Kolejna strata w gnieździe bocianów czarnych w Bolewicach. Z pięciu piskląt zostały tylko dwa
Trudny sezon bocianów czarnych w Bolewicach
Królewicz i Skierka to para bocianów czarnych znana miłośnikom przyrody w całej Polsce. Do gniazda w Nadleśnictwie Bolewice przyleciały w marcu, jak co roku, pokonując tysiące kilometrów. Lęg rozpoczął się wyjątkowo – samica złożyła aż pięć jaj, z których wszystkie się wykluły.
To niezwykle rzadki przypadek u bocianów czarnych, które zwykle wychowują 2–3 młode. Nadzieje były ogromne – internauci śledzący transmisję na żywo liczyli na spektakularny sukces wychowawczy i przeżycie całego lęgu, tak jak to się stało w ubiegłym roku.
Śmierć pisklęcia – smutny symbol tego sezonu
Niestety, tegoroczny sezon lęgowy okazał się wyjątkowo trudny. Już na początku czerwca zmarły dwa najmłodsze pisklęta w tego gniazda, prawdopodobnie nie wytrzymując konkurencji o pokarm. We wtorek, 24 czerwca projekt BocianiMy przekazał kolejną przykrą wiadomość.
- W wielu monitorowanych przez nas gniazdach w tym sezonie lęgowym są straty, nawet w pozornie zasobnych pokarmowo miejscach (starorzecza). Szacunkowo około połowa bocianich par straciła potomstwo całkowicie albo nastąpiła redukcja z przyczyn naturalnych. W gniazdach, gdzie wykluły się pisklęta podczas prowadzonych badań i obrączkowania często znajdujemy nawet już wyrośnięte martwe młode, a te które żyją mają zaskakująco małą masę. Podobnie zdarzyło się w gnieździe w Bolewicach, gdzie z powodu odwodnienia i osłabienia w wieku około 35 dni padło najmłodsze i najsłabsze pisklę - czytamy we wpisie na stronie BocianiMy.
Z pięciu piskląt pozostała przy życiu jedynie dwójka. Jak wyjaśniają przyrodnicy na szczęście rozwijają się prawidłowo – ich masa wynosi już około 2500–2700 gramów.
Zmiany klimatu i surowe prawa natury
Według BocianiMy to nie jest dobry rok dla wielu bocianów czarnych w Polsce.
- Jest to prawdopodobnie wynik długiej serii suchych lat, zanikania wilgotnych siedlisk, wysychania strumieni i w konsekwencji spadku liczebności ofiar. Tego rodzaju fluktuacje liczebności zachodzą w przyrodzie z pewnym opóźnieniem – napisano na stronie.
Choć dla widzów to trudne do zaakceptowania, zachowania Królewicza i Skierki są naturalne. W świecie bociana czarnego to instynkt i selekcja decydują, które pisklęta mają największe szanse na przetrwanie.
Czy jakaś ingerencja jest możliwa?
- Nie planujemy żadnej ingerencji, w tym, ani w innych gniazdach. To bardzo przykre, ale nie możemy na tym etapie lęgów powstrzymać obserwowanego zjawiska upadku piskląt. Mamy nadzieję, że śmierć aż trzech piskląt w Bolewicach ma biologiczny sens i sprawi, że pozostałe przy życiu młode bociany pozostaną we właściwej kondycji umożliwiającej im pomyślne opuszczenie gniazda i podjęcie samodzielnego życia - wyjaśniają obserwatorzy przyrody z BocianiMy.
Transmisja na żywo z gniazda wciąż trwa
Mimo strat, w gnieździe wciąż są dwa silne młode, a Królewicz i Skierka nieustannie je karmią i chronią. Nadzieja nadal jest – a widzowie, jak czytamy w komentarzach, trzymają kciuki, by pozostała dwójka szczęśliwie opuściła gniazdo.
Losy bocianiej rodziny można śledzić dzięki transmisji online prowadzonej przez projekt BocianiMy i Nadleśnictwo Bolewice. To wyjątkowa lekcja przyrody i surowych praw natury.