Niż genueński w Polsce. Wiemy, czy zbiorniki przeciwpowodziowe są gotowe
Zapowiadane opady deszczu związane będą z układem niżowym, który znad Morza Śródziemnego (dokładniej Zatoki Genueńskiej) przemieszcza się nad południowo-wschodnią Polskę i tu może utrzymywać przez kilka dni.
„Wody Polskie”, czyli instytucja państwowa odpowiedzialna za gospodarkę wodną, informuje iż zbiorniki posiadają pojemności powodziowe równe bądź większe niż wymagane w instrukcjach gospodarowania wodą, bowiem na rzekach w całym kraju panuje tzw. niżówka, czyli niskie stany wód spowodowane niedoborem opadów.
W Kujawsko-Pomorskiem nie powinno być źle
Kujawy i Pomorze wydają się być bezpieczne. Zgodnie z wydanymi przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzeżeniami, gwałtownych wzrostów stanów wód należy się spodziewać zwłaszcza w zlewniach górskich, wyżynnych i na terenach zurbanizowanych.
Możliwe są przekroczenia stanów ostrzegawczych i alarmowych. Istnieje możliwość występowania lokalnych podtopień i oraz wystąpienia powodzi błyskawicznych „Flash Flood”.
- Niże genueńskie są kapryśne, a zatem trudne do prognozowania. Tu nic do końca nie jest pewne. Dlatego konieczna jest ciągła uważna obserwacja tego zjawiska i szybkie reagowanie w przypadku zagrożeń – wyjaśnia toruński klimatolog Rafał Maszewski.
Jego zdaniem opady w całej Polsce nie będą aż tak duże jak wcześniej prognozowano, co nie znaczy, że lokalnie nie mogą takie być. Zagrożone są zwłaszcza miasta, które nie są w stanie pochłonąć dużych ilości wody opadowej w krótkim czasie.
W naszym regionie w ciągu najbliższych kilku dni może spaść w sumie od 35 do 55 mm deszczu, czyli 35 do 55 litrów wody na każdy metr kwadratowy.
- Nie są to wielkości niebezpieczne, nie grożą powodzią, zwłaszcza że gleba jest sucha i łaknie wody, a stan rzek jest niski. Niemniej lokalne podtopienia są możliwe – mówi Rafał Maszewski.
Nasz rozmówca dodaje, że największe opady w naszym regionie spodziewane są w jego południowej strefie.
Poziom Wisły jest niski
Po opadach deszczu poziom wody (teraz jest niski) na kujawsko-pomorskim odcinku Wisły z pewnością się podniesie, zwłaszcza w perspektywie kilku-kilkunastu dni, ale powódź nam nie grozi.
Niskie stany wód notowane są na zdecydowanej większości rzek w Polsce. Na dopływach Wisły w regionie niska woda utrzymuj się na rzekach Mień, Tążynie, Drwęcy i Osie. Natomiast na Zgłowiączce, środkowej i dolnej Brdzie oraz w całym biegu Wdy woda jest średnia. Na poprzegradzanej śluzami Noteci poziomy są bardzo zróżnicowane – od niskiego, przez średni, po wysoki.
W naszym regionie rolę zbiorników retencyjnych pełnią: Zalew Włocławski na Wiśle, Jezioro Pakoskie na Noteci Zachodniej, Gopło na Noteci żeglownej.
W regionie Dolnej Wisły nie ma sztucznych zbiorników wodnych o znaczeniu przeciwpowodziowym objętych systemem monitorowania w ramach osłony przeciwpowodziowej kraju.
Burza w „Wodach Polskich”
Burzliwy okres w pogodzie i przygotowań do wezbrań wód zbiegły się z odwołaniem przez ministra infrastruktury Joanny Kopczyńskiej – prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego „Wody Polskie”. Dariusz Klimczak mianował nowym prezesem Mateusza Balcerowicza.
- Pani prezes Wód Polskich objęła funkcję w instytucji, która była źle przygotowana przez naszych poprzedników. Kto by wtedy nie przyszedł do Wód Polskich, to miałby taką samą trudną sytuację. Doceniam pracę, ale patrzymy w przyszłość – wyjaśnił powody odwołania pani prezes na antenie TVN24 minister Klimczak.
Klimczak ujawnił, iż od kilku miesięcy działa specjalny zespół ekspertów, który przedstawi rekomendacje, co do zmian organizacyjnych, finansowych, funkcjonalnych w „Wodach Polskich”.