Najokrutniejszy morderca wszech czasów. Zabił prawie 1000 osób

Przez trzynaście lat pozostawał nieuchwytny. Podróżni znikali bez śladu, a ci, którzy przeżyli spotkanie z nim, nie potrafili opisać potworności, które widzieli. Uważa się go za najbardziej brutalnego seryjnego mordercę w dziejach. Miał zabić aż 964 osoby! O kim właściwie mowa?

Współczesne wyobrażenie Genipperteingi Współczesne wyobrażenie Genipperteingi
Źródło zdjęć: © internet
Przez Wieki
SKOMENTUJ

Wyrachowany zbrodniarz

Wszystko zaczęło się w 1568 roku. Młody Genipperteinga, pochodzący podobno z miejscowości Körpen, osiadł w lasach Fraßbergu w pobliżu dzisiejszego Bernkastel. Wybór miejsca nie był przypadkowy – gęste lasy, ukryte ścieżki i pobliskie trakty handlowe czyniły je idealnym schronieniem dla kogoś, kto nie chciał być znaleziony.

Z czasem jaskinia stała się jego twierdzą. Według relacji z tamtych czasów przekształcił ją w skomplikowany system pomieszczeń. W jednej części magazynował skradzione towary: wino, mięso, broń i kosztowności. W drugiej – składał ciała swoich ofiar.

Szyb kopalniany, połączony z grotą, miał pełnić funkcję masowego grobu. Gdyby to była tylko legenda, można by uznać ją za wyjątkowo brutalną. Problem w tym, że relacje o Genipperteindze powtarzają się w kilku niezależnych źródłach.

Przestępczy geniusz czy zwykły bandyta?

Genipperteinga był sprytny. Nie działał w pojedynkę, lecz jako herszt bandy rabusiów. Jego kompani byli mu jednak potrzebni tylko do czasu.

Gdy napad bowiem się powiódł, zwabiał ich do jaskini i częstował winem zmieszanym z trucizną. Zysk ze zbrodni nie podlegał wtedy żadnym podziałom – wszystko trafiało do jego kieszeni.

Zbrodnie Genipperteingi miały być nie tylko liczne, ale i systematyczne. Mówi się, że prowadził szczegółowy dziennik, w którym zapisywał liczbę zamordowanych osób oraz wartość zdobytych łupów. Dążył do okrągłej liczby – tysiąca ofiar. Był blisko osiągniecia tego celu!

Niewolnica w jaskini

W 1574 roku Genipperteinga porwał młodą kobietę. Miała na imię Dorothea i pochodziła z Boppard. Przez siedem lat przetrzymywał ją w niewoli, traktując jak swoją własność. Urodziła mu sześcioro dzieci. Żadne z nich nie przeżyło – zabijał je zaraz po narodzinach i zawieszał ich ciała w jaskini niczym makabryczne trofea.

Podobno, patrząc na zwłoki swoich potomków, mówił: "Tańczcie, kochane dzieci, tańczcie, wasz ojciec Genipperteinga urządza wam taniec".

To Dorothea doprowadziła do jego upadku. Pewnego dnia, gdy dostała pozwolenie na opuszczenie jaskini, udała się prosto do władz w Bernkastel. Jej relacja była tak wstrząsająca, że natychmiast zorganizowano obławę. Trzydziestu zbrojnych wkroczyło do kryjówki mordercy.

Proces i makabryczna egzekucja

Złapali go 17 czerwca 1581 roku. Władze nie miały wątpliwości co do wyroku. Skazano go na łamanie kołem – jedną z najbardziej okrutnych kar epoki. Zanim zmarł, minęło dziewięć dni. Każdy jego okrzyk bólu miał być przestrogą dla innych bandytów.

W trakcie przesłuchania przyznał się do wszystkiego. Nie tylko nie okazał skruchy, ale wyraził rozczarowanie, że udało mu się zabić tylko 964 osoby!

Zmyślona historia czy prawdziwy koszmar?

