Ograniczanie kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów ma sens? "Człowiek się wypala"
Znani prezydenci odejdą po zakończeniu obecnej kadencji
Zgodnie z obowiązującym obecnie prawem wyborczym ci prezydenci, burmistrzowie i wójtowie, którzy wygrali wybory samorządowe w 2018 roku, a potem w 2024, nie będą mogli ubiegać się o ponowny wybór w 2029 roku. Takie przepisy miałyby dotyczyć m.in. włodarzy w województwie śląskim: prezydenta Katowic Marcina Krupę, prezydenta Sosnowca Arkadiusza Chęcińskiego czy prezydenta Częstochowy Krzysztofa Matyjaszczyka.
Przepisy zostały w trakcie rządów PiS, aby w teorii zapobiec tworzeniu się lokalnych układów, sprawujących władzę "w nieskończoność". Nowelizacja miała też zwiększyć szanse kandydatów, którzy w starciu z tymi włodarzami rządzącymi przez wiele lat startują z gorszej pozycji, nie mając tak wielu narzędzi i środków, by walkę wyborczą wygrać. Przeciwnicy tego rozwiązania wskazują przede wszystkim na domniemaną niekonstytucyjność, polegającą na ograniczeniu biernego prawa wyborczego.
Na początku lipca do Sejmu trafił poselski projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego, który zakłada zniesienie przepisów dotyczących ograniczenia liczby kadencji dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Projekt złożyli posłowie PSL.
Z czasem człowiek się wypala, ale trudno jest odejść
Sprawę skomentował dla "Dziennika Zachodniego" były prezydent Katowic i były prezes Związku Miast Polskich oraz Unii Metropolii Polskich Piotr Uszok. Ocenia, że "po pewnym czasie potrzeba nowego spojrzenia, nowych pomysłów".
– Prywatnie uważałem zawsze, że liczba kadencji powinna być ograniczona, czego sam dałem przykład, nie decydując się na kolejny start po 16 latach urzędowania. Dla mnie to było 16 wspaniałych lat i udało się wiele rzeczy zrealizować dzięki determinacji i współdziałaniu, ale z czasem człowiek się mimo wszystko wypala – mówi Uszok.
– Trudno jest odejść, czasem nawet otoczenie za bardzo na to nie pozwala. Obserwowałem przykład Krakowa, obserwowałem przykład Gdyni i uważam, że po pewnym czasie potrzeba jednak nowego spojrzenia, nowych pomysłów. Poza tym trzeba dać szansę młodym. Nie można być do emerytury prezydentem, bo nie ma się innego pomysłu na życie. Nie jest to łatwe wyzwanie, ciężko się żegnać – dodaje.
"Na przygotowanie pewnych projektów potrzeba czasu"
– Moim zdaniem kadencyjność powinna być ograniczona, choć nie wiem, czy powinno to być właśnie dwa razy po 5 lat, czy jednak dać samorządowcom trochę więcej czasu, żeby mieli dłuższą perspektywę, bo na samo przygotowanie pewnych projektów potrzeba czasu – uważa Piotr Uszok, były prezydent Katowic.
Były prezydent Katowic zwraca również uwagę na kontekst polityczny debaty w sprawie ograniczeń dla samorządowców. Jego zdaniem politycy zasiadający w parlamencie chcą ograniczenia liczby kadencji, ale z drugiej strony mają świadomość zagrożeń.
– Prezydenci, którzy dobrze rozwijali miasto, mają pewną renomę, są popularni, stanowią istotne zagrożenie dla funkcjonujących polityków, powiedzmy sobie szczerze. Do Sejmu tworzy się listy, można nie wpuścić na nie tych prezydentów, ale w wyborach do Senatu mają bardzo duże szanse – zaznaczył Piotr Uszok.