Lubuskie: Zdrowie w planie lekcji. Jaka frekwencja na zajęciach z edukacji zdrowotnej w szkołach?
Edukacja zdrowotna to nowy przedmiot, który obejmuje szeroki zakres treści. Program w szkołach podstawowych koncentruje się na podstawowych zagadnieniach związanych z szeroko pojętym zdrowiem, natomiast w liceach, technikach czy szkołach branżowych tematy są rozszerzone i dostosowane do potrzeb starszej młodzieży.
- Jest to przedmiot, który holistycznie ujmuje zdrowie człowieka i mówi o ważnych zagadnieniach dotyczących na przykład roli regularnych badań, aktywności fizycznej czy odpowiednio zbilansowanej diety. Porusza także kwestie związane z dobrostanem psychicznym, radzenia sobie ze stresem lub przemocą, ale dotyka także tematów związanych z dojrzewaniem, zdrowiem seksualnym, bezpieczeństwem cyfrowym i profilaktyką uzależnień - mówi Mariusz Biniewski, Lubuski Kurator Oświaty.
Nowy przedmiot budzi emocje
Jeszcze przed wprowadzeniem do szkół temat edukacji zdrowotnej wywoływał sporo emocji. Dyskusje na jego temat można było usłyszeć w szkolnych kuluarach, na ulicach i w mediach społecznościowych. Przeciwko nauczaniu tego przedmiotu opowiada się między innymi część środowisk prawicowych, które argumentują, że może on prowadzić do seksualizacji oraz erotyzacji dzieci i młodzieży.
- Zachęcam rodziców, aby sami zapoznali się z podstawą programową, dostępną na stronach rządowych. Tylko w ten sposób można poznać faktyczny zakres treści i świadomie ocenić znaczenie tego przedmiotu. Niedawno uczestniczyłem w konferencji w sejmie, podczas której dyskutowaliśmy o możliwościach i zagrożeniach związanych z edukacją zdrowotną. Wzięli w niej udział konsultanci krajowi, lekarze różnych specjalności. Wszyscy podkreślali, że w obliczu problemów zdrowotnych i psychicznych młodzieży ten przedmiot jest dziś niezbędny - tłumaczy Mariusz Biniewski.
Jako przykład kurator podaje wyniki badań, które wskazują na niski poziom poczucia bezpieczeństwa psychicznego w szkołach oraz problemy z odpornością psychiczną, aktywnością fizyczną i świadomością zdrowotną.
- Teraz szczególnie przyglądamy się problemowi przemocy, ponieważ ogólnopolskie wskaźniki dotyczące tego zjawiska są bardzo niepokojące. Ponad czterdzieści procent uczniów doświadcza przemocy psychicznej, a jeszcze więcej przemocy fizycznej. Jednak nie zawsze jest to przemoc w środowisku szkolnym, bo ponad trzydzieści procent młodych ludzi doświadcza jej ze strony bliskiej osoby dorosłej. Jak mówić o tej przemocy, jak jej zapobiegać i jak zadbać o swój dobrostan w tych trudnych sytuacjach także mówi edukacja zdrowotna - podkreśla Mariusz Biniewski.
Jakie zainteresowanie w szkołach?
A jak faktycznie wygląda frekwencja na zajęciach edukacji zdrowotnej w szkołach? Trudno mówić o konkretnych liczbach, bo lubuskie kuratorium oświaty podkreśla, że nie zbiera takich danych, a wszelkie informacje na ten temat są jedynie szacunkowe. Więcej dowiadujemy się w samych placówkach. Niewielkie zainteresowanie przedmiotem jest na przykład w II Liceum Ogólnokształcącym w Gorzowie.
- Na początku września organizowaliśmy w szkole spotkania z rodzicami, podczas których nauczyciel przedstawiał treści i zagadnienia związane z tematem edukacji zdrowotnej. Już wtedy mieliśmy ponad pięćdziesiąt procent rezygnacji z tego przedmiotu. Teraz jest ich jeszcze więcej, a zainteresowany jest niewielki odsetek uczniów, których mamy w szkole blisko sześciuset pięćdziesięciu. Nie możemy tu mówić o kwestiach światopoglądowych, ponieważ większość podkreśla, że dodatkowa godzina zajęć jest obciążeniem, które uznają za zbędne. Widać to szczególnie w starszych klasach, gdzie rezygnacji jest więcej - podkreśla dyrektor szkoły Tomasz Pluta.
Inaczej sytuacja wygląda w Szkole Podstawowej nr 18 im. Arkadego Fiedlera w Zielonej Górze. To jedna z największych podstawówek w mieście. Uczęszcza do niej ponad pięciuset uczniów, a blisko trzystu uczestniczy w zajęciach z edukacji zdrowotnej.
- Jeszcze przed wakacjami informowaliśmy rodziców o tym przedmiocie, wyjaśnialiśmy wszelkie obawy oraz wątpliwości, więc każdy miał czas, żeby się zastanowić i podjąć decyzję. Od początku września te zajęcia są prowadzone i największe zainteresowanie widać w w klasach młodszych. Tam uczestniczy w nich blisko osiemdziesiąt procent uczniów. W klasach siódmych jest ich mniej, bo siedemdziesiąt procent, ale w klasach ósmych już tylko dziewięć procent - wylicza wicedyrektorka szkoły Hanna Gajewska Dzielińska.
Ostateczna ocena tego, jak zajęcia zostaną przyjęte przez uczniów i rodziców, będzie możliwa dopiero po upływie terminu rezygnacji i kilku miesięcy praktycznej realizacji programu.