Jastrzębie: "Poważny wypadek". Co okazało się na miejscu?
Telefon sam zaalarmował strażaków o "poważnym wypadku". Na miejsce zadysponowano dwa strażackie zastępy
Często jest tak, że nowinki techniczne i technologia przychodzą z pomocą. Mogą nawet uratować życie! Taki zapewne jest też zamysł wprowadzenia w smartfonach iPhone'a opcji nadania zgłoszenia do służb o wypadku.
Okazuje się jednak, że taka opcja nie zawsze działa w pełni poprawnie. A przynajmniej tak było w Jastrzębiu-Zdroju. Tamtejsza straż pożarna właśnie przez iPhone'a została zadysponowana do "poważnego wypadku", który miał mieć miejsce na ul. Rostków, w jastrzębskim sołectwie Bzie.
Zgłoszenie nadane przez telefon wpłynęło do jastrzębskich strażaków w niedzielę (24 sierpnia), ok. godz. 15:31. Do związanej ze zdarzeniem interwencji zadysponowane zostały dwa strażackie zastępy. Okazało się jednak, że nie ma konieczności ich interwencji.
- Na miejscu nie stwierdzono wypadku - wskazuje kpt. Łukasz Cepiel, oficer prasowy KM PSP w Jastrzębiu-Zdroju.
Telefon źle zakwalifikował uderzenie. Jego właścicielce nic się nie stało
Niedługo później sytuacja została wyjaśniona. O tym, że telefon zaalarmował straż pożarną zdecydował przypadek.
- Po ustaleniu użytkowniczki telefonu okazało się, że telefon zidentyfikował uderzenie podczas marszu jako wypadek - wskazuje kpt. Łukasz Cepiel, dodając, że ostatecznie zdarzenie zostało zakwalifikowane jako alarm fałszywy, a działania strażaków zakończyły się po dokładnie 40 minutach.