"Niedopuszczalne moralnie”, ale legalne. Hodowcy norek spod Gdańska uniewinnieni od zarzutów znęcania się nad zwierzętami
Oskarżenie: Chwytali norki za ogony i z dużą prędkością zawijali w powietrzu
- Oskarżonym zarzucono, że w okresie od 4 listopada 2023 do 14 listopada 2023 roku w miejscowości Buszkowy znęcali się ze szczególnym okrucieństwem nad, będącymi ich współwłasnością, zwierzętami typu norki amerykańskie w ten sposób, że wielokrotnie chwytali norki za ogony i z dużą prędkością zawijali w powietrzu zwierzętami, co prowadziło do narażenia na ból i cierpienie – wskazał w skróconym akcie oskarżenia na początku procesu w grudniu 2024 roku, prokurator Wiesław Kuciński z Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gdańskim, który dwóch hodowców norek z fermy w Buszkowych w powiecie gdańskim zdecydował się postawić przed sądem za zagrożone karą do 5 lat więzienia znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem.
Akt oskarżenia i proces, o których więcej przeczytasz w materiale poniżej, były bezpośrednim skutkiem działalności Fundacja Viva! Akcja dla zwierząt, która upubliczniła (wykonane z ukrycia) nagrania z dwóch pomorskich ferm futerkowych, ukazujące brutalne traktowanie norek.
W środę 9 lipca 2025 roku, nieprawomocnym wyrokiem przedsiębiorcy Adam B. i Paweł R. zostali uniewinnieni, a kosztem ich procesu obciążony został Skarb Państwa.
Sąd: Wydaje się sądowi, że prokurator nie obejrzał filmów
- Łapanie norki za ogon jest procesem bardzo szybkim, które zdaniem sądu w najmniejszy sposób powoduje cierpienie u zwierzęcia. Przeniesienie norki do skrzyni ubojowej jest bardzo sprawne. Nie jest ona wrzucana, jest wkładana przez specjalny otwór, a następnie mija od kilku do kilkunastu sekund, nawet do kilkudziesięciu sekund, bo trwa sprawdzanie kolejnych norek, ich futer, czy te kolejne zwierzęta nadają się do uboju i tak ten proces trwa od rana do wieczora – relacjonowała ustalenia rozprawy w ustnym omówieniu motywów orzeczenia, sędzia Joanna Jurkiewicz z Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe. - Wydaje się sądowi, że prokurator nie obejrzał filmów, które przedstawił oskarżyciel posiłkowy. Na tych filmach ani razu nie ma kręcenia zwierząt za ogony. Nie ma czegoś takiego na filmach. Jest bardzo sprawne włożenie norki do skrzyni ubojowej – zaznaczyła.
Jak tłumaczyła, choć aktem oskarżenia objęty został właśnie jeden konkretny sposób traktowania zwierząt (niepotwierdzone łapanie za ogon i kręcenie w powietrzu przed wrzuceniem do urządzenia gazującego tlenkiem węgla), to sąd przeanalizował kilkadziesiąt materiałów nagranych przez aktywistów Fundacji Viva!, również pod kątem innych przypadków szczególnego znęcania się i nie dopatrzył się ich. Wyliczała też, że hodowla jest pod stałym nadzorem inspekcji weterynaryjnej oraz lekarza weterynarii i posiada europejskie certyfikaty, wydawane po corocznej kontroli dobrostanu zwierząt wykonywanej przez Europejskie Stowarzyszenie Hodowców Zwierząt i Futerkowych.
Na fakt, że norki w Buszkowych były „hodowane w bardzo dobrych warunkach”, wskazywać miały również opinie przesłuchanych świadków i ekspertów. Ponadto złe traktowanie byłoby nieracjonalne biznesowo („gdyby to były zwierzęta wychudzone, zaniedbane, to futro ich nie nadawałoby się do wykorzystania, a przecież taki interes mieli oskarżenie w tej sprawie”). Jako nieudowodnione, ale także potencjalnie negatywnie wpływające na bilans finansowy sądzonych przedsiębiorców, a w związku z tym mało prawdopodobne, ocenione zostało również występowanie zbyt wysokiej i niekontrolowanej temperatury w skrzyni ubojowej, która miałaby narażać norki na dodatkowe cierpienie (działanie gorąca na futro, a więc ostateczny produkt funkcjonowania fermy, powodowałoby szkody i byłoby nieopłacalne).
„Niedopuszczalne moralnie”, ale zgodne z prawem
- Hodowla norek na futra, wydaje się dla wielu osób, a zdanie to podziela sąd, jest czymś moralnie nieakceptowalnym. Natomiast należy zwrócić uwagę na to, że hodowla jest dozwolona prawem. Oskarżyciel posiłkowy – Fundacja Viva!, która od dłuższego czasu walczy o zwierzęta, o ich prawa, o szacunek dla nich, w szczególności o prawo do życia bez bólu i ucierpienia, prowadzi od lat walkę o zakazanie hodowli zwierząt na futra i to należy docenić, pochwalić. Sąd się do tego stanowiska przyłącza, uznając hodowlę zwierząt na futra za niedopuszczalną moralnie. Natomiast zdaniem sądu, walkę z hodowlami zwierząt dla pozyskania skór należy prowadzić nie poprzez oskarżanie działalności, która jest dozwolona, ale poprzez naciski na władzę ustawodawczą, aby doszło do zmiany przepisów prawa, które zabroniłyby prowadzenia tego typu działalności – stwierdziła w uzasadnieniu wyroku sędzia Joanna Jurkiewicz.
I zaznaczyła: - Sąd prześledził filmy nagrywane w tej sprawie. Tych filmów jest co najmniej kilkadziesiąt. Są one różnych rozmiarów, od kilku sekund do kilku minut. Te filmy pozwoliły sądowi dokładnie prześledzić cały proces uboju zwierząt i okazało się po przeanalizowaniu tych wszystkich filmów, że to przede wszystkim nie było tak, że oskarżeni robili sobie zabawę z tego procesu uboju. To nie było tak, że oni łapali celowo za ogon po to, żeby znęcać się czy sprawiać ból zwierzęciu. Był to sposób, który zaobserwowali w innych tego typu hodowlach; była to metoda, jaką znali od lat, jaką wykorzystywali od lat. Norka jest zwierzęciem drapieżnym. Jest to zwierzę, które jest bardzo zwinne i złapanie norki za ogon jest zachowaniem, które pozwala - i tak też podkreślali to oskarżeni w swoich obszernych wyjaśnieniach - na dość szybką ocenę futra norki: czy jest ono już możliwe do wykorzystania i do przełożenia, nie przerzucenia, ale przełożenia norki do skrzyni ubojowej.
Sąd podkreślił też, że uczestnicy procesu, którzy mieli styczność z hodowlą zwierząt – m.in. lekarz weterynarii czy inspektor weterynarii nie mieli żadnych zastrzeżeń do sposobu traktowania norek w Buszkowych.
Norka (w naszej kulturze), to nie pies
- Znęcanie to jest szczególny rodzaj zachowania jakiegoś negatywnego wobec zwierzęcia, które ukierunkowane jest tym, aby zwierzęciu zadać ból bądź cierpienie. Oczywistym jest, że w procesie uboju, uśmiercenia, zwierzęciu zadaje się ból, bo nie da się, co do zasady, prowadzić uboju zwierząt bez zadawania im bólu. Natomiast oskarżeni swoim zachowaniem nie byli nastawieni na to, żeby tego cierpienia norkom przysparzać. Oni nie są żadnymi zwyrodnialcami. To są normalni ludzie, którzy od wielu lat, wręcz od pokoleń, prowadzą hodowlę zwierząt, zwierząt futerkowych. Tak jak podkreśliłam już, można ją uznawać za niemoralną taką działalność, za bardzo niemoralną i niedopuszczalną moralnie, można się sprzeciwiać, ale nie w taki sposób, że oskarża się ludzi, którzy prowadzą działalność w sposób legalny – podkreśliła sędzia.
Powiedziała również, że dopytywani na rozprawie ani prokurator, ani przedstawiciele oskarżyciela posiłkowego, nie potrafili odpowiedzieć na pytanie na czym polegać miało znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem. Zaś samo, akcentowane przez nich, chwytanie zwierząt za ogony, nie miało według sądu tego rodzaju znamion, bowiem alternatywą byłoby łapanie zwierząt w rękawicach ochronnych za podbrzusza lub stosowanie specjalnych tub zasysających je z klatek i następnie wytrząsanie ze środka (a obie te metody wiążą się z cierpieniem).
- A przepraszam, gdzie jest napisane, że chwytanie zwierząt, tak jak tutaj pani biegła wskazała, która zna problem jedynie teoretycznie, ponieważ zajmuje się psami, nigdy norkami się nie zajmowała [jest niehumanitarne -dop.red.]? Pies jest, mimo wszystko, szczególnie w naszej kulturze, innym zwierzęciem niż norka. Psów się nie hoduje na szczęście na fermach i jest to niedozwolone – przypomniała sędzia Joanna Jurkiewicz.
Na środowym ogłoszeniu orzeczenia zabrakło przedstawicieli oskarżenia, oskarżonych i obrony, którzy mogliby odnieść się do treści nieprawomocnego wyroku. Stronom przysługuje prawo do wystąpienia o jego pisemnego uzasadnienia, a następnie do apelacji.