Prezenty na zakończenie roku szkolnego 2025 dla nauczyciela. Dawać czy nie dawać?
Rodzice pierwszoklasistów z jednej ze szkół podstawowych w Bydgoszczy pokłócili się przez internet, to znaczy: na grupie klasowej, założonej na Facebooku. Dwie matki, akurat z trójki klasowej (przewodnicząca i skarbnik), zaproponowały, żeby złożyć się po 15 złotych od dziecka. To na prezent dla wychowawczyni na zakończenie roku szkolnego. Wychodziłoby 330 zł, ponieważ w klasie jest 22 uczniów.
Prezent dla nauczyciela na zakończenie roku szkolnego
Część rodziców się oburzyła: - Kto to widział, żeby bukiet i czekoladę kupować łącznie za 330 zł? W marketach są kwiaty doniczkowe za około 40 zł i to wcale nie te najtańsze. Dużą czekoladę można kupić za 10 zł z promocji. Wtedy koszt prezentu wyniesie 50 zł, czyli dzieci złożyłyby się po niecałe 2,30 zł.
Matki-pomysłodawczynie tłumaczyły, że kwiaty kwiatom nierówne i żeby zamiast czekolady kupić bombonierkę w eleganckim opakowaniu, chociażby drewnianym, stylizowanym na skrzynkę, a to kosztuje. Rodzice, popierający wersję oszczędną, nie dali się przekonać. Na grupie klasowej toczyła się tak zażarta dyskusja, że w efekcie kilku rozjuszonych rodziców opuściło grupę. Stwierdziło, że skoro nie można dojść do porozumienia z innymi rodzicami, to nie warto z nimi się kontaktować. Stanęło na tym, że dzieci podarują swojej pani droższy prezent, a więc bukiet z kwiaciarni (nie z marketu) plus czekoladki w a’la skrzynce. Tyle, że składka nie będzie jednakowa. Ci, którzy woleli tańszy wariant, przekażą wspomniane 2,30 zł za każde dziecko. Ci natomiast, którzy wybrali droższą wersję, jeszcze nie ustalili stawki. Określą ją, gdy policzą, ile pieniędzy jeszcze im brakuje, żeby kupić ten droższy prezent.
Czy wręczać prezent dla nauczyciela
Prezenty dla nauczycieli długo znajdowały się w ogniu krytyki. Dwa razy do roku (szkolnego), czyli na Dzień Nauczyciela (14 października) oraz na zakończenie tegoż roku, mówiono o tym, że wychowawcy dzięki uczniom się bogacą. W internecie roiło się od komentarzy, jakoby otrzymywali oni bony podarunkowe do salonu jubilerskiego, zaproszenia dla dwóch osób do SPA połączone z noclegiem albo zestawy elegancko wydanych encyklopedii. Nikt nie potrafił podać przykładu z życia wziętego, w jakiej szkole takie prezenty trafiły do nauczycieli, ale wielu potrafiło podawać kolejne drogie rzeczy, jakie ponoć wychowawcy dostawali od swoich klas. Na nauczycieli wylał się hejt. - Nie powinno im się wręczać podarunków, bo nikt inny nie dostaje ich za wykonywanie swojej pracy, więc belfer też nie powinien być uprzywilejowany - argumentowali.
Skutek taki, że od paru lat w niektórych szkołach nauczyciele nawet pojedynczych kwiatów nie dostają od swoich wychowanków na zakończenie roku. To albo niepisany zwyczaj, albo nawet zalecenie dyrekcji szkoły.
Przykładowe prezenty dla nauczyciela
Są jednak wciąż rodzice, którzy twierdzą, iż grono pedagogiczne powinno dostać coś innego niż bukiet i ewentualnie czekoladki. Do najpopularniejszych upominków w cenie niższej niż 100 zł zaliczają się kubki (niektóre personalizowane, tzn. z dedykacją dla nauczyciela), ramki ze zdjęciem w rozmiarze XXL, przedstawiającym klasę, koszulki z wydrukowanymi imionami i nazwiskami (jak w dzienniku lekcyjnym) uczniów lub grawerowane skórzane zakładki do książek. Pióro w etui, notatnik z organizerem bądź wiklinowy kosz z kawą i ze słodyczami to następne pomysły, ale już za ponad 100 zł. Wśród niekonwencjonalnych prezentów, za minimum 200 zł, wymienia się skok na bungee, leżak ogrodowy z napisem „Pan/Pani profesor” czy rzeźbione, wykonane na zamówienie metalowe drzewo z pąkami, a każdy pąk to zdjęcie twarzy ucznia.