Koszalin: Po donosach sąsiadów została ukarana. Emerytka wygrała spór
- Właśnie dostałam fakturę korygującą, a na niej jest informacja, że powodem korekty jest nieprawidłowe obciążenie - pokazuje dokument pani Małgorzata Piniaź - Dołhan koszalinianka. Mieszka w bloku przy ul. Chopina, należącym do spółdzielni mieszkaniowej Nasz Dom. Jej historię opisaliśmy kilka tygodni temu.
W skrócie było tak: pani Małgorzata dokarmiała małe koty wolno żyjące. Ktoś uznał, że to ona wypchnęła małe okienko do piwnicy, by te koty mogły tam mieszkać. I że to jest jej wina, że w piwnicy za oknem pojawił się bałagan. - Napisano na mnie skargi, że wybiłam szybę, że znoszę tu zapchlone zwierzęta, że jestem winna wszystkiego złego, co wydarzyło się w piwnicy. A ja tylko podkarmiałam te małe kocięta, nic więcej - przypomina nasza Czytelniczka. Gdy więc otrzymała ze spółdzielni pismo, że zostanie obciążona kosztami prac konserwacyjnych w piwnicy, najpierw się zmartwiła, ale później uznała, że to bezprawie. - Wysłano do mnie jakieś faktury na 280 złotych. Przy moich dochodach z emerytury to jest ogromna kwota. Ale co najważniejsze, nie dano mi nawet prawa do obrony, prawa wygadania się. Po prostu uznali samodzielnie, że ja jestem winna i mam zapłacić. I pobrano te pieniądze z mojego konta spółdzielczego.
Pani Małgorzata poszła ze spółdzielnią na noże. Poprosiła o pomoc prawników, sprawę opisaliśmy w Głosie Koszalińskim i na gk24.pl.
- No i wygrałam. Wprawdzie nie przeprosili mnie, nie wyjaśnili nic, ale przysłali tę fakturę. Poszłam do prezesa, żeby to wyjaśnić. Tak, chciałam usłyszeć słowo przepraszam. Ale okazało się, że prezes został zwolniony. Chyba nie przeze mnie... Usłyszałam więc tylko, że przystali na moją prośbę i oddają pieniądze. Ale jaką prośbę? Przecież ja nie prosiłam a zażądałam zwrotu tych pieniędzy. I skoro napisali na fakturze, że było to nieprawidłowe obciążenie, to przeprosiny by się przydały. Ale dobra, najważniejsze, że pieniądze do mnie wróciły. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali w tej sprawie. Wiem, że mnóstwo ludzi chciało zapłacić za mnie tę karę, pisali do mnie. Wszystkim im jeszcze raz bardzo dziękuję - kończy pani Małgorzata.