Grzyby znowu rosną w regionie łódzkim. Po lipcowych deszczach grzybiarze zbierają koźlarze, borowiki, kurki, kanie. Ale to jeszcze nie wysyp
Grzyby w Łodzi w drugiej połowie lipca. Są kanie, prawdziwki, zajączki...
W Łodzi i w regionie łódzkim znów są grzyby. W lasku na Janowie kolejny raz w tym sezonie pojawiły się koźlaki. Łodzianie znajdowali je na początku tego tygodnia. Natomiast w lasach na północ od Zgierza jest sporo podgrzybków - zajączków.
- Wyrosły bardzo ładnie, mają piękne zamszowe kapelusze. I jest ich całkiem sporo - mówi jeden z grzybiarzy.
Ale są też i prawdziwki. W Łodzi przy jednej z arterii w ostatnich dniach pojawił się wysyp... borowików ceglastoporych.
Grzyby są też poza miastem. Grzybiarka z Łodzi w niedzielę w powiecie bełchatowskim na leśnej polanie znalazła... 50 kani. To pierwszy taki zbiór w sezonie.
Pojawienie się grzybów to radość dla oczekujących na sezon tegoroczny grzybiarzy. Wzrostowi grzybów zdecydowanie pomogły lipcowe deszcze. Ale na wysyp trzeba będzie jeszcze poczekać.
- Jest za gorąco. Przedwczoraj temperatura sięgała 30 stopni, w cieniu 43 stopnie. Przy takiej temperaturze grzyby nie rosną - mówi Zdzisław Cyganiak, obserwator przyrody z Wartkowic.
Jego zdaniem na grzyby w Łódzkiem musimy poczekać do połowy sierpnia. Będą wtedy koźlarki, prawdziwki i krawce. - A prawdziwy wysyp grzybów to zwykle pierwsza połowa września - mówi.