Oborniki Śląskie: Festyn wsparcia dla Bartka i Jasia
Czasem zdarza się tak, że życie stawia przed nami problemy. Jedne są prostsze, a inne trudniejsze do pokonania. Przed olbrzymim wyzwaniem stanęli Sylwia i Daniel Wójcik, rodzice Bartka i Jasia, chorych na dystrofię mięśniową Duchenne'a. Dzięki ludziom dobrej woli odbył się dzisiaj festyn, podczas którego zbierano fundusze na leczenie chłopaków.
W tym artykule:
Co się stało?
U 5-letniego Bartka i rocznego Jasia lekarze stwierdzili dystrofię mięśniową Duchenne'a. Jest to śmiertelna choroba mięśni, która będzie odbierać ich rodzicom każdego dnia.
Sylwia i Daniel Wójcik, rodzice Bartka i Jasia boją się, że niedługą będą musieli patrzeć, jak ich dzieci będą z dnia na dzień miały coraz mniej sił. Jedyną nadzieją na przeżycie jest terapia genowa. Jej koszt to aż 30 milionów złotych.
Festyn wsparcia
Koło Gospodyń Wiejskich w Kowalach, na czele z panią Justyną Netwinko, sołtys wsi Kowale, we współudziale zaprzyjaźnionych KGW i stowarzyszeń z terenu gminy Oborniki Śląskie i powiatu Trzebnickiego oraz pana Marcina Szafrańskiego zorganizowało festyn charytatywny. Odbył się dzisiaj na Placu Targowym w Obornikach Śląskich.
Na uczestników festynu czekało: kino 9D, dmuchańce, konie i kucyki, przeróżne pokazy (pokazy i zloty aut oraz spotkanie z egzotycznymi pająkami), warsztaty (warsztaty z soli do kąpieli, żywe maskotki), malowanie twarzy, zmywalne tatuaże, warkoczyki, strefa smakosza (między innymi pierogi, bigos, grochówka, soczysta kiełbasa i mięso z grilla, ciasta, wata cukrowa oraz popcorn).
Co o festynie sądzą uczestnicy?
Jestem wujkiem tych chłopaków, więc to jest też mój obowiązek, żeby tu przyjść i pomóc. Pomagać trzeba. Dobroć wraca, jak to mówią. Super, że ludzie przyszli i chcieli pomóc. Mamy nadzieję, że uda się zebrać potrzebną kwotę na leczenie Bartka i Jasia - twierdzi Krystian Wójcik, wujek chłopaków.
Uważam, że zawsze trzeba pomóc. Tym bardziej że są to małe dzieci, które są bezradne. Jeżeli nie pomoże im społeczeństwo, to będzie to ponad siły fizyczne i finansowe rodziców. Każda taka akcja, która otwiera serca ludzi, wydaje mi się, że jest godna poparcia i warto się w nią zaangażować. Dobro zawsze wraca. Myślę, że daje to jakiś początek, żeby otworzyć serca przez większą liczbę osób. Może jakaś fundacja, która ma większą możliwość wsparcia, zaangażuje się i tym dzieciom dopomoże - mówi Jadwiga, mieszkanka Wielkiej Lipy.
Robimy składkę pieniężną na operację, która będzie kosztowała około 30 milionów. Według mnie to jest jakieś nieporozumienie, żeby operacja kosztowała taką kwotę. Uważam, że warto pomagać. Mogłoby przyjść trochę więcej osób, ale podejrzewam, że jeszcze to nie ta godzina - twierdzi Franciszek Rychter, RetroTRAKTOR.
Warto pomagać. Bardzo piękne jest to, że tu jest tyle ludzi oraz tyle osób zaangażowało się w akcję. Nie wolno pozostawiać w tragicznej sytuacji rodzin chorych dzieci. Żal, że takimi sytuacjami nie zajmuje się nasze państwo. Zostawiliśmy z żoną tutaj trochę pieniędzy. Zrobiliśmy też zdjęcie plakatu z numerem konta. To nie jest wszystko, co przekazaliśmy - mówi Jarosław Broda, mieszkaniec Golędzinowa.
Każda pomoc jest na wagę złota. Nasza służba powinna się tym zająć, a nie ludzie na wszystko wpłacać. Jest to bardzo dobry i szczytny cel. Tyle pieniędzy, ile oni potrzebują, trudno jest zebrać. Każda złotówka się więc liczy. Przyszłam tu z myślą, że wrzucę coś dla maluchów. Życzę, żeby więcej ludzi było takich chętnych do pomocy oraz aby nasza służba zdrowia stanęła na wysokości zadania i abyśmy nie musieli już żebrać - twierdzi Krystyna Kamińska, mieszkanka Obornik Śląskich.
Chłopaki zorganizowali zlot samochodów. Namówili mnie, żeby przyjechać i pomóc dzieciakom. Uważam, że akcja jest bardzo dobra - mówi Przemek, mieszkaniec Kamieńca Ząbkowickiego, Wrocławskie Ćwiartki.
Jak można pomóc Bartkowi i Jasiowi?
Bartkowi i Jasowi można pomóc, wpłacając na zbiórkę na rzecz ich powrotu do zdrowia. Celem jej jest poddanie ich terapii genowej w USA, przelot, pobyt, leczenie, rehabilitacja oraz turnusy. Organizatorem zbiórki jest Fundacja Siepomaga.
Zbiórka trwa do 24 grudnia 2025 roku. Liczy się każda złotówka. Nawet drobna kwota może pomóc małym bohaterom.
Można również dołączyć do grupy "Licytuję dla Bartosza oraz Jana z Kuraszkowa" i wystawić tam niepotrzebne przedmioty na licytację. Dla was dana rzecz może nie być potrzebna, a Bartkowi i Jasowi może zapewnić lepsze życie.