Tu pojawia się najważniejsze pytanie: czy Christman Genipperteinga rzeczywiście istniał?

Cała opowieść opiera się głównie na jednym źródle – pamflecie Caspara Herbera z 1581 roku. Problem w tym, że podobne historie o seryjnych mordercach i kanibalach krążyły w XVI-wiecznych Niemczech. W czasach wielkich niepokojów i wojen religijnych opowieści o krwiożerczych bandytach miały często charakter propagandowy. Służyły do podtrzymywania atmosfery strachu i uzasadniania brutalnych metod walki z przestępczością.

Czy 964 ofiary to prawdziwa liczba, czy jedynie efekt wyolbrzymienia? Historia Genipperteingi wydaje się podejrzanie zbliżona do innych legend z tamtej epoki. Częściowo przypomina opowieści o Peterze Niersie, niemieckim bandycie i rzekomym kanibalu, który miał zamordować 544 osoby.

Takie narracje były nie tylko popularne, ale także dobrze się sprzedawały. Kronikarze chętnie opisywali zbrodnie, im bardziej brutalne – tym lepiej.

Bez względu na to, czy Genipperteinga rzeczywiście istniał, jego historia przetrwała wieki. Do dziś pozostaje jedną z najbardziej makabrycznych opowieści o seryjnych mordercach w historii Europy.

Wybrane dla Ciebie

Trefl Sopot uratował burzliwy sezon, świętując we Włocławku
Trefl Sopot uratował burzliwy sezon, świętując we Włocławku
Najlepsze miejsca na urlop we wrześniu. Po wakacjach jest tam uroczo
Najlepsze miejsca na urlop we wrześniu. Po wakacjach jest tam uroczo
Byliśmy na 40. piętrze drapacza chmur. To będzie największa atrakcja Rzeszowa
Byliśmy na 40. piętrze drapacza chmur. To będzie największa atrakcja Rzeszowa
Hawaje w Domu Pomocy Społecznej w Malborku. Rodzinnie i radośnie podczas festynu integracyjnego
Hawaje w Domu Pomocy Społecznej w Malborku. Rodzinnie i radośnie podczas festynu integracyjnego
Nie pamiętać tego, to grzech. Ucieczka do Alkatraz - projekcja filmu rozpoczęła kultowy turniej koszykówki w Wałbrzychu
Nie pamiętać tego, to grzech. Ucieczka do Alkatraz - projekcja filmu rozpoczęła kultowy turniej koszykówki w Wałbrzychu
Krzem w agrotechnice buraka – mniej stresu, więcej cukru
Krzem w agrotechnice buraka – mniej stresu, więcej cukru
Groźny wypadek w Bytomiu. Kierowca jednośladu trafił do szpitala
Groźny wypadek w Bytomiu. Kierowca jednośladu trafił do szpitala
Stylizacje Moniki Olejnik. Takie ubrania i kolory odejmują lat
Stylizacje Moniki Olejnik. Takie ubrania i kolory odejmują lat
Dni Ursynowa przyciągnęły tłumy. Na scenie m.in. Łydka Grubasa, Pidżama Porno i Dżem
Dni Ursynowa przyciągnęły tłumy. Na scenie m.in. Łydka Grubasa, Pidżama Porno i Dżem
Jeden segment i kładka połączy Kazimierz z Ludwinowem w Krakowie
Jeden segment i kładka połączy Kazimierz z Ludwinowem w Krakowie
Koszalin: Kompletnie pijany przyszedł do pracy. Szef kazał mu iść do domu, 53-latek ukradł firmowego busa
Koszalin: Kompletnie pijany przyszedł do pracy. Szef kazał mu iść do domu, 53-latek ukradł firmowego busa
Prezes GKS Cartusia 1923 Kartuzy o przyszłości kartuskich piłkarzy: "Chcemy skutecznie rywalizować”
Prezes GKS Cartusia 1923 Kartuzy o przyszłości kartuskich piłkarzy: "Chcemy skutecznie rywalizować”