Polski rolnik pod lupą. Skandal w systemie nadzoru żywności
Podwójne standardy w kontroli żywności
Lubelska Izba Rolnicza zwraca uwagę, że krajowi rolnicy i przetwórcy podlegają rygorystycznym kontrolom – od momentu produkcji surowca, przez każdy etap przetwarzania, aż po gotowy produkt. Tymczasem towary sprowadzane spoza Unii Europejskiej badane są tylko raz – przy wjeździe na rynek UE, i to wyłącznie w formie produktu finalnego.
– „To praktyka, która prowadzi do nierównej konkurencji między producentami krajowymi a dostawcami spoza Unii. My działamy pod pełnym nadzorem, a oni wchodzą na rynek z minimalną kontrolą” – czytamy w stanowisku LIR.
Rosjanie nad Bałtykiem. Ten samolot przechwycili polscy piloci
Rolnicy alarmują, że taki system oznacza realne ryzyko dla zdrowia konsumentów. Produkty z krajów trzecich często nie są weryfikowane pod kątem stosowania środków ochrony roślin, antybiotyków czy dodatków, które w UE są zakazane.
„Polski rolnik pod lupą, import bez kontroli”
Jak podkreślają członkowie Izby, polscy przedsiębiorcy ponoszą ogromne koszty związane z kontrolami, certyfikacją i spełnianiem unijnych norm. Tymczasem produkty spoza UE – tańsze, ale często gorszej jakości – trafiają do sklepów bez porównywalnych wymagań.
– „To nie tylko cios w bezpieczeństwo żywności, ale też w uczciwość rynku. Rolnik z Polski nie ma szans konkurować z producentem, który nie podlega tym samym regułom” – zauważa prezes LIR, Gustaw Jędrejek.
Izba przypomina, że takie praktyki zaniżają ceny skupu i niszczą lokalnych wytwórców, którzy działają zgodnie z przepisami i inwestują w jakość.
Postulat LIR: równość, przejrzystość i ochrona konsumenta
Zarząd LIR domaga się wprowadzenia zmian w systemie kontroli. W swoim stanowisku apeluje o możliwość wykonywania badań końcowych także dla produktów wytwarzanych poza Polską.
Według Izby, to rozwiązanie przyniosłoby trzy kluczowe korzyści:
- Równe warunki konkurencji dla polskich i zagranicznych producentów.
- Większą transparentność rynku i wzrost zaufania konsumentów.
- Skuteczniejsze eliminowanie towarów niespełniających norm.
– „Zasada równego traktowania producentów, niezależnie od kraju pochodzenia, powinna być podstawą polityki bezpieczeństwa żywności w całej Unii Europejskiej” – podkreśla LIR.
Czas na reakcję rządu i Brukseli
Apel z Lublina wpisuje się w coraz głośniejszy sprzeciw europejskich rolników wobec fali importu z krajów trzecich, w tym z Ukrainy i Ameryki Południowej. Jak zauważa Izba, rosnąca świadomość konsumentów i rosnące wymagania wobec producentów krajowych nie mogą iść w parze z liberalnym podejściem do kontroli towarów z zewnątrz.
– „Jeśli chcemy mówić o bezpieczeństwie żywnościowym Polski i Europy, musimy zacząć od równości zasad. Nie może być tak, że polski rolnik jest karany za uczciwość, a importowani producenci korzystają z luk systemowych” – apeluje prezes Jędrejek.
„Nie chcemy przywilejów – chcemy równości”
Lubelska Izba Rolnicza podsumowuje swoje stanowisko jednym, prostym przesłaniem:„Nie żądamy specjalnego traktowania. Chcemy tylko, by wszystkich obowiązywały te same standardy bezpieczeństwa.”
Rolnicy liczą, że ich głos zostanie wysłuchany zarówno przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, jak i przez Komisję Europejską. Bo – jak podkreślają – chodzi nie tylko o uczciwość wobec producentów, ale przede wszystkim o zdrowie Polaków.