Poznań: Nocna prohibicja wciąż budzi emocje. Zakaz sprzedaży alkoholu w całym mieście. "Nie tylko nocą, ale i do 8 rano"
Czy zakaz nocnej sprzedaży alkoholu powinien obowiązywać dłużej i obejmować cały Poznań? Zdaniem Przemysława Czechanowskiego z Osiedla Piątkowo Północ - tak. I to z bardzo konkretnych powodów.
Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | Adam Jastrzębowski
Justyna Piasecka-Gabryel
Nocna prohibicja w Poznaniu
Rada Osiedla Piątkowo Północ wyszła z propozycją, by zakaz sprzedaży alkoholu obowiązywał w całym mieście w godzinach od 22 do 8. Inicjatywa pojawiła się po tym, jak miasto Poznań poprosiło rady osiedli o opinię w sprawie nocnej prohibicji.
- Gdyby chodziło wyłącznie o Piątkowo, prawdopodobnie nie zgłaszalibyśmy uwag - u nas nie ma wielu całodobowych sklepów. Ale skoro mowa o całym mieście, to nie może być wyjątków - tłumaczy Przemysław Czechanowski, członek zarządu Osiedla Piątkowo Północ i członek Krajowej Komisji Rewizyjnej Partii "Razem".
Podkreśla, że problem dotyczy nie tylko nocnych imprezowiczów, ale także porannych kierowców.
- Przy okazji akcji sprzątania świata zebraliśmy trzy pełne worki dwudziestolitrowe samych małpek. Wszystkie pochodziły z jednego sklepu. Zgłosiłem sprawę do komendanta komisariatu. Usłyszałem, że policja nic nie może zrobić, bo ktoś może legalnie kupić alkohol, wypić go w samochodzie i dopiero potem ruszyć w trasę - mówi.
Jak dodaje, część osób uzależnionych zaczyna dzień od takiej butelki.
- To są tzw. wysoko funkcjonujący alkoholicy. Kupują małpkę, piją i jadą do pracy. Liczą, że w godzinach szczytu policja nie kontroluje. A jeśli dojdzie do stłuczki w korku, sprawa rozejdzie się po kościach. Gorzej, gdy potrącą pieszego - takie przypadki już miały miejsce, np. na Obornickiej czy Stróżyńskiego - ostrzega.
Zdaniem Czechanowskiego przesunięcie zakazu o dwie godziny ma ogromne znaczenie.
- Kto o szóstej rano kupuje alkohol? Tylko osoba uzależniona, która potrzebuje dawki, by funkcjonować. Pamiętam jeszcze z dzieciństwa, że istniał zakaz sprzedaży do godziny 13. To miało sens - zaznacza.
Choć nie wszyscy radni osiedla byli "za", większość poparła poprawkę i przekazała wniosek do Rady Miasta.
- Najlepszym rozwiązaniem byłby pilotaż - przyjęcie uchwały do końca kadencji, czyli do 2029 roku, i sprawdzenie efektów. Jeśli przyniesie pozytywne rezultaty - poprawę bezpieczeństwa, zmniejszenie liczby wypadków, spadek kosztów społecznych - to kolejna rada mogłaby podjąć decyzję o przedłużeniu zakazu - podkreśla Czechanowski. - Dlatego uważam, że ta zmiana - choć pozornie niewielka - może przynieść realne korzyści.