Gorzów: Większość uczniów II LO zrezygnowało z lekcji edukacji zdrowotnej
Edukacja zdrowotna miała pomóc uczniom zadbać o zdrowie psychiczne, fizyczne, relacje i świadomość własnego ciała. Miała, ale w gorzowskich szkołach ponadpodstawowych uczestniczy w niej tylko co czwarty uczeń. W II Liceum Ogólnokształcącym w Gorzowie jest jeszcze gorzej – ponad 80 procent uczniów zrezygnowało z udziału. Dlaczego?
Gorzów: Tylko 4 na 10 uczniów chodzi na edukację zdrowotną
Z danych Urzędu Miasta Gorzowa wynika, że spośród 10 483 uczniów, którzy w Gorzowie mogliby uczęszczać na zajęcia z edukacji zdrowotnej, bierze w nich udział zaledwie 4 103 uczniów, czyli 39,14 proc.
W podstawówkach sytuacja wygląda nieco lepiej - ponad połowa dzieci z klas IV-VIII uczestniczy w zajęciach (53,82 proc.), ale już w szkołach średnich frekwencja spada drastycznie. Z 5 195 uczniów szkół ponadpodstawowych, tylko 1 257 (24,20 proc.) bierze udział w lekcjach.
II LO w Gorzowie: Ponad 80 proc. uczniów zrezygnowało z zajęć
Jak się okazało, II Liceum Ogólnokształcące w Gorzowie wprowadziło edukację zdrowotną do normalnego planu lekcji. Uczniowie nie muszą przychodzić wcześniej ani zostawać po lekcjach. Mimo to, zajęcia wybiera tylko 1 na 5 uczniów.
- Deklaracji rezygnacji było ponad 80 proc. Czyli niecałe 20 proc. spośród 470 uczniów, którzy są uprawnieni do uczestnictwa, będzie miało te lekcje prowadzone w obrębie planu - mówi Tomasz Pluta, dyrektor II Liceum Ogólnokształcące w Gorzowie.
Dlaczego uczniowie w Gorzowie rezygnują z edukacji zdrowotnej? Zmęczenie, ideologia i… komputer
Według dyrektora II LO, główny powód rezygnacji to brak obowiązku i maturalne priorytety. Sprawy ideologiczne są na drugim miejscu. - Dla zdecydowanej większości uczniów wszystko to, co jest nieobowiązkowe, wywołuje refleksję: może mam coś ważniejszego. Matura to dla nich najważniejszy cel - tłumaczy Pluta.
Dyrektor nie kryje, że uczniowie są po prostu zmęczeni nadmiarem lekcji. - Spędzają ponad 30 godzin tygodniowo w szkole. Dodatkowa godzina to jeszcze jeden obowiązek. Wolą pójść do domu albo usiąść przed komputerem i sprawdzić, co słychać w świecie – mówi Pluta.
Część uczniów rezygnuje też z powodów ideowych - głównie na wniosek rodziców. Ale to marginalne przypadki. - To nie jest główny powód. Ludzie rezygnowali, żeby nie uczestniczyć w tej dyskusji. Nie chcą się bawić w polityczne podziały - komentuje dyrektor.
Dyrektor II LO: edukacja zdrowotna jest potrzebna, ale spalona politycznie
Choć frekwencja jest niska, dyrektor szkoły nie ma wątpliwości, że przedmiot ma wartość. - Ten przedmiot jest bardzo dobrze pomyślany. Pokazuje wszystko, co wiąże się ze zdrowiem, od fizycznego po psychiczne, aż po postawy obywatelskie. Zdrowy człowiek, zdrowe społeczeństwo - mówi Pluta.
Problemem jest jednak brak konsensusu politycznego, który doprowadził do negatywnego odbioru społecznego. - Edukacja zdrowotna nie powinna być częścią wojny światopoglądowej. A politycy nie wywiązali się z obowiązku, żeby to porozumienie osiągnąć - dodaje.
Jak mówi dyrektor II LO, wszystko zależy od punktu odniesienia. 20 proc. frekwencji na edukacji zdrowotnej to i tak więcej niż na WDŻWR. - Na wychowanie do życia w rodzinie frekwencja była bliska zeru. Na religię uczęszcza około 30 proc. uczniów. Można powiedzieć, że edukacja zdrowotna wypada odrobinę gorzej - podsumowuje Pluta.