Korona Europy dla Miasta Gorlice: Piotr Fejkiel zaliczył osiemnasty szczyt
Gorliczanin, Piotr Fejkiel, autor projektu Korona Europy dla Miasta Gorlice składa kolejny raport z gór. Konkretnie z Ukrainy, ze szczytu o pięknie brzmiącej nazwie Howerla. Już na wstępnie, szczerze przyznaje, że trzeba było sporo wysiłku, by stanąć w jego najwyższym punkcie. Widoki też były oszałamiające, ale temu nie ma się co dziwić, bo z perspektywy ponad dwóch tysięcy metrów, świat może przyprawiać o zawrót głowy.
- Howrela oznacza tyle, co góra trudna do zdobycia. I dla mnie rzeczywiście taka była, bo tak naprawdę to było moje drugie z nią spotkanie. Przed laty już próbowałem ją zdobyć, ale wtedy na przeszkodzie stanęła pogoda. Było burzowo i zdecydowanie mało przyjaźnie dla piechurów. Musiałem więc zmienić plany – opowiada Piotr. - Rzadko się zdarzało, bym nie zdobył jakiejś góry za pierwszym razem – dodaje.
Przygotowania opatrzone bezpieczeństwem
Gdy znajomi dowiedzieli się, gdzie się wybiera, uznali, że ryzykuje – tam trwa przecież wojna i wszystkiego można się spodziewać. Piotr nie ukrywa, że zanim podjął decyzję, zrobił szczegółowy rekonesans – rozpytywał, dzwonił, dowiadywał się w wielu źródłach, czy aby na pewno będzie bezpieczny.
- Ostatecznie zdecydowaliśmy, że robimy to właśnie teraz! I było warto – mówi z dumą. - W południowo-zachodniej części Ukrainy, blisko granicy rumuńskiej, gdzie stacjonowaliśmy, było spokojnie. Mieszkańcy tej części kraju starają się żyć normalnie, choć w wielu miejscach można dostrzec miejsca pamięci – wypełnione tablicami pamiątkowymi i zdjęciami poległych żołnierzy. Trzeba się także liczyć z kontrolami wojska, straży granicznej, godziną policyjną, jak również zdobyć specjalne pozwolenia na pobyt. Mieszkańcy jednak na każdym kroku dawali nam odczuć, że są bardzo wdzięczni, że przyjechaliśmy właśnie teraz – opowiada.
Sześć, a w zasadzie prawie siedem szczytów
Z Piotrem pojechała 30-osobowa grupa, której przewodniczył Marek Kusiak, znawca Karpat ukraińskich. Celem wyprawy była nie tylko Howerla, ale też korona Czarnohory, czyli górskiego pasma, które tworzy sześć szczytów, a każdy liczy ponad dwa tysiące metrów wysokości.
- Do tej szóstki dorzuciliśmy jeszcze Menczuł, który mierzy wprawdzie 1998 metrów nad poziomem morza, ale pomysłowi turyści usypali dwumetrowy kopiec z kamieni. I teraz Korona liczy „prawie” siedem szczytów