Gorzów: 80 lat w mieście. "Łączą nas ludzie i miejsca" po raz ósmy
"Łączą nas ludzie i miejsca" to wydawnictwo, po które od kilku lat sięgają miłośnicy Gorzowa. Ten szczególny rocznik za każdym razem przedstawia mieszkańców, którzy tworzą historię miasta. A niesamowite opowieści z bohaterów wyciąga red. Hanna Kaup, znana gorzowska dziennikarka.
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
W poprzednich latach bohaterami rocznika były m.in. osoby związane z gorzowską katedrą, nauczyciele, podróżnicy czy mieszkańcy Zawarcia. Tym razem są nimi równolatkowie miasta.
- Chcieliśmy włączyć się w obchody 80-lecia polskiego Gorzowa, a życiorysy ludzi, którzy żyją pośród nas od zakończenia II wojny światowej, stanowią piękne świadectwo rozwoju naszego miasta - mówi Jarosław Libelt ze Stowarzyszenia św. Eugeniusza de Mazenoda. Działa ono obok parafii św. Józefa przy ul. Brackiej, a rocznik wydało po raz ósmy.
Pierwszą gorzowianką była Krysia
Landsberg, czyli dzisiejszy Gorzów, został zajęty przez żołnierzy radzieckich 30 stycznia 1945. Niespełna dwa miesiące później, bo 28 marca, powstała tu polska administracja. A ilu gorzowian urodziło się w kolejnych miesiącach?
Dokładną liczbę trudno dziś dokładnie podać. Mogło się bowiem zdarzyć, że ktoś urodził się w Gorzowie, ale rodzice nawet nie zdążyli go zgłosić w urzędzie, bo wyruszyli gdzieś indziej. Same dane też nie powiedzą wszystkiego. Choć od maja do końca grudnia 1945 roku gorzowski USC sporządził 225 aktów urodzenia, część osób mogła być urodzona w innych miejscowościach.
Jedno jest jednak pewne. Jako pierwszą w księdze urodzin polskiego Gorzowa zapisano Krysię Chmurę. Dziś to Krystyna Dzyga-Walkowiak, która przyszła na świat 27 maja 1945 w domu na Osiedlu przy Stadionie 7.
- Pamiętam, jak na osiedlu ludzie z góry na dół, czym się dało, wozili wodę. Szukali jej wszędzie, gdzie tylko można było coś odkręcić, nawet na ulicy mężczyźni chcieli hydranty odkręcać - wspomina pierwsze lata polskiego Gorzowa pani Krystyna.
- Pierwsi, którzy tu przyjechali, zastali w domach meble, całe wyposażenie, bo Niemcy wszystko pozostawiali. Nie zdążyli i nie mogli tego zabrać - opowiada na łamach rocznika kolejny z gorzowskich osiemdziesięciolatków, Leszek Pieczyński.
- Ciocia opowiadała mi, że tu same Niemki mieszkały z dziećmi, bez mężów. Jeszcze nie zdążyły uciec, więc później zostały wysiedlone. Także część domków stało wolnych i można było sobie wybierać - dodaje gorzowianin.
Kto bawił się w Casablance?
W 1945 urodziła się też Danuta Maria Łojek, którą wielu gorzowian może znać z zakładu fryzjerskiego przy ul. Chrobrego. Dzięki jej opowieści można cofnąć się do lat 60.
- Było dużo potańcówek. (...) Wszędzie, gdzie grali, to i my chodziliśmy. Do Casablanki też, ale do Wenecji jakoś nie. Zabawa trwała od ósmej wieczorem do pierwszej w nocy - wspomina gorzowianka.
Opowieści, które przywołują wspomnienia także innych mieszkańców Gorzowa, jest w najnowszym roczniku cała masa.
- Jak się szło do sklepu, wszystko był luzem. Za ladą stały skrzynie, a tam mąka, cukier, kasze. Po warzywa, drób, jajka na ogół szło się na rynek za Wartą. Po mleko - do mleczarni. Tam stał duży baniak, chyba 200-litrowy i chochla. Nalewało się nią mleko do kanki i szło się do domu - opowiada w roczniku Waldemar Pendelski, kolejny z gorzowskich osiemdziesięciolatków.
A Krystyna Koszal, która dziś mieszka "na Widoku" przy Walczaka, daje poczuć, jak Gorzów się przez osiemdziesiąt lat rozrósł.
- Tam niżej, gdzie dziś stoi przychodnia (GLS - dop. red.), był szpital dla dzieci, obok dom dziecka. Wtedy to był już właściwie koniec miasta - wspomina gorzowianka.
Gdy wprowadzała się do jednego ze stojących tu wieżowców, w okolicy były jeszcze zabudowania gospodarskie. Dziś osiedla ciągną się jeszcze przez kilka kilometrów.
Premiera najnowszego rocznika "Łączą nas ludzie i miejsca" (są w nim też historie Wiktorii Wasylów i Bogdana Małka) odbędzie się we wtorek 2 grudnia o 13.00 w Urzędzie Stanu Cywilnego przy ul. Kazimierza Wielkiego. Od środowego południa 3 grudnia rocznik będzie można dostać za darmo m.in. w bibliotece wojewódzkiej, USC, parafii przy ul. Brackiej, urzędzie miasta przy Sikorskiego oraz w Lubuskim Centrum Przedsiębiorczości przy Kosynierów Gdyńskich.