Plac Andrzeja jest w Chorzowie. To jedna z legend "Słowaka". Tej sali nie da się zapomnieć
W tym artykule:
King - Profesor Andrzej Król
Mało jest takich miejsc, jak to. Jest trochę jak w filmach: starszy, nietuzinkowy profesor, nietypowa sala lekcyjna, a czasem i forma nauki. Na przykład przy dźwiękach ukochanych Pink Floydów. Muzyka tego zespołu otwierała nawet naradę dyrektorów szkół średnich w sali Sejmu Śląskiego, kiedy nauczyciel, będąc wicekuratorem, łączył pracę w Kuratorium Oświaty z nauką języka polskiego w I LO w Chorzowie
Andrzeja Króla absolwentom chorzowskiego "Słowaka" nie trzeba przedstawiać. Melodyjny głos, łagodne spojrzenie, u boku laska - pamiątka po złamaniu nogi tuż przy dworku Juliusza Słowackiego w Krzemieńcu. Już sam widok na drzwi do jego sali sugeruje, że mamy do czynienia z miejscem niezwykłym. Tuż obok znajduje się swego rodzaju "wyspa zieleni" oraz tablica z napisem "Plac Andrzeja".
- Wracałem kiedyś z absolwentami z Katowic ze spotkania, w Teatrze Śląskim. Zobaczyłem tabliczkę z napisem "Plac Andrzeja" i żartowaliśmy, że trzeba by ją przenieść do szkoły. Pewnej nocy ją odkręcili. Oczywiście straż miejska podjechała i absolwenci powiedzieli, że ją odkupią. Gdy przyszedłem do szkoły, zobaczyłem ich z wiertarką przykręcających tabliczkę przed wejściem do Królewskiej Pracowni Polonistycznej - wspomina Andrzej Król.
Budka telefoniczna, gramofon, plakaty, obrazy i fotel poetów - miało być przytulnie
Skąd taka zażyłość z wychowankami? Nauczyciel chciał, by uczniowie czuli się w szkole dobrze. Swego rodzaju przemeblowanie sali lekcyjnej rozpoczął już na początku swojej pracy w I LO w 1985 roku. Wtedy jeszcze uczył w innej sali. Gdy powstawały pierwsze spektakle założonej przez niego Kawiarenki Literackiej, dyrektorzy widzieli uczniów siedzących na parapetach. Kolejnego dnia zaproponowali, że przeniosą nauczyciela do większej sali, która po dziś dzień jest siedzibą kawiarenki.
- Nie chciałem mieć jakiegoś młodego, uszeregowanego towarzystwa, jak w wojsku. Zmieniliśmy układ stolików w podkowę i pomyśleliśmy, co jeszcze z teatru można do pracowni przenieść. Pojawiły się dwa podesty, stare instrumenty, pianino i fortepian z czasów przedwojennych. Razem z młodzieżą planowaliśmy, co tutaj jeszcze zainstalować, żeby ta sala lekcyjna była trochę inna, przytulniejsza, żebyśmy z niej nie uciekali, tylko żeby zachęcała do zatrzymania się. Znaleźliśmy w podziemiach Słowaka budkę telefoniczną z czasów przedwojennej szkoły - wspomina w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" Andrzej Król.
Na ścianie uczniowie zawiesili też przedwojenną tablicę, której własnoręcznie przywrócili świetność. Pojawiły się stare meble, a na środku sceny fotel bujany do pracowni przyniesiony przez Olę i Iwo (późniejsze polonistyczne małżeństwo). Mebel ten przywędrował do Słowaka z Osiedla Tysiąclecia. Nazwano go fotelem poetów.
The Wall i rockowy hymn szkoły
Na fotelu leży czarna, przemalowana gitara z napisem "Kochajmy artystów Słowaka". Na tej scenie Krzysztof Domogała wraz z Jarosławem Kurakiem zaprezentowali w 1985 roku rockowo-balladową wersję wiersza "Testament mój" Juliusza Słowackiego.
Kompozycja ta stała się po latach hymnem liceum. Słychać ją w słuchawce, gdy dzwoni się do sekretariatu. Do gitary wrzucane są też symboliczne datki, wykorzystywane na działalność Kawiarenki Literackiej.
- Po kilku latach zauważyłem, że w pracowni odpada tynk i wyłania się cudowna, oryginalna przedwojenna cegła. Poprosiłem, aby przy remoncie skuć część tynku i zostawić cegłę. Tę ścianę zawsze nazywałem ścianą Pink Floydów, którzy co roku nam towarzyszą na zajęciach z interpretacji poezji. Wiszą tu też obrazy do wierszy Słowackiego. Namalował je uczeń Łukasz Niewiara, który później ukończył architekturę i konserwację zabytków. Jego obrazy prezentowane były w Bibliotece Śląskiej - kontynuuje swoją opowieść polonista.
Tradycją tej sali są lekcje oraz spotkania w Kawiarence Literackiej przy dobrej herbacie, którą uczniowie przywożą z różnych stron świat - na przykład Indii, skąd niedawno wróciła młodzież "Słowaka". Trzeba po prostu wejść na przerwie na zaplecze i zaparzyć. Herbata koniecznie jest pita w filiżankach. Kubki mają zakaz wstępu. W zgromadzonych filiżankach w Pracowni ukryta jest historia kawiarenki - czasem ktoś przekazał rodzinną zastawę, a z nim swoje wspomnienia.
Słowacki lubi się z Wyspiańskim
- Oficjalnie w szkolnych dokumentach Kawiarenka Literacka, to zespół zajęć pozalekcyjnych, ale to tak naprawdę jest to miejsce, do którego przychodzą uczniowie komponujący, śpiewający, grający na gitarach albo na innych instrumentach. Przychodzą tutaj z własnymi tekstami lub teatralnymi projektami. Stale powracają absolwenci. To jest miejsce, które nie kończy swojej aktywności po godzinie 15:00 - mówi Andrzej Król.
Nauczyciel od lat regularnie z uczniami chodzi do Teatru Śląskiego. Kawiarenka stale bywa na premierach śląskiej sceny. Stąd też narodziła się m.in. przyjaźń z Teatrem Wyspiańskiego w Katowicach, która trwa do dzisiaj. W ramach współpracy teatr przekazał nawet pracowni polonistycznej swoje stare reflektory, które tam wiszą i służą szkolnej scenie.
Największy skarb, jaki kawiarenka otrzymała od aktorów i twórców teatru domowego stanu wojennego, to teksty poetyckie realizowanych w stanie wojennym programów i wieczorów teatralnych granych w konspiracji. W 2007 roku nauczyciel zaprosił do kawiarenki w chorzowskim Słowaku twórców teatru domowego panią Marię Stokowską-Misiurkiewicz (aktorkę Teatru Śląskiego), pana Stanisława Olejniczaka (dziennikarza) i ks. Antoniego Klemensa (kompozytora). Nauczyciel zaprosił aktorów, którzy grali przedstawienia i organizowali wieczory poetyckie w czasie stanu wojennego.
- Pani Maria Stokowska-Misiurkiewicz była zdziwiona i zaskoczona reakcją młodzieży. Uczniowie mieli do czynienia z bardzo autentycznymi ludźmi, którzy ten "Teatr Stanu Wojennego" tworzyli. Zaproponowałem, abyśmy wspólnie zrealizowali spektakl w kolejnym sezonie teatralnym. Od 2007 roku Kawiarenka Literacka razem z ks. Antonim Klemensem prezentuje w grudniu spektakl Teatr Domowy Poezji Stanu Wojennego na Górnym Śląsku. Młodzi ludzie uratowali od zapomnienia repertuar teatru domowego oraz postaci aktorów z nim związanych - wspomina Andrzej Król.
Ponad 40 lat historii
Kawiarenka Literacka chorzowskiego Słowaka (działająca od 1984 roku) to niezwykłe zjawisko kulturowe - to wielka artystyczna, wielopokoleniowa rodzina. Uczniowie pamiętają o swoim profesorze, nawet gdy dawno opuszczą mury I LO w Chorzowie. Andrzej Król dostaje pocztówki, z najróżniejszych zakątków świata.
- W mojej pracy zależało mi, aby uczeń był aktywnym, żywym, umiejętnie konsumującym znaki kultury młodym człowiekiem. Oczywiście z szacunkiem dla jego zainteresowań, jego propozycji i wizji artystycznych - mówi Andrzej Król.