Zamość: Patrole policji krążą po Starym Mieście. Mandat można dostać "z prędkością światła"
Zwrócenie uwagi i patrole
Radna Agnieszka Klimczuk mówiła m.in. o jednym z nowych, staromiejskich lokali, które zdaniem mieszkańców jest szczególnie uciążliwy. - Jest tam dużo incydentów zakłócających spokojne egzystowanie. One zdecydowanie utrudniają życie i odpoczynek nocny mieszkańców - podkreślała. - Miasto powinno zastanowić się nad konsekwencjami udostępniania pewnych lokali. Czy w umowach nie powinny być zapisy dotyczące godzin otwarcia takich miejsc? Prosiłabym o zwrócenie uwagi i patrole - w tym zakresie.
O "nocnych incydentach zakłócających nocne egzystowanie" mieszkańców Starego Miasta w Zamościu można spisać prawdziwą epopeję. Dzieje się tak nie tylko przy Rynku Wielkim, ale także przy wielu staromiejskich ulicach. Efekt? Wielu mieszkańców zmuszonych było... nauczyć się żyć wśród nocnych, pijackich krzyków, śpiewów (czasami na całe gardło) i m.in. różnych pohukiwań. Bo rozbrykani zabawowicze "jeńców nie biorą". Czasami wręcz wygląda to tak, jakby niektórzy z nich niepokojenie okolicznych mieszkańców traktowali jak... rodzaj rozrywki.
Kłopotem jest też zmiana organizacji ruchu w związku z remontem ulicy Łukasińskiego. W efekcie znacznie więcej aut jeździ teraz ulicą Bazyliańską, w samym sercu Starówki. Trzeba tam bardzo uważać. Dlatego nie tylko mieszkańcy prosili o częstsze patrole policji i Straży Miejskiej. To przyniosło chyba efekty. Jakie?
Kojący widok radiowozów
- Patrole policyjne pojawiają się na ulicach Starego Miasta prawie cały czas. Samochody krążą lub przystają na ulicach. Straż Miejska natomiast znacznie częściej karze kierowców, którzy stawiają swoje auta gdzie popadnie, nawet na Rynku Solnym w części gdzie jest to niedozwolone. Czasami pojawiają się z "mandacikami" wręcz z prędkością światła, co... wkurza wielu kierowców. Wiem, bo obserwowałam takie sytuacje - opowiada jedna z mieszkanek zamojskiego Starego Miasta. - Także nocnych krzyków i pijackich śpiewów jest jakby w piątkowe i sobotnie wieczory trochę mniej. A to dla mieszkańców dzielnicy bardzo ważne.
- Na ulicy Bazyliańskiej nie ma spowalniaczy. Jednak patrole policyjne działają od nich znacznie lepiej - skwitował inny mieszkaniec zamojskiej Starówki. - Mam nadzieję, że policji nie znudzi się to patrolowanie. Bo widok radiowozów na pewno na wielu działa uspokajająco, dziwnie kojąco.