LOT odwołał rejs do Rijadu. Linie lotnicze unikają Bliskiego Wschodu
- Ze względu na sytuację w regionie dzisiejszy rejs PLL LOT z Warszawy do Rijadu został odwołany – przekazał Moczulski. - Pasażerom zaproponowano alternatywne połączenia umożliwiające kontynuację podróży – dodał. Zaznaczył, że o decyzjach dotyczących kolejnych rejsów na tej trasie PLL LOT będzie informować na bieżąco.
Niespokojne niebo nad Bliskim Wschodem
Linie lotnicze Singapore Airlines poinformowały, że po przeprowadzeniu oceny bezpieczeństwa odwołały zaplanowane loty z Singapuru do Dubaju, a British Airways odwołały loty do i z Dubaju oraz Dohy. Wszyscy przewoźnicy już od tygodnia omijają dużą część Bliskiego Wschodu z powodu trwającej wymiany rakiet między Izraelem a Iranem. Jednak po porannej salwie irańskich rakiet Izrael ponownie otworzył w niedzielę na sześć godzin swoją przestrzeń powietrzną, aby sprowadzić osoby, które utknęły za granicą od czasu rozpoczęcia konfliktu z Iranem 13 czerwca.
Linie lotnicze nie latają w przestrzeni powietrznej nad Iranem, Irakiem, Syrią i Izraelem. Wybrały inne trasy, np. na północy przez Morze Kaspijskie lub na południu przez Egipt i Arabię Saudyjską, nawet jeśli oznacza to wyższe koszty paliwa i załogi oraz dłuższy czas lotu.
Wszyscy czekają na odpowiedź Iranu
Oprócz zmiany tras lotów linie lotnicze obawiają się również potencjalnego wzrostu cen ropy naftowej w następstwie ataków USA, co spowoduje wzrost kosztów paliwa lotniczego. Obecnie zagrożenie dla przestrzeni powietrznej może rozszerzyć się na takie kraje, jak Bahrajn, Kuwejt, Oman, Katar, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Odwołania lotów linii BA i Singapore Airlines dotyczyły tylko niedzieli, ale Singapore Airlines ostrzegło, że sytuacja może mieć wpływ na inne loty między Singapurem a Dubajem, ponieważ sytuacja pozostaje „niestabilna”. Linie lotnicze BA poinformowały, że klienci, którzy mieli podróżować do 24 czerwca do Dubaju i Doha, mogą bezpłatnie zmienić rezerwację na lot w późniejszym terminie, do 6 lipca włącznie. Dodały, że ich zespoły nadal monitorują sytuację.
źr. PAP, Reuters