Poszedł na grzyby i musiał ratować las przed pożarem. Niefrasobliwość może być kosztowna
W tym artykule:
Poszedł na grzyby i musiał ratować las przed pożarem
Wtorkowy poranek, 5 sierpnia 2025, pan Henryk z Boguszowa-Gorc zaplanował sobie zupełnie inaczej. W poranek przed pracą poszedł do lasu by sprawdzić, czy w okolicy Grząd i Starego Lesieńca pojawiły się już grzyby.
- Niedaleko szlaku turystycznego przy stawach znalazłem zaśmiecone miejsce i był wyczuwalny dym z niedogaszonego ogniska. Było wietrznie, więc było duże ryzyko, że zapali się las. Linia drzew była oddalona od tego miejsca jedynie o 2 - 3 metry - relacjonuje nasz Czytelnik.
Mężczyzna nabrał wody ze stawu do jednego z pojemników pozostawionych przez niefrasobliwych biesiadujących i dogasił ognisko.
- Sprawdziłem, czy ogień jest dogaszony i poszedłem dalej - zaznacza mieszkaniec Boguszowa-Gorc.
Grzybiarz zareagował szybko i uchronił las przed pożarem.
Ognisko pod lasem - niefrasobliwość może się skończyć mandatem
- W tym roku przez chłodną i deszczową aurę nie mieliśmy jeszcze zgłoszeń o zaprószeniach oraz pożarach lasu. Ściółka jest wilgotna, ale ostrożności w posługiwaniu się ogniem nigdy za wiele - komentuje Jerzy Biliński z Komendy Miejskiej PSP w Wałbrzychu.
Co więcej, za rozpalenie ogniska w miejscu niedozwolonym grozi mandat karny, a jego wysokość może wynieść do 500 zł. W przypadkach, gdy ognisko spowoduje poważne szkody lub zagrożenie dla mienia, kara może być wyższa i wynieść nawet kilka tysięcy złotych. Przepisy te dotyczą nie tylko lasów, ale też parków i skwerów, czyli terenów zielonych poza miastem oraz na jego terenie.
- Ogniska w okolicy lasu można tylko palić w miejscach wyznaczonych, wskazanych i oznaczonych. Co więcej, w przypadku prowadzenia prac leśnych i spalania gałęzi wskazane jest wypalanie ich w odległości większej niż 100 metrów od terenów leśnych - zaznacza Biliński.
O tym warto pamiętać, by ognisko z przyjaciółmi nie skończyło się pożarem i odpowiedzialnością finansową.