Rejsy z agresją. Na śródlądowych wodach robi się niebezpiecznie
Problem jest poważny, występuje często i nie jest zmyślony - mówi o "prujących" wodami tzw. Pętli Żuławskiej skuterach wodnych i łodziach motorowych Zbigniew Ptak, pełnomocnik marszałka pomorskiego ds rozwoju szlaków wodnych. Wskazuje, że obecną pauzę między sezonami żeglarskimi powinno się wykorzystać do wzmocnienia bezpieczeństwa na pomorskich wodach śródlądowych. - Być może nie wszyscy to wiedzą, ale proste zasady wodniackiej kultury są ważnym elementem zachowania bezpieczeństwa na wodzie - tłumaczy Zbigniew Ptak.
Bocheński o pomysłach na kongresie. "To nie jest jeszcze program PiS"
Spokojny urlop na wodzie
Zaznaczmy, śródlądowym szlakiem Pętli Żuławskiej można np pokonać trasę z Gdańska do Krynicy Morskiej, Fromborka, Elbląga, Malborka, mijając po drodze mniejsze, ale i urokliwe przystanie. W latach 2010-2014, powstało lub zmodernizowanych zostało łącznie 16 obiektów żeglarskich, np. porty w Krynicy Morskiej, Kątach Rybackich, Braniewie nad Zalewem Wiślanym, przystanie przy zamku w Malborku, marina w Elblągu, przystanie w Rybinie w Osłonce na rzece Szkarpawie czy prężnie rozwijająca się marina w Błotniku w gminie Cedry Wielkie. Samorządy budowały infrastrukturę w ramach projektów wspieranych przez środki z UE. Celem był rozwój turystyczny, a co za tym idzie, gospodarczy regionu. Całość kosztowała ok. 140 mln zł.
W pierwszych latach przepłynęło wodami Pętli około 20 tys. żeglarzy. W kolejnych sezonach liczba ta zwiększyła się ponad sześciokrotnie. Szlak stał się miejscem popularnym wśród wodniaków, ceniących spokojny wypoczynek blisko natury. Ma być rozszerzony o akweny wokół żeglugi elbląsko-ostródzkiej.
Ostro i z falą
Przykłady niebezpiecznych zachowań sterników widać na licznych, zarejestrowanych na nagraniach z monitoringu śródlądowych marin Pętli Żuławskiej. Tylko na jednej z nich, w Osłonce na rzece Szkarpawa, było kilkanaście groźnych przypadków.
Schemat jest podobny - szybka, sportowa jednostka, skuter bądź motorówka, przepływa z dużą prędkością wzdłuż pomostu, przy którym zacumowane są inne łodzie i jachty, np. houseboaty. Taki agresywny rajd skutkuje powstaniem fal, wywołanym przez dziób jednostki. Falowanie docierające do pomostu dosłownie "podrzuca" zacumowanymi jachtami, kajakami itp. Jak mówi Zbigniew Ptak, takich nagrań, tylko z minionego sezonu, jest bardzo dużo.
- Jednostki podrzucone przez fale uderzają w pomosty, w zacumowane obok inne jachty. To naprawdę znacząca siła, która potrafi wywołać poważne uszkodzenia poszycia, kadłuba. Ludzie mogą wpaść do wody, kajak może zostać zalany i zatonąć. Na pokładach zacumowanych jednostek wodniacy odpoczywają, rozmawiają, gotują, jedzą obiad czy kolację. Po uderzeniu takiej fali na pokładzie wszystko się przewraca. To są realne szkody, psucie ludziom urlopu.
Doświadczony wodniak wskazuje na jeszcze innego rodzaju zagrożenia. Chodzi o niebezpieczeństwo kolizji jednostek, wywołane nadmierną prędkością. Agresywne pływanie szkodzi także środowisku. Widać np. martwe ptactwo, uszkodzone brzegi... To także hałas.
Łamanie przepisów
Szlaki wodne, analogicznie do dróg lądowych, mają przepisy regulujące zasady bezpiecznego poruszania się nimi. Sternicy skuterów pływają rzeką Szkarpawa z prędkością dochodzącą do 80-90 km na godzinę - wynika ze słów Zbigniewa Ptaka.
Tymczasem przepisy tzw. locji Pętli Żuławskiej wskazują, że na większości szlaków powinno się pływać z prędkością od 5,5 km/ h (3 węzłów) do 15 km/h. Ograniczeń nie ma natomiast na Martwej Wiśle (za wyjątkiem części portu, gdzie obowiązuje 13 km/h) a także Wiśle - od ujścia rzeki Wdy do ujścia rzeki do morza), aczkolwiek zalecenia mówią o zachowaniu "bezpiecznej prędkości".
Dodatkowo przy poszczególnych marinach i przystaniach sternicy zobowiązani są do przestrzegania tzw. zakazu falowania. Wskazuje na to znak żeglugowy A9 - zakaz wytwarzania fali, ustawiony na wszystkich akwenach Pętli Żuławskiej.
- Tak jak kierowców na drodze, tak sterników na wodzie obowiązujące przepisy i zasady bezpieczeństwa, których należy bezwzględnie przestrzegać. Osoba, która wsiada za stery jednostki pływającej o napędzie mechanicznym o mocy silnika powyżej 10 kW musi posiadać patent sternika motorowodnego, który należy okazać podczas kontroli. Warto również pamiętać, że jednostki pływające wyposażone w silnik o mocy większej niż 15 kW podlegają wpisowi do rejestru statków i w czasie kontroli wymagany będzie dokument rejestracyjny. W obu przypadkach za zlekceważenie obowiązujących przepisów grozi mandat karny w kwocie od 20 do 500 złotych - podkreśla w informacji poświęconej bezpieczeństwu na wodzie policja.
Statystyki policyjne wymieniają efekty patroli wodnych, m.in. ukaranych sterników skuterów wodnych, pływających bez uprawnień, czy wręcz pod wpływem alkoholu.
- W przypadku sternika, który będzie znajdował się w stanie nietrzeźwości musi on liczyć się z surowymi konsekwencjami, grozi mu kara do 2 lat pobawienia wolności, sądowy zakaz oraz wysoka grzywna. Jeśli natomiast sternik podczas kontroli jest w stanie po użyciu alkoholu, czyli ma od 0,2 do 0,5 promila alkoholu w organizmie, to odpowiada za popełnione wykroczenie. Grozi mu wówczas kara grzywny Należy również przypomnieć, że pływanie kajakiem, rowerem wodnym, czy żaglówką bez silnika w stanie nietrzeźwości jest wykroczeniem, a jego sprawcę policjanci mogą ukarać mandatem w