Łódź: Proces w sprawie strzelaniny na terenie myjni samochodowej
Na ławie oskarżonych zasiadają: 46-letni Adam K. i 26-letni Konrad K. Przebywają w zakładach karnych w Łowiczu i Sieradzu. Prokuratura zarzuca im, że działając wspólnie i w porozumieniu zabili Marcina M.: pierwszy strzelał ze strzelby, a drugi wymachiwał maczetą. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Grozi im dożywocie. Broni ich pięcioro adwokatów.
Sąd bada sprawę bmw
Świadek Artem L. zaprzeczył, aby wynajmował samochód bmw, który przewija się w aktach sprawy. Wyjaśnił też, że trzy lata temu osobie chcącej wynająć mu mieszkanie przesłał za pomocą telefonu zdjęcia swego prawa jazdy i karty stałego pobytu i być może z tego powodu jego dane znalazły się w dokumentach związanych z wynajęciem bmw.
Skandal korupcyjny w Ukrainie. Najbliższe otoczenie Zełenskiego pod lupą służb
Ponadto miał być przesłuchany bardzo ważny świadek, brat ofiary strzelaniny - Adrian M., który jednak nie dotarł do sądu, bowiem - jak się okazało - wezwanie skierowano do niego pod niewłaściwy adres podany przez prokuraturę. Kolejna rozprawa odbędzie się na początku października.
Najazd na myjnię samochodową
Do zbrojnego najazdu na myjnię doszło w nocy z 20 na 21 maja 2023 roku. Według prokuratury, tuż po północy przebywali tam m.in. bracia Marcin M. i Adrian M. Byli zdenerwowani i sprawiali wrażenie, jakby na kogoś czekali. Nagle pod myjnię podjechało bmw, z którego wysiedli oskarżeni. Adam K. uzbrojony był w strzelbę gładkolufową, zaś Konrad K. wymachiwał maczetą. Na ich widok Marcin M. chwycił za miotacz gazu, a Adrian M. za pałkę teleskopową.
Adam K. chodził wzdłuż barierki dzielącej myjnię od ulicy i mierzył ze strzelby do Marcina M., który schował się za porsche, ale gdy tylko wyszedł zza auta strzelił do niego dwa razy. Drugi strzał trafił w głowę Marcina M., który runął na ziemię. W ciężkim stanie trafił do szpitala CKD, a stamtąd do szpitala im. WAM, w którym zmarł po kilku dniach - 29 maja.
Napastnicy wsiedli do bmw i uciekli. Adam K. został zatrzymany 21 maja 2023 roku w mieszkaniu swojej partnerki w Jastrzębiu Zdroju na Śląsku, zaś jego wspólnik wpadł trzy dni później w mieszkaniu przy ul. Staffa w Łodzi. Przyczyną krwawych porachunków miały być m.in. rozliczenia finansowe.