Radny z Zakopanego oskarżony o nielegalną wycinkę drzew. "To nagonka polityczna" - broni radnego wiceburmistrz miasta
Na forum komisji urbanistyki i rozwoju w zakopiańskim urzędzie miasta padły zaskakujące informacje. Jeden z miejskich radnych - Stanisław Karp - miał dopuścić się nielegalnej wycinki drzew na własnej posesji. Sprawa jest tym bardziej delikatna, że radny startował z tej samej listy co burmistrz Łukasz Filipowicz i wiceburmistrz Bartłomiej Bryjak.
- Przed ok. ośmiu laty dokonywałem wycinki na swoim terenie. Dostałem pozwolenie na wycięcie dziewięciu drzew. Mam jeszcze zostawiony dokument ze zgodą - zapewnia Stanisław Karp.
Radny zaznacza, że w jego sprawie przeprowadzono kontrolę urzędową, która zakończyła się bez stwierdzenia uchybień.
- Była kontrola z urzędu miasta. Jest protokół pokontrolny. Wszystko wyjaśniłem. Akta postępowania nie stwierdzają żadnych uchybień z mojej strony. Nie mam nic więcej do dodania - powiedział podczas komisji.
Urzędnicy rozkładają ręce: „Nie da się tego ustalić po tylu latach”
Choć pojawiły się wątpliwości co do zgodności działań radnego z prawem, urząd nie jest w stanie jednoznacznie ocenić sytuacji.
- Ze zdjęć satelitarnych nie jesteśmy w stanie określić, czy były to drzewa, czy krzewy, i jakiego gatunku - mówi Jan Schwenk, naczelnik wydziału ochrony środowiska.
Ze względu na brak dokumentacji fotograficznej i precyzyjnych pomiarów sprzed ośmiu lat, nie ma dziś narzędzi prawnych, które pozwalałyby na skuteczne przeprowadzenie postępowania.
Samowola budowlana i grill, który stał się domem
Donos o nielegalnej wycince drzew, nie jest pierwszym donosem na radnego Karpa. Wcześniejsza informacja o samowoli budowlanej okazała się być prawdziwą, do czego przyznał się sam radny. Na terenie, gdzie miał stanąć zadaszony grill, powstał pełnoprawny budynek mieszkalny.
- To był błąd. Wychodzę z założenia, że trzeba się do winy przyznać. Poddam się karze, dostosuję się do decyzji - mówił wówczas radny.
Sprawa miała zostać rozstrzygnięta przez nadzór budowlany. Radny zapowiadał legalizację obiektu i zapewniał, że nie działał z premedytacją.
Wiceburmistrz: „To nagonka polityczna”
W obronie radnego stanął wiceburmistrz Bartłomiej Bryjak, również z tego samego środowiska politycznego. Jego zdaniem cała sprawa to celowy atak polityczny.
- Sprawa jest naciągana. Zdjęcia satelitarne nie są dowodem. Jeżeli nie ma dokumentacji fotograficznej i pomiarów, nie da się prowadzić postępowania. To nagonka polityczna - podkreśla Bryjak.
Jego zdaniem zarzuty wobec radnego Karpa mają więcej wspólnego z kampanią wyborczą niż realnym złamaniem prawa.