Niezwykłe znalezisko. Największy skarb monet w historii USA
Spacer z psem zmienił ich życie na zawsze. W 2013 roku para z Kalifornii natknęła się na zardzewiałą puszkę wystającą z ziemi. To, co znaleźli pod nią, okazało się największym zakopanym skarbem złotych monet w historii Stanów Zjednoczonych.
Odkrycie, które przeszło do historii
W lutym 2013 roku w północnej Kalifornii anonimowa para – znana dziś jako John i Mary – wybrała się na rutynowy spacer ze swoim psem po własnej, liczącej ok. 200 akrów posiadłości. W pewnym momencie ich uwagę przykuł rdzewiejący fragment metalu wystający z ziemi na zboczu wzgórza, które nazwali "Saddle Ridge".
Teren ten, położony mniej niż 200 mil od słynnych miejsc kalifornijskiej gorączki złota, od dawna wydawał się im nieco tajemniczy – już wcześniej zauważyli tam stare puszki zawieszone na drzewach i nietypowe formacje skalne, które, jak się później okazało, mogły być dawnymi znacznikami skrytki.
Kiedy podnieśli puszkę, okazała się niezwykle ciężka. Po powrocie do domu wieko pękło – w środku znajdowały się złote monety. Para wróciła na miejsce z łopatą i wykrywaczem metali, odkrywając jeszcze siedem podobnych puszek.
Łącznie znaleźli 1 427 złotych monet, z których większość była w nienaruszonym stanie menniczym. To znalezisko natychmiast okrzyknięto największym skarbem zakopanych złotych monet w historii USA.
Numizmatyczna sensacja
Monety wydobyte z ziemi pochodziły z lat 1847–1894. Większość z nich stanowiły dwudziestodolarowe Double Eagles z mennicy w San Francisco, ale wśród nich znalazły się także dziesięciodolarowe Gold Eagles oraz czterech pięciodolarowych Half Eagles.
Łączna wartość nominalna wynosiła 27 980 dolarów, lecz eksperci szybko ocenili, że rzadkość i stan zachowania monet windują wartość całego znaleziska do około 10 milionów dolarów.
Niektóre egzemplarze okazały się absolutnie unikatowe – ponad tuzin monet był najlepszych znanych na świecie w swojej kategorii. Wśród nich znalazł się m.in. Double Eagle z 1866 roku bez napisu "In God We Trust", wyceniany na ok. 1 milion dolarów, czy rzadkie monety z lat 1888, 1889 i 1894, które na aukcjach osiągały ceny rzędu kilkudziesięciu tysięcy dolarów za sztukę. Stan zachowania monet sugerował, że wiele z nich nigdy nie trafiło do obiegu.
Kto zakopał fortunę?
Od momentu odkrycia monet wokół ich pochodzenia narosło mnóstwo teorii. Najbardziej sensacyjna głosiła, że monety pochodzą z głośnej kradzieży z mennicy w San Francisco z 1901 roku, kiedy to pracownik wyniósł ok. 30 000 dolarów w złocie.
Jednak zarówno eksperci z firmy Kagin’s, jak i amerykańska mennica federalna wykluczyli tę wersję – daty i różnorodność monet nie pasowały do łupu z tego napadu.
Inni sugerowali, że skarb mógł być ukryty przez słynnych rabusiów Dzikiego Zachodu, takich jak Jesse James czy Black Bart, albo był częścią tajnego funduszu organizacji Knights of the Golden Circle, przygotowywanego na wypadek drugiej wojny secesyjnej.
Jednak najbardziej prawdopodobna pozostaje teoria, że był to po prostu majątek zgromadzony przez zamożnego mieszkańca okolicy, który nie ufał bankom i postanowił ukryć swoje oszczędności na własnej ziemi. W XIX wieku nie było to niczym niezwykłym, zwłaszcza w czasach kryzysów finansowych i braku stabilności instytucji bankowych.
Sprzedaż, podatki i życie po odkryciu
Po początkowym szoku para postanowiła działać rozsądnie. Skontaktowali się z renomowanym numizmatykiem Davidem J. McCarthym z firmy Kagin’s, która zajęła się konserwacją, wyceną i sprzedażą monet.
W maju 2014 roku część skarbu trafiła na sprzedaż za pośrednictwem Amazon.com i specjalistycznych domów aukcyjnych – był to pierwszy przypadek, gdy tak znacząca kolekcja numizmatyczna została zaoferowana na tej platformie. Już w pierwszych dniach sprzedaży osiągnięto ponad 4 miliony dolarów wpływów.
Para, która do dziś pozostaje anonimowa, nie zmieniła diametralnie swojego życia. Część zysków przeznaczyli na spłatę długów, część przekazali lokalnym organizacjom charytatywnym, a kilka monet zachowali jako rodzinne pamiątki.
Musieli jednak zmierzyć się z obowiązkiem podatkowym. Zgodnie bowiem z amerykańskim prawem wartość znalezionych skarbów podlega opodatkowaniu w roku, w którym znalazca uzyskał nad nimi niekwestionowaną kontrolę.