Pod koniec XIX wieku największe miasta dosłownie tonęły w brudzie

W XIX wieku miasta dosłownie tonęły w końskich odchodach. Problem wydawał się nierozwiązywalny – aż do pojawienia się samochodu. Sprawdź, czy była to zmiana na lepsze?
Wall Street w Nowym Jorku pod koniec XIX wieku, fot. domena publicznaWall Street w Nowym Jorku pod koniec XIX wieku, fot. domena publiczna
Katarzyna Kaźmierczak-Milewska

Konie napędzają miasta

Na początku XIX wieku miasta były pełne zwierząt. Ludzie hodowali na podwórkach kamienic kury, króliki, krowy. Jednak najwięcej było koni, które ciągle były najważniejszym środkiem transportu. Nie był to nowy wynalazek – konie i inne zwierzęta pociągowe były wykorzystywane już w starożytności. Jednak wraz z rewolucją przemysłową i szybkim rozwojem metropolii skala problemu urosła do niewyobrażalnych rozmiarów.

Koń „produkuje” codziennie od 10 do 15 kg odchodów i około litra moczu. W XIX-wiecznym Nowym Jorku pracowało nawet 200 tysięcy koni – co oznaczało, że każdego dnia na ulicach miasta lądowało do 2 tysięcy ton ekskrementów. Z tym śmierdzącym problemem nikt nie umiał sobie poradzić. Odchody były często po prostu spychane na ubocza, tworząc hałdy sięgające kilku metrów. Ich zapach unosił się w powietrzu, a po deszczu ulice zamieniały się w błotniste, cuchnące rzeki.

Sytuację pogarszała śmiertelność koni. W miastach żyły krótko – kilka lat intensywnej pracy często kończyło się śmiercią z wycieńczenia lub w wypadkach. Martwe zwierzęta często leżały na ulicach całymi dniami, zanim ktoś się nimi zajął. To wszystko prowadziło do epidemii chorób, a mieszczanie dosłownie brodzili w końskich odchodach.

Miasta w walce z końskim problemem

Władze próbowały znaleźć rozwiązania. Wprowadzano obowiązek nocnego sprzątania ulic, zakazywano składowania odchodów, a najbiedniejsze dzieci zarabiały na życie jako „crossing sweepers”, czyli zamiatacze usuwający łajno sprzed nóg bogatych przechodniów. Mimo to problem narastał.

W 1894 roku brytyjski „The Times” alarmował, że jeśli nic się nie zmieni, w ciągu 50 lat Londyn zostanie zasypany warstwą łajna o wysokości dwóch metrów. W 1898 roku w Nowym Jorku odbyła się pierwsza międzynarodowa konferencja urbanistyczna, która miała znaleźć sposób na tę katastrofę. Po kilku dniach okazało się jednak, że nikt nie ma dobrego pomysłu.

Rozwiązania infrastrukturalne, takie jak tramwaje elektryczne czy pierwsze miejskie kanalizacje, przynosiły pewną poprawę, ale skala problemu nadal była ogromna. Wydawało się, że miasta nigdy nie pozbędą się końskich odchodów. Aż do momentu, gdy pojawił się samochód.

Samochód – wybawienie czy nowa plaga?

Paradoksalnie, nie silniki parowe, a samochody na benzynę stały się wybawieniem miast. Ich rozwój był oszałamiająco szybki. W 1908 roku Henry Ford zaprezentował Model T – proste, tanie auto, które w ciągu kilku lat stało się najpopularniejszym pojazdem na świecie. Do 1927 roku wyprodukowano aż 15 milionów egzemplarzy.

To był przełom. W ciągu kilkunastu lat transport konny niemal całkowicie zniknął z miast. Konie przestały „produkować” tony odchodów, muchy i szczury zaczęły znikać, a mieszkańcy odetchnęli… no właśnie, czy na pewno?

Choć samochody rozwiązały problem końskiego łajna, szybko okazało się, że wprowadzają nowy – spaliny. Smog, hałas i zatłoczenie ulic stały się nowymi bolączkami miast. W XX wieku walczono z nimi tak samo desperacko, jak w XIX wieku z końskimi odchodami.

Czy samochód był lekarstwem na końskie odchody, czy może tylko zastąpił jedno zanieczyszczenie innym? To pytanie wciąż pozostaje otwarte.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Krotoszyn: X Memoriał ks. Teodora Kaczmarka
Krotoszyn: X Memoriał ks. Teodora Kaczmarka
Zakopane: Siłacze pod Tatrami. Finał European Strongman Cup
Zakopane: Siłacze pod Tatrami. Finał European Strongman Cup
Libiszów: 100-lecie kościoła. Jubileusz w parafii pw. św. Mikołaja
Libiszów: 100-lecie kościoła. Jubileusz w parafii pw. św. Mikołaja
Ekstraliga rugby. Pierwsza trójka poza zasięgiem
Ekstraliga rugby. Pierwsza trójka poza zasięgiem
Śrem: Ponad 140 ekip stanęło na starcie Sztafety 20 Października. Tym biegiem uczczono pamięć rozstrzelanych i Zbyszka Okoniewskiego
Śrem: Ponad 140 ekip stanęło na starcie Sztafety 20 Października. Tym biegiem uczczono pamięć rozstrzelanych i Zbyszka Okoniewskiego
Kalisz: Bieg Ptolemeusza. Rekordowa liczba biegaczy stanęła na starcie
Kalisz: Bieg Ptolemeusza. Rekordowa liczba biegaczy stanęła na starcie
Kotusz: Święto miodu, ziół i darów ziemi
Kotusz: Święto miodu, ziół i darów ziemi
Będzin: Targ Staroci to raj dla miłośników retro przedmiotów. Jest w czym wybierać
Będzin: Targ Staroci to raj dla miłośników retro przedmiotów. Jest w czym wybierać
Kraków: To najbardziej poetycka ulica, podobno wciąż pada tu deszcz. Wiecie, o jaką ulicę w Krakowie chodzi?
Kraków: To najbardziej poetycka ulica, podobno wciąż pada tu deszcz. Wiecie, o jaką ulicę w Krakowie chodzi?
Bez tej porażki nie byłoby Silent Hill 2 Remake. Poznajcie historię gry, która dla wielu nigdy nie istniała
Bez tej porażki nie byłoby Silent Hill 2 Remake. Poznajcie historię gry, która dla wielu nigdy nie istniała
Holandia: Nowy zaopatrzeniowiec Den Helder w służbie Koninklijke Marine
Holandia: Nowy zaopatrzeniowiec Den Helder w służbie Koninklijke Marine
Jak odzyskać spokój w świecie pełnym niepokoju?
Jak odzyskać spokój w świecie pełnym niepokoju?