Eksperyment Filadelfia – tajemniczy projekt, który miał uczynić okręt niewidzialnym

Współcześni nazwaliby to "projektem z pogranicza nauki i fantazji", ale wtedy mówiło się po prostu – Eksperyment Filadelfia. Według legendy marynarka wojenna USA testowała technologię, która mogła uczynić okręty niewidzialnymi dla radarów, a może nawet... dla ludzkiego oka.

Według opowieści, eksperyment – znany też jako Projekt Tęcza – miał dowieść, że odpowiednio silne pole magnetyczne potrafi zakrzywić światło i fale radarowe. Pomysł ponoć inspirowały teorie Alberta Einsteina, a niektórzy twierdzą nawet, że sam uczony był na pokładzie Eldridge’a podczas prób.

Wersji tej historii jest wiele. Jedna mówi o całkowitym zniknięciu okrętu w szarej mgle, inna – o błysku światła, który oślepił świadków. Mówi się też, że po kilku minutach jednostka pojawiła się z powrotem… jednak nie wszystko było takie jak wcześniej.

Relacje, które przez lata krążyły po świecie, potrafią przyprawić o dreszcze. USS Eldridge miał rozpłynąć się w powietrzu, otoczony tajemniczą zieloną mgłą. A gdy wrócił – niektórzy marynarze podobno znaleźli się "wtopieni" w metal poszycia statku. Inni mieli zginąć na miejscu lub oszaleć.

To oczywiście brzmi jak scena z filmu science fiction – i nic dziwnego, że właśnie tak zaczęto o tym mówić. Amerykańska marynarka zaprzeczyła wszystkiemu, a dzienniki pokładowe Eldridge’a pokazują, że okręt w tamtym czasie znajdował się zupełnie gdzie indziej. Ale im więcej dementi, tym bardziej rosła legenda.

Do mitu o Eksperymencie Filadelfia najbardziej przyczynił się Al Bielek. To on, w latach 80., opowiadał publicznie, że brał udział w projekcie i… przeniósł się w czasie. Twierdził, że po "skoku" z pokładu okrętu obudził się w szpitalu w roku 2137, gdzie widział przyszłość – zniszczone miasta, zaawansowaną technologię i świat po globalnym konflikcie.

Brzmi absurdalnie? Oczywiście. Ale właśnie takie opowieści zbudowały mit, który przetrwał dekady. Dla wielu słuchaczy Bielek był nie tyle szaleńcem, co wizjonerem, który "widział więcej".

W rzeczywistości USS Eldridge był jak najbardziej prawdziwym okrętem eskortowym, który służył podczas II wojny światowej. Zachowały się jego raporty, dzienniki i zdjęcia – żadnej teleportacji, żadnej tajemniczej mgły. Oficjalnie Eksperyment Filadelfia nigdy się nie wydarzył, przynajmniej według wszelkich dostępnych źródeł wojskowych i naukowych.

A jednak legenda żyje własnym życiem. Bo ludzi od zawsze pociąga to, co znajduje się na granicy nauki i niemożliwego. Einstein, pola magnetyczne, teleportacja, podróże w czasie – wszystko to brzmi jak scenariusz filmu science fiction, ale jednocześnie przypomina, że ludzka ciekawość potrafi sięgać dalej, niż powinna.

Eksperyment Filadelfia to opowieść z rodzaju tych, które nie dają o sobie zapomnieć. Ma w sobie wszystko: tajemnicę, naukę, tragedię i szczyptę szaleństwa. Niektórzy wierzą, że coś rzeczywiście poszło nie tak w jednym z tajnych projektów marynarki. Inni – że to tylko symbol ludzkiej obsesji odkrywania i kontrolowania natury.

Czy więc Eksperyment Filadelfia naprawdę miał miejsce? Prawdopodobnie nie. Ale jego legenda to doskonały przykład, jak łatwo rodzą się mity – i jak trudno je potem zniszczyć.

Okręt USS Eldridge istnieje do dziś – choć pod inną nazwą. Po wojnie został przekazany Grecji, gdzie służył jeszcze przez wiele lat jako HS Leon. Do dziś nie brakuje turystów i pasjonatów historii, którzy twierdzą, że w jego stalowych burtach nadal "coś" pozostało…