Porwanie celebryty. Jak FBI uratowało syna Franka Sinatry?
W grudniu 1963 roku świat muzyki zamarł, gdy syn legendarnego Franka Sinatry padł ofiarą zuchwałego porwania. Co wiemy o kulisach tego porwania?
Kulisy porwania Franka Sinatry Jr.
8 grudnia 1963 roku w hotelu Harrah’s Club Lodge w Lake Tahoe 19-letni Frank Sinatra Jr. został uprowadzony z własnego pokoju przez dwóch uzbrojonych mężczyzn. Sprawcami byli Barry Keenan i Joe Amsler, a dołączył do nich później John Irwin.
Wszyscy oni byli młodymi, zdesperowanymi amatorami, którzy śledzili Sinatrę Jr. przez kilka tygodni, planując idealny moment do działania. Ich wybór padł na syna jednej z największych gwiazd Ameryki.
W dniu porwania Sinatra Jr. odpoczywał po próbie z przyjacielem, Johnem Fossem. Około godziny 21:00 do pokoju zapukali Keenan i Amsler, udając dostawców przesyłki.
Po wejściu związali przyjaciela Sinatry taśmą klejącą, a samego Franka Jr. zakneblowali i wyprowadzili bocznym wyjściem do czekającego samochodu. Foss szybko się uwolnił i powiadomił władze, co uruchomiło lawinę policyjnych blokad na drogach wyjazdowych z Lake Tahoe.
Plan porywaczy i żądanie okupu
Motywem porywaczy była chęć zdobycia pieniędzy. Keenan, niegdyś odnoszący sukcesy na giełdzie, po wypadku samochodowym popadł w uzależnienie od leków i długi, co skłoniło go do desperackiego kroku.
Po uprowadzeniu Sinatry Jr. przetransportowano go do domu w Canoga Park na przedmieściach Los Angeles, gdzie był pilnie strzeżony. Porywacze nie mieli jednak planu awaryjnego – Sinatra Jr. odmówił podania numeru telefonu ojca, a Keenan musiał samodzielnie zdobyć kontakt do Franka Sinatry Seniora, dzwoniąc do hotelu w Reno, gdzie ten przebywał.
Okup ustalono na 240 000 dolarów – suma ta, choć znaczna, była znacznie niższa niż kwota, jaką Sinatra Senior był gotów zapłacić za uwolnienie syna. Co ciekawe, piosenkarz zaoferował porywaczom aż milion dolarów, jednak ci nieoczekiwanie odmówili, pozostając przy pierwotnej kwocie.
Dramatyczne negocjacje i uwolnienie
FBI od początku aktywnie uczestniczyło w śledztwie, doradzając rodzinie Sinatry, by zapłacić okup i umożliwić śledzenie pieniędzy. Przekazanie gotówki odbyło się 11 grudnia 1963 roku na stacji benzynowej w Sepulveda w Kalifornii – agent FBI zostawił walizkę z pieniędzmi między dwoma szkolnymi autobusami zgodnie z instrukcjami porywaczy.
W międzyczasie John Irwin, trzeci z porywaczy, zaczął mieć wyrzuty sumienia i postanowił uwolnić Sinatrę Jr. Zawiózł go w okolice Bel Air i wypuścił przy Mulholland Drive. Sinatra Jr. przeszedł kilka kilometrów, aż natknął się na ochroniarza, który zawiózł go do domu matki, ukrywając w bagażniku przed dziennikarzami.
Śledztwo, zatrzymania i proces
Dzięki szybkim działaniom FBI i zeznaniom Sinatry Jr. w ciągu kilku dni wszyscy sprawcy zostali zatrzymani. Irwin sam zgłosił się na policję po rozmowie z bratem, a Keenan i Amsler zostali aresztowani wkrótce potem.
W toku śledztwa odzyskano większość okupu – z 240 000 dolarów udało się zabezpieczyć 168 000, a reszta zaginęła bez śladu. Proces rozpoczął się w lutym 1964 roku i trwał cztery tygodnie. Obrońcy próbowali przekonać sąd, że porwanie było mistyfikacją mającą na celu promocję kariery Sinatry Jr., jednak zarówno FBI, jak i sąd stanowczo odrzuciły te teorie.
Barry Keenan i Joe Amsler zostali skazani na dożywocie oraz dodatkowe 75 lat więzienia, a Irwin na 75 lat. Jednak po apelacjach i uznaniu Keenan’a za niepoczytalnego, wyroki złagodzono – Amsler i Irwin spędzili w więzieniu po 3,5 roku, a Keenan 4,5 roku. Po wyjściu na wolność Keenan zajął się nieruchomościami i odniósł sukces finansowy.
Echa w kulturze
Porwanie Sinatry Jr. stało się jednym z najgłośniejszych przestępstw w historii Stanów Zjednoczonych, inspirując liczne artykuły, książki, filmy dokumentalne i podcasty. Wpłynęło także na postrzeganie bezpieczeństwa dzieci celebrytów w Ameryce i wywołało debatę o granicach prywatności osób publicznych.
Frank Sinatra Jr. kontynuował karierę muzyczną, stając się cenionym wokalistą i dyrygentem, a w latach 80. współpracował z ojcem jako dyrektor muzyczny podczas jego tras koncertowych. Do końca życia pozostawał ambasadorem rodzinnego dziedzictwa, choć sam przyznawał, że porwanie na zawsze pozostanie jednym z najważniejszych, choć bolesnych, rozdziałów jego biografii.