Lęknica: Napad, ucieczka, podpalenie auta... To była jedna wielka ustawka?! Nowe tropy w sprawie napadu na listonosza
Napad w spokojnej miejscowości
Do rabunku doszło dziesiątego października. O sprawie jako pierwsza poinformowała Gazeta Lubuska. Sprawcy napadli na listonosza, który rozwoził przesyłki i pieniądze, a następnie uciekli z miejsca zdarzenia, zabierając ze sobą kilkadziesiąt tysięcy złotych.
- Potwierdzam, że doszło do napadu na listonosza w miejscowości Łęknica. Policjantom z żarskiej komendy bardzo szybko udało się ustalić i zatrzymać do sprawy trzy osoby - mówiła Gazecie Lubuskiej młodszy aspirant Żaneta Kumoś, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Żarach.
Chcąc zatrzeć ślady, mężczyźni mieli podpalić samochód, którym się poruszali, a potem zbiec innym pojazdem. W tym samym czasie strażacy dogaszali płonące auto, a w żarskiej komendzie ogłoszono alarm.
Cała jednostka w gotowości
Na nogi postawiono kilkudziesięciu funkcjonariuszy z Komendy Powiatowej Policji w Żarach. Do działań włączono również policjantów z sąsiednich jednostek. Akcja była zakrojona na szeroką skalę - wykorzystano psa tropiącego, a patrole przeczesywały lasy i okolice Łęknicy w poszukiwaniu napastników. Równocześnie technicy kryminalistyki prowadzili szczegółowe oględziny spalonego pojazdu, zabezpieczając każdy ślad mogący pomóc w ustaleniu tożsamości sprawców. To właśnie te pierwsze ustalenia okazały się kluczowe.
Zatrzymanie po kilku godzinach
Dzięki sprawnemu działaniu i dobremu rozpoznaniu, już po czterech godzinach od zgłoszenia policjanci zatrzymali pierwszego z podejrzanych. Co więcej, funkcjonariusze odzyskali znaczną część skradzionych pieniędzy. Gotówka była szczelnie zapakowana i ukryta w lesie. Kolejne zatrzymania były tylko kwestią czasu. Analiza śladów z miejsca zdarzenia i przegląd monitoringu pozwoliły na szybkie ustalenie tożsamości i zatrzymanie pozostałych uczestników napadu.
- To właśnie w trakcie tych czynności policjanci zauważyli rozbieżność pomiędzy opisem zdarzenia, a śladami które pozostawili podejrzani. Wobec ustaleń, iż w zdarzeniu brały udział cztery osoby, nadal prowadzone były intensywne działania zmierzające do zatrzymania czwartego współsprawcy. Ukrywający się mężczyzna został zatrzymany dwudziestego drugiego października - relacjonuje Żaneta Kumoś.
Listonosz sfingował napad na siebie?
Według nieoficjalnych informacji, sprawa może być znacznie bardziej złożona, niż początkowo przypuszczano. W całe zdarzenie miał być zamieszany sam listonosz, a więc osoba, która miała paść ofiarą napadu. Wskazywać może na to fakt, że cała czwórka zatrzymanych usłyszała zarzuty kradzieży, a nie napadu na tle rabunkowym. Dwóch z zatrzymanych odpowie również za posiadanie środków odurzających, a jeden z mężczyzn dodatkowo za niezatrzymanie się do kontroli drogowej. Na wniosek prokuratury sąd zastosował wobec wszystkich podejrzanych tymczasowy areszt. Mężczyznom grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.