Kraków: Youtuberzy wtargnęli na uczelnię. "Naruszono dobra osobiste"
Karygodne zachowanie youtuberów z Krakowa
Wideorelacja z wtargnięcia na uczelnię została opublikowana na kanale YouTube grupy influencerów 26 listopada br. Film zatytułowany UDAWALIŚMY STUDENTÓW! *wyrzucili nas * do tej pory zyskał już niemal 150 tys. wyświetleń.
Na filmie ośmiu youtuberów wchodzi do budynku głównego Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej, udając studentów, a następnie, wraz ze studentami jednego z kierunków, bierze udział w zajęciach z filozofii. Podczas zajęć influencerzy mają za zadanie wykonywać wylosowane wcześniej "wyzwania" - robienie tostów lub makijażu podczas wykładu czy zadawanie dziwnych pytań wykładowcy.
To jeden z najwspanialszych jarmarków w Europie. Od zapachów aż kręci się w głowie
Ich lekkomyślne zachowanie na uczelni spotyka się z dużą dezaprobatą zarówno ze strony studentów, jak i wykładowców, którzy przez większość czasu byli nagrywani z ukrycia. I choć ich twarze na filmie zostały zamazane, twórcy upublicznili głos wraz z wypowiedziami studiujących i pracowników naukowych, co mocno ich zdenerwowało. W filmie pojawiły się fragmenty, w których studenci zwracają uwagę youtuberom, wypraszając ich z sali wykładowej:
- Nie ma czegoś takiego, nie można nagrywać, bo to są prawa autorskie. (...) Żeby cokolwiek nagrać trzeba wcześniej kogoś zapytać.
Opisany fragment po czasie został usunięty z filmu na YT. W wideo pozostał jednak fragment z wtargnięciem na... kolejną krakowską uczelnię. Tam influencerzy również doskonale się bawią, robiąc podczas zajęć nieśmieszne żarty, co wyraźnie irytuje biorących udział w zajęciach studentów.
Youtuberzy poniosą konsekwencje? Uczelnia odpowiada
Zachowanie youtuberów na UKEN-ie zostało wychwycone przez pracowników uczelni, którzy szybko zareagowali, przerywając ich działania. Czy w tych okolicznościach influencerzy poniosą konsekwencje? Chcąc odpowiedzieć na to pytanie, skontaktowaliśmy się z władzami uczelni.
Potwierdzamy, że pojawienie się na terenie uczelni grupy youtuberów, udających studentów zostało wychwycone przez pracowników uczelni, którzy interweniowali i przerwali te działania. Podjęte tego dnia działania przez youtuberów, jak i opublikowane przez nich materiały naruszają wewnętrzne regulacje uczelni, jak i przepisy ustawowe. Są one obecnie analizowane przez uczelnię, która podejmie odpowiednie kroki prawne. Naruszono m.in. dobra osobiste studentów, jak i wykładowców, którzy zgłosili ten incydent uczelni, celem podjęcia przez uniwersytet działań prawnych. Trwają obecnie czynności przygotowawcze w tym zakresie.Youtuberzy po zaistniałej sytuacji nie kontaktowali się w uczelnią. Internauci jednoznacznie negatywnie ocenili działania grup.- brzmi stanowisko Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie.
O dalszych działaniach uczelni będziemy informować na bieżąco.
"To nieodpowiedzialne". Na uczelnie może wejść każdy
Po opublikowaniu przez youtuberów filmu z "zabawą" na krakowskich uczelniach, internet zawrzał. Użytkownicy social mediów skrytykowali ekipę za niesmaczne zachowania, zarzucając im "brak szacunku do studentów, wykładowców i instytucji, jaką jest uniwersytet".
- Sytuacje z wtargnięciem odbieram jako zadrwienie, zresztą słuszne, z powagi instytucji Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej - komentuje jedna ze studentek UKEN-u.
- Jestem oburzona tym, że dorośli ludzie, którzy kierują swój content do głównie dzieci robią tak nieprzemyślane działania. Grupa weszła na uczelnię, żeby robić bydło. Przeszkadzali studentom i wykładowcom, wchodzili nie tylko na wykłady, ale też na ćwiczenia. To było po prostu marnowanie cennego czasu studentów - mówi Maja, studentka Uniwersytetu Jagiellońskiego.
W wątpliwość można jednak również poddać bezpieczeństwo zachowań tego typu, szczególnie w perspektywie tragicznych wydarzeń na Uniwersytecie Warszawskim z maja br.
"Po tym, co się stało na UW, robienie kontentu na uczelni i pokazywanie innym, jak łatwo można nagiąć procedury bezpieczeństwa, jest po prostu nieodpowiedzialne" - brzmi najbardziej lajkowany komentarz pod filmem ekipy.
Ze stanowiskiem autorki komentarza zgadzają się również studenci UKEN-u, potwierdzając, że wejście osoby trzeciej na teren uczelni nie jest żadnym wyzwaniem. Do budynku może wejść każdy.
- Nie dziwi mnie zaistniała sytuacja. Normą jest, że na teren uczelni każdy może wejść kiedy chce - mówi studentka.
Studiujący na innych krakowskich uczelniach, m.in. Uniwersytecie Jagiellońskim czy Politechnice Krakowskiej również potwierdzają, że wejście do budynków uniwersyteckich nie jest w żaden sposób kontrolowane.
- Kto wie ile naśladowców fazy będzie chciało wejść na uczelnię, żeby zrobić dla chwili sławy coś głupiego? Plus po tragicznym morderstwie na UW powinniśmy zwracać większą uwagę na bezpieczeństwo na uczelniach. O ile nie chciałabym legitymować się przed każdorazowym wejściem na kampus, to chciałabym, żeby uczelnie miały jakieś zabezpieczenia przeciwko głupim pranksterom jak i rzeczywiście niebezpiecznym osobom. - przyznaje Maja, studentka Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Mimo wszystko, zapytani przez nas krakowscy studenci nie odczuwają większego strachu podczas pobytu na uczelni.
- Jako student Politechniki Krakowskiej czuję się bezpiecznie, mam wrażenie, że środowisko studencko-akademickie jest na tyle zintegrowane, że daje poczucie bezpieczeństwa. Jednakże sytuacja na UW była na tyle przerażająca, że wydaje się nierealna i może przez to nie odczuwa się u nas tego braku zagrożenia.
Niepochlebne komentarze odnośnie działań youtuberów na uczelni wciąż jednak wybrzmiewają zarówno w przestrzeni internetowej, jak i na uniwersyteckich korytarzach. Film widziały w końcu setki tysięcy osób - w większości młodzieży, często zapatrzonej w swoich idoli, którzy coraz mocniej przekraczają granicę przyzwoitości i dobrego smaku. "Co będzie następne - włamanie na salę operacyjną czy do kościoła?".
Filmu z wtargnięcia do uczelni nie publikujemy, ponieważ nie chcemy promować tego typu zachowań.