II wojna światowa. Kanadyjskie obozy dla niemieckich jeńców
Większość powojennych relacji niemieckich jeńców z kanadyjskich obozów zaskakuje lekkością tonu. Wielu z nich wspominało lata spędzone za drutem jako najlepszy okres swojego życia. Codzienne posiłki, edukacja, sport i życzliwość lokalnych mieszkańców sprawiły, że z więzienia narodziła się symbioza dwóch światów. Dla Kanady była to okazja do pokazania własnych wartości, dla Niemców – szansa na nowy start.
Obozy jenieckie w Kanadzie – liczby i lokalizacje
Od 1939 do 1945 roku Kanada osadziła około 34 000 niemieckich jeńców wojennych. Sieć obozów obejmowała prowincje Alberta, Ontario oraz Quebec.
Największe skupiska utworzono na terenach gęsto zalesionych lub oddalonych od dużych miast, m.in. w Riding Mountain, Lethbridge i Monteith. Każdy z obozów zabezpieczano drutem kolczastym i patrolowano, ale na tle innych krajów alianckich wyróżniały się warunkami codziennego funkcjonowania.
Kanadyjskie władze konsekwentnie stosowały się do wytycznych Konwencji Genewskiej, a w wielu aspektach wychodziły poza nie. Jeńcom zapewniano trzy pełnowartościowe posiłki dziennie, dostęp do pryszniców i ciepłej odzieży. Chorzy i ranni korzystali ze szpitali oraz regularnej opieki lekarskiej. Nagminnie odnotowywano opinię, że standardy życia przewyższały to, do czego byli przyzwyczajeni w wojennej Europie.
Ośrodki powstawały często na terenach starych farm lub zalesionych działek. Okolice wybierano nieprzypadkowo: łatwiej było pilnować uciekinierów, a odległość od domów sprzyjała dyscyplinie. Mimo to znaczna większość jeńców wolała spokojną pracę i stabilne warunki niż desperackie próby ucieczki.
Codzienność i praca niemieckich jeńców w Kanadzie
Rytm dnia wyznaczały prace zlecone przez kanadyjskie władze – od wyrębu lasów, przez prace rolne, po udział w porządkowaniu terenów. Pracujący jeńcy otrzymywali drobne wynagrodzenie w formie specjalnych bonów, za które mogli nabywać w kantynach papierosy, słodycze czy przybory do pisania.
W obozach organizowano lekcje języka angielskiego, biblioteki, turnieje sportowe oraz koncerty. Jeńcy mogli uczyć się nowych zawodów, pisać listy do domu, a nawet kontaktować się z członkami Czerwonego Krzyża. Władze kanadyjskie zapraszały nauczycieli, duchownych i lokalnych działaczy, dbając o pełną realizację ducha konwencji międzynarodowych.
W niektórych przypadkach jeńcy opuszczali obóz na zasadzie zwolnień dziennych – pracowali u lokalnych rolników, a po pracy wracali na noc. Współpraca z miejscową ludnością rzadko kończyła się konfliktami. Przeciwnie, pojawiały się przyjaźnie i wzajemny szacunek.
Relacje i migracje – jak Niemcy zakochali się w Kanadzie
Relacje byłych jeńców obfitowały w świadectwa wdzięczności za ludzkie traktowanie. "Kanada była rajem", "to były najlepsze lata mojego życia" – podobne cytaty pojawiają się w licznych wspomnieniach i wywiadach powojennych.
Wielu jeńców po repatriacji marzyło o powrocie do Kanady. Po zakończeniu wojny tysiące zgłosiły chęć stałego osiedlenia. Szacuje się, że nawet 6–7 tysięcy skorzystało ze statusu imigranta.
Wspomnienia polskich, francuskich i kanadyjskich badaczy pozwoliły prześledzić losy niektórych byłych jeńców. Współpracowali oni później przy odbudowie kanadyjskiej gospodarki, znaleźli tu stałe zatrudnienie, założyli rodziny i wrastali powoli w lokalne społeczności.
Oczywiście nie wszyscy przeżyli pobyt bez cienia goryczy – wielu tęskniło za domem, a początkowe podejrzenia i lęk przed obozem długo tłumiły pozytywne emocje. Z biegiem lat kanadyjskie podejście najczęściej zwyciężało, docierając do najbardziej niechętnych.
Więcej niż prawo
Konwencja Genewska zobowiązywała Kanadę do solidnego traktowania jeńców – zakazane było znęcanie się, zmuszanie do nieodpowiednich prac czy głodzenie więźniów. Kanada wykorzystała te standardy jako punkt wyjścia. Edukacja, zajęcia sportowe i kontakt z zewnętrznym światem stały się normą.
Kontrole prowadzone przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż potwierdziły, że warunki w Kanadzie należały do najlepszych spośród sojuszniczych państw. Współczesne analizy podkreślają, że kanadyjski model powojennego traktowania jeńców sprzyjał kształtowaniu zaufania i niwelowaniu nienawiści, co wpłynęło pozytywnie na powojenne stosunki społeczne i gospodarcze.
Władze nie ukrywały też, że przyjazne traktowanie jeńców miało praktyczny cel: łatwiej było utrzymać spokój, zapobiegać buntom i chronić lokalne społeczności przed agresją czy zemstą. Rezultat przekroczył założenia – w obozach panowała dyscyplina, a dezercje należały do rzadkości.
Nieoczekiwane skutki: pożegnanie, powroty i opowieści byłych jeńców
Po zakończeniu wojny żegnający Kanadę Niemcy zostawili po sobie dziesiątki osobistych historii, listów i zdjęć. W wielu przypadkach powrót do zrujnowanych Niemiec okazał się znacznie cięższym wyzwaniem niż życie za drutami w kanadyjskim lesie.
Niektórzy jeńcy nawiązali korespondencję z dawnymi strażnikami, odwiedzali Kanadę jako turyści lub ściągali tu swoje rodziny. Zapiski, pamiętniki i relacje zgromadzone w archiwach uniwersyteckich oraz muzeach stanowią dziś ważne źródło dla historyków II wojny światowej.
Na lokalnych cmentarzach i w archiwach rodzinnych można znaleźć ślady dawnych więzi. Wielu obecnych Kanadyjczyków zawdzięcza swoje korzenie temu właśnie pokoleniu powojennych osadników.