Miasto, które miało zniknąć. Przetrwało ataki Luftwaffe
W grudniu 1940 roku Sheffield znalazło się w centrum niemieckiej ofensywy powietrznej. Przez dwie noce miasto, które było kluczowe dla brytyjskiego przemysłu zbrojeniowego, stało się celem tysięcy bomb. Gdy płonęły ulice i waliły się domy, mieszkańcy pokazali niezłomność, która przeszła do legendy.
Akcja o kryptonimie "Schmelztiegel"
Na przełomie 1940 roku Sheffield liczyło około 560 tysięcy mieszkańców i było jednym z najważniejszych ośrodków przemysłowych Wielkiej Brytanii. To tutaj w zakładach takich jak Hadfields, Brown Bayley, Meadowhall Iron Works czy River Don Works, produkowano stal i uzbrojenie niezbędne do walki z III Rzeszą.
W Hadfields powstawały m.in. 18-calowe pociski przeciwpancerne. jedyne tego typu w kraju. Bez stali z Sheffield nie powstałby żaden brytyjski okręt, czołg czy samolot, a produkcja Spitfire’ów i Hurricane’ów zależała od pracy tutejszych hut i młotów.
Nie dziwi więc, że miasto znalazło się na liście priorytetowych celów Luftwaffe. Niemieckie dokumenty zdobyte po wojnie ujawniły, że celem operacji o kryptonimie "Schmelztiegel" były nie tylko fabryki, ale także szkoły, szpitale, linie kolejowe i centra miejskie. Atak miał nie tylko zniszczyć przemysł, ale przede wszystkim złamać morale ludności cywilnej.
Noc grozy: pierwszy atak 12 grudnia
12 grudnia 1940 roku był dla Sheffield zwyczajnym czwartkiem – do czasu, gdy o 19:00 rozległy się syreny alarmowe. Miasto spowiła gęsta mgła, która miała okazać się sprzymierzeńcem dla części przemysłu, ale nie dla mieszkańców centrum.
O 19:41 nadleciały pierwsze niemieckie bombowce – 13 Heinkli 111 z jednostki Pathfinder zrzuciło setki bomb zapalających, wyznaczając cel dla kolejnych fal ataku. W ciągu dziewięciu godzin na Sheffield spadło ponad 355 ton bomb i ponad 16 tysięcy pojemników z materiałami zapalającymi.
Trzy fale ataku – w sumie około 330 samolotów – zrujnowały centrum i dzielnice mieszkalne. Największa tragedia rozegrała się tuż przed północą, gdy siedmiopiętrowy hotel Marples w Fitzalan Square otrzymał bezpośrednie trafienie. W piwnicach schroniło się kilkadziesiąt osób – zginęło co najmniej 78, a tylko siedmiu udało się przeżyć.
Bomby spadły na High Street, gdzie płonęły domy towarowe Cockayne’s, Walsh’s i C&A Modes. Zniszczone zostały także Atkinson’s na Moor i słynny sklep Redgates. W sumie tej nocy zginęło ponad 660 osób, a 1 500 zostało rannych. Zniszczono lub uszkodzono 78 tysięcy domów, a 40 tysięcy ludzi straciło dach nad głową.
Drugi atak III Rzeszy
Po dwóch dniach względnego spokoju, 15 grudnia Luftwaffe powróciła nad Sheffield. Tym razem, korzystając z lepszej pogody, niemieckie bombowce skupiły się na przemysłowym wschodzie miasta – Attercliffe, Grimesthorpe i Burngreave. Zrzucono ponad 11 tysięcy bomb zapalających, wywołując pożary widoczne z odległości 150 kilometrów.
W ataku wzięło udział co najmniej 61 bombowców – Heinkel 111 i Dornier 17. Ucierpiały kluczowe zakłady: Hadfields, Brown Bayleys, Steel, Peech & Tozer, Hecla Works i Arthur Lee.
Mimo poważnych zniszczeń, produkcja stali i uzbrojenia została tylko na krótko zakłócona. Dzięki wysiłkowi pracowników i szybkim naprawom, linie produkcyjne nie stanęły nawet na dzień.
Bohaterskie miasto
W obliczu katastrofy mieszkańcy Sheffield wykazali niezwykłą solidarność i odwagę. Służby ratownicze – strażacy i sanitariusze – pracowały bez wytchnienia, ratując ludzi spod gruzów i walcząc z pożarami. W sumie podczas obu nocy zginęło 39 członków służb ratunkowych, a wielu zostało rannych.
Brak wody, zniszczone wodociągi i ciągłe eksplozje zmuszały strażaków do korzystania z każdego dostępnego źródła – nawet miejskich basenów. Wspomnienia mieszkańców mówią o nocach spędzonych w schronach, tunelach i piwnicach, o sąsiedzkiej pomocy i wspólnym przekopywaniu gruzów w poszukiwaniu ocalałych.
Po ataku król Jerzy VI i królowa Elżbieta odwiedzili Sheffield, by podnieść na duchu mieszkańców. Premier Winston Churchill przemawiał do 20-tysięcznego tłumu na Town Hall Square, pokazując znak "V" (od "Victory"), czyli zwycięstwa.