Raport o przestępczości w naszym kraju. Większym zagrożeniem Polacy niż cudzoziemcy
Instytut Wymiaru Sprawiedliwości, państwowa jednostka podległa Ministrowi Sprawiedliwości, która prowadzi badania nad zjawiskami przestępczości i patologii społecznej, opublikowała swoje najnowsze opracowanie. W raporcie zatytułowanym "Atlas przestępczości w Polsce" znalazł się również rozdział "Przestępstwa z importu".
Autorzy szczególnie przyjrzeli się danym odnoszonym do roku 2023, który w historii III RP był rekordowy, bo wówczas na terenie Polski przebywało 2,65 mln obcokrajowców. W dużej części byli to wojenni uchodźcy z Ukrainy.
Co zatem wynika z przedstawianych danych? Przechodząc do konkretów: W 2023 r. co osiemnasty podejrzany w Polsce był cudzoziemcem. Wśród nich znalazło się 17 290 podejrzanych. Po przeliczeniu wychodzi, że na 100 tys. cudzoziemców przypadało 652 podejrzanych. Z kolei dla populacji wszystkich osób mieszkających w Polsce w 2023 r., tj. 37,7 milionów, "305 576 podejrzanych oznacza 810 podejrzanych na 100 tys. mieszkańców".
– W świetle tego porównania oraz uwzględniając, że przyjęta liczba cudzoziemców jest raczej zaniżona niż zawyżona, cudzoziemcom rzadziej stawiane są zarzuty popełnienia przestępstw niż mieszkańcom Polski posiadającym polskie obywatelstwo – zauważa prof. Paweł Waszkiewicz, współautor "Atlasu".
Zdaniem uczonego "zmiany etniczno-demograficzne w najbliższych latach będą zapewne stanowiły wyzwanie dla polskich organów ścigania oraz wymiaru sprawiedliwości". Co jednak warte zauważenia, będzie się to odbywało "jednak na zupełnie innym poziomie niż stawianie znaku równości pomiędzy cudzoziemcami a zagrożeniem dla bezpieczeństwa polskich kobiet i dzieci".
Kto sieje strach przed obcymi w Polsce?
Prof. Magdalena Mateja, medioznawczyni z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika podkreśla, jak wielką rolę w odbiorze społecznym informacji o skali przestępczości dokonywanej przez obcokrajowców grają tzw. nowe media, portale społecznościowe.
- Byłam zdziwiona informacjami przytaczanymi przez moich długoletnich znajomych, ludzi, których znam od dzieciństwa, powtarzających bardzo niepokojące, pełne nienawiści komunikaty - mówi prof. Mateja. - Były one powodowane wydarzeniami, do których doszło w Toruniu i w związku z cechami napastnika, zabójcy bardzo mocno eksponowano obcość, przynależność do innej kultury. Formułowano wnioski, że wszyscy migranci charakteryzują się agresją, napastliwością, brutalnością. Przeraziło mnie to.
Przypomnijmy, że chodzi o brutalny napad na kobietę, do którego doszło na początku czerwca w toruńskim parku Glazja. Licząca 24 lata Klaudia K., doktorantka UMK została zaatakowana nożem. Sprawca zadał jej kilkanaście ciosów nożem w głowę, szyję i klatkę piersiową. Podejrzanym o napad jest 19-letni Wenezuelczyk, który przyjechał do Polski w lutym tego roku. Mężczyzna legalnie przyjechał do Polski, mieszkał z matką na osiedlu Mokre. Nie uczył się, nie pracował i nie figurował w kartotekach jako osoba karana.
- W dyskusjach internetowych, w komentarzach pod takimi postami pojawiały się argumenty dotyczące wzrostu przestępczości w krajach UE, w tym w Polsce - komentuje prof. Magdalena Mateja. -Zorientowałam się, że te dane, na które się powoływano, one pochodzą z różnych platform społecznościowych typu, np. Reddit. To jest zresztą charakterystyczne dla współczesnych zwyczajów komunikacyjnych. Jest duża utrata zaufania do mediów instytucjonalnych i ogromny, niebezpieczny wzrost zaufania do mediów społecznościowych. One stają się dla wielu środowisk podstawowym źródłem informacji.
Zaznacza również, jak wielką rolę w promowaniu skrajnych opinii mają właśnie "social media". - Polaryzacja rodzi się poza przestrzenią mediów społecznościowych, natomiast one mają ogromny psychologiczny potencjał do wzmacniania tej polaryzacji i pogłębiania jej - mówi badaczka. - Wszystko to się odbywa na ogromną skalę i bardzo szybko. I właśnie z tego powodu, by zweryfikować wiadomości, które wydawały mi się fałszywie brzmiące i przytoczyć konkretne dane, sięgnęłam do tego raportu IWS, na który natknęłam się, bo sama w social mediach mam ustawiony feed newsowy.
Wraca "Psychologia tłumu"
Warto przy tym zaznaczyć, że od początku roku przez media przepłynęła fala komunikatów dotyczących kilku drastycznych morderstw. By wspomnieć zabójstwo dokonane na lekarzu szpitala uniwersyteckiego w Krakowie, popełnione przez jego byłego pacjenta (pracownika służby więziennej), czy drastyczny mord na terenie kampusu Uniwersytetu Warszawskiego dokonany na portierce (przy tym poważnie ranny został strażnik). W tym drugim przypadku atakującym był student, pochodzący z tzw. dobrego domu.
A kilka dni temu w bydgoskim Myślęcinku 25-latek zamordował osobę w kryzysie bezdomności. Jak wynika z ustaleń w sprawie, z premedytacją strzelił swojej ofierze z broni czarnoprochowej w głowę, być może licząc, że w tym przypadku służby zareagują podobnie, jak było z głośną obławą na Tadeusza Dudę, który krótko wcześniej dopuścił się zabójstwa na członkach własnej rodziny.
Jak zauważa prof. Mateja, wszystkie te drastyczne mordy bledną w stosunku do tego, co wydarzyło się w Toruniu.
- Tutaj dochodzi ten czynnik obcej narodowości - zauważa medioznawczyni. - To jest umiejętnie podsycane przez różne środowiska, wykorzystywane politycznie, nie tylko w Polsce, ale też - podejrzewam - przez obce służby. Ludzie dają się wodzić za noc, bo działają tu mechanizmy, które już dawno temu w "Psychologii tłumu" opisał Gustave Le Bon. Ludzie reagują trochę jak stado owiec zaganianych na halę, nie do końca zdając sobie sprawę z tego, że są wodzeni za nos i kto ich za ten nos wodzi. Ważne, by takie mechanizmy nagłaśniać, dużo tu by dała edukacja medialna, której wciąż nie mamy formalnie i w sposób zinstytucjonalizowany. Tu nasze ministerstwo edukacji kolejny raz zasypia.
Od 1970 do 2023 roku
– To już siódme wydanie naszego Atlasu – najbardziej kompleksowego opracowania o skali przestępczości, jakie powstaje w Polsce. Instytut Wymiaru Sprawiedliwości wydaje Atlas od 1994 r. – podkreśla prof. Piotr Rylski, dyrektor IWS w streszczeniu opracowania, które pojawiło się na stronie instytutu.
"Zespół przeanalizował sytuację od 1970 do 2023 r., co pozwala wyciągnąć szereg wniosków na temat przestępczości, polityki karnej państwa, a także bezpieczeństwa obywateli".
Z kolei dr hab. Paweł Ostaszewski, współtwórca raportu podkreśla: - Z danych wynika jednoznacznie, że Polska jest znacznie bezpieczniejszym krajem niż była jeszcze 20 lat temu. W rekordowym 2003 roku popełniono niemal 4 tys. przestępstw na 100 tys. ludności. Obecnie jest to około 2 tysiące
"W 2023 r. tzw. współczynnik przestępczości był więc o około 45 proc. niższy niż 20 lat wcześniej. Był on także o około 20 proc. niższy niż w połowie lat 90. XX wieku. Oznacza to, że pojawiająca się w mediach teza o „powrocie do lat 90. pod względem przestępczości” nie znajduje potwierdzenia w faktach" - czytamy w opisie "Atlasu przestępczości w Polsce".