Pleszew: Spotkanie z Katarzyną Skrzynecką w Bibliotece Publicznej
Katarzyna Skrzynecka z wizytą w Pleszewie
Katarzyny Skrzyneckiej nie trzeba było w Pleszewie nikomu przedstawiać! To prawdziwa energetyczna bomba pełna poczucia humoru. Można się było o tym przekonać podczas jej wizyty w ramach Generatora Mocy organizowanego przez Centrum Usług Społecznych w Pleszewie.
- Będąc małym dzieckiem chciałam być, jak Helena Vondráčková. Brałam skakankę i udawałam, że śpiewam i tańczę, jak ona. Chyba trochę mi z tych dziecięcych marzeń zostało - mówiła z uśmiechem Katarzyna Skrzynecka.
Jeszcze na studiach, odnosiła sukcesy jako aktorka grając główne role w filmach i Teatrze Telewizji. W 1993 roku otrzymała prestiżową Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego przyznawaną młodym aktorom za wybitną indywidualność. W latach 1993-2004 grała w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Od 1996 jest aktorką w warszawskim Teatrze Komedia. Ma za sobą również gościnne występy w teatrach Roma i Syrena. Aktualnie gra także w warszawskim Teatrze Bajka.
Katarzyna Skrzynecka podczas rozmowy w Pleszewie podkreślała, że życie aktora do łatwych nie należy, ale kocha to, co robi. Nawet jeśli ze spektaklem jedzie z Warszawy na drugi koniec Polski i wraca na drugi dzień w godzinach porannych. Teatr jest jej żywiołem.
- W teatrze wszystko jest żywe i spontaniczne, niczego nie da się przewidzieć do końca. Zdarza się, że na scenie dzieją się rzeczy całkowicie nieplanowane - jak wtedy, gdy potłukły się kieliszki i scena była zasypana szkłem. Trzeba było przerwać i sprzątać, a publiczność nie tylko cierpliwie czekała, ale wręcz podpowiadała nam, gdzie jeszcze coś się błyszczy - zdradzała szczegóły swojej pracy.
Znana i popularna aktorka wzięła udział w programie "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" i dzięki wygranej ponownie przypomniała o sobie polskiej publiczności, która nie kryła zachwytu nad jej kolejnymi wcieleniami. Później zasiadła w jury polsatowskiego programu.
- Bardzo dobrzy fachowcy od charakteryzacji mogą zmienić wiek, płeć, tuszę, karnację. Kiedy po czterech godzinach charakteryzacji do roli Louisa Armstronga zobaczyłam się w lustrze nie wierzyłam, że to jest możliwe, by drobną blondynkę przeistoczyć w dużego, łysiejącego artystę. Ci charakteryzatorzy to są arcymistrzowie w swoim fachu. Każdy uczestnik musi się natomiast wykazać ogromnym warsztatem muzyczny, tanecznym. Musi doskonale wcielić się w daną postać, by było to autentyczne. I oczywiście dochodzi do tego ciężka praca, trening wokalny, by np. wydobyć z siebie chrypę Louisa Armstronga. Myślę, że ten program jest lubiany m.in. dlatego, że uczestnicy pokazują, iż są zdystansowani do tego, co robią. Trzeba odegrać od początku do końca tę postać, np. Tinę Turner czy wokalistę Scorpionsów. Pamiętam, że oglądałam wiele teledysków w internecie, fragmentów koncertów, by zobaczyć, jak dany artysta się porusza, jaki ma rodzaj ekspresji - podkreślała w pleszewskiej bibliotece.