Gorzów: Hulajnogi są, a rowerów brak. Czy powstanie system rowerów miejskich?
Gorzowianie: chcemy rowerów na minuty
Do redakcji zgłosił się Daniel Kuncewicz, mieszkaniec Gorzowa, który uważa, że taki system byłby naturalnym uzupełnieniem już istniejących rozwiązań komunikacyjnych.
– Nie zawsze mam możliwość korzystania z własnego roweru. Muszę go wyciągać z piwnicy, a czasami po prostu potrzebuję szybko wrócić z miasta. Gdyby były rowery miejskie, można by je wziąć na minuty czy na godzinę, a później odstawić w wyznaczonym miejscu. To byłoby rozwiązanie wygodne także dla rodzin – podkreśla.
Argumenty za rowerami zamiast hulajnóg
Zdaniem mieszkańców, rowery miałyby przewagę nad hulajnogami, które w ostatnich latach zdominowały gorzowskie chodniki.
- Bezpieczeństwo – rowery nie rozwijają tak dużych prędkości jak hulajnogi i trudniej nimi jechać w kilka osób naraz.
- Porządek – system rowerów miejskich w innych miastach działa w oparciu o stacje. Za pozostawienie roweru w miejscu niewyznaczonym naliczana jest kara w wysokości 10–25 zł. Z kolei osoba, która taki rower odprowadzi do stacji, może otrzymać zwrot w tej samej wysokości. W ten sposób operatorzy dbają o to, by rowery nie były porzucane na chodnikach.
- Koszty – hulajnogi są droższe w wynajmie niż rowery. Dla wielu mieszkańców i turystów to istotny argument.
– Hulajnogi stały się uciążliwe. Często są porzucane byle gdzie, są mniej bezpieczne i droższe. Rowery byłyby lepszym i bardziej praktycznym rozwiązaniem – mówi pan Daniel.
Miasto już to rozważało
Temat rowerów miejskich nie pojawia się w Gorzowie po raz pierwszy. Już w 2023 roku podczas konsultacji społecznych mieszkańcy zgłaszali potrzebę uruchomienia takiego systemu. Wiceprezydent Iwona Olek podkreślała wówczas, że miasto nie jest w stanie samodzielnie sfinansować takiego przedsięwzięcia – zakup, serwis i obsługa stacji to zbyt duży koszt dla budżetu.
Urząd deklarował jednak otwartość na współpracę z prywatnym operatorem, podobnie jak w przypadku hulajnóg. Do dziś jednak taki partner się nie pojawił, a temat rowerów miejskich pozostał jedynie w sferze pomysłów.
Zielona Góra daje przykład
W przeciwieństwie do Gorzowa, w Zielonej Górze system rowerów miejskich działa. Po przerwie został uruchomiony ponownie w czerwcu 2025 roku. Do dyspozycji mieszkańców oddano 350 rowerów rozlokowanych na 42 stacjach w całym mieście. Pierwsze 20 minut jazdy jest darmowe, a później opłata wynosi 2 zł za kolejne 40 minut i 4 zł za każdą następną godzinę.
W ciągu zaledwie dziesięciu dni od uruchomienia systemu zanotowano blisko 2,5 tysiąca wypożyczeń. Łącznie od początku istnienia systemu w Zielonej Górze mieszkańcy wypożyczyli rowery prawie milion razy, pokonując dystans blisko trzech milionów kilometrów.
Ile to kosztuje i kto za to płaci?
Zielonogórski system pokazuje też drugą stronę medalu – koszty. W przetargu z 2024 roku wybrana oferta na obsługę rowerów opiewała na 1,3 miliona złotych za 350 rowerów i 40 stacji. Wcześniejsze umowy, np. z firmą Nextbike, szacowano nawet na ponad 5,5 miliona złotych przy trzyletnim kontrakcie.
Warto dodać, że pojedynczy rower w Zielonej Górze wyceniono na 4,6 tysiąca złotych, a rower z fotelikiem dziecięcym na ponad 5 tysięcy złotych. Samorządy w całej Polsce coraz częściej zwracają uwagę, że systemy rowerów miejskich wymagają dopłat i nie zawsze bilansują się z opłat użytkowników.
Czy wiosną 2026 roku zobaczymy rowery w Gorzowie?
Mieszkańcy liczą, że władze wrócą do rozmów o rowerach. – Może od następnej wiosny uda się wprowadzić rowery miejskie? – pyta nasz czytelnik Daniel.
Na razie w Gorzowie dostępne są wyłącznie hulajnogi. Pytanie, czy miasto znajdzie sposób, by uzupełnić ofertę o rowery i stworzyć spójny system transportu dla mieszkańców – tak jak udało się to w Zielonej Górze.