Podkarpacie: Przeszczep to dla wielu chorych szansa na drugie życie
W 2024 roku w naszym województwie było 16 dawców, zaś do 30 listopada 2025 roku liczba ta zwiększyła się do 28 dzięki którym pozyskano w tym roku 84 narządy.
TYLKO U NAS! Sara Janicka jest PO ROZWODZIE. Opowiedziała o relacjach z Zakościelnym
O rozwoju transplantologii w regionie dyskutowali w Rzeszowie lekarze, pielęgniarki, przedstawiciele środowiska akademickiego i studenci kierunków medycznych. Jak podkreślano podczas "II Podkarpackiego Forum Donacji i Transplantacji", bardzo ważne znaczenie ma decyzja o darze życia, jakim jest zgoda na oddanie organów po śmierci.
- Transplantacja to nie tylko procedura medyczna. To konkretna szansa. Często jedyna metoda leczenia, która pozwala wrócić do zdrowia, do bliskich, do codzienności. Każdy przeszczep to historia konkretnego człowieka. Dlatego szczególną wartością dzisiejszego forum są nie tylko wystąpienia praktyków, wybitnych specjalistów, ale także możliwość wysłuchania osób, które dały świadectwo temu i zgodziły się, aby przekazać części siebie - podkreśliła wojewoda Terasa Kubas-Hul.
Swoją historię dopowiedział Piotr Głaz, który 6 lat temu oddał nerkę choremu bratu. Gdy w 2018 r. wyniki badań Andrzeja - brata pana Piotra - zaczęły się pogarszać, lekarze powiedzieli wprost: dializy albo przeszczep.
- Chciałem mieć pewność, że zrobiłem wszystko, by brat miał szansę na normalne życie, dlatego zdecydowałem się przekazać mu nerkę. Badania trwały kilka miesięcy, a największe wrażenie zrobiła na mnie Angio -TK, czyli tomografia komputerowa. Kontrast palił jak wrzątek. Ordynator zwołał nawet zespół, żeby pokazać moje wyniki. Powiedział, że chcieliby, by wszystkie wyglądały tak przejrzyście. To dodało mi otuchy - opowiadał pan Piotr.
Kluczową postacią stała się dla niego koordynatorka transplantacyjna pani Iwona, która w prowadziła pacjenta krok po kroku. Finalnie 10 lipca 2019 roku w Krakowie przeprowadzono pierwszy w historii tamtejszego ośrodka przeszczep nerki od żywego dawcy.
- Operacja przebiegła bez komplikacji. Chirurdzy twierdzili, że po 3 dniach nadaję się do wypisu, lecz reszta lekarzy była innego zdania więc szpital opuściłem po tygodniu. Jedną z uciążliwości był obowiązek wypijania nawet 7 litrów dziennie wody. Oprócz tego dobrze się czułem. Przeszczepiona nerka podjęła pracę u Andrzeja niemal natychmiast. Oddałem nerkę, bo chciałem dać bratu szansę. Podkreślam, szansę, nie gwarancję. I dziś, kiedy razem gramy w siatkówkę czy idziemy na siłownię, widzę, że było warto - mówił Piotr Głaz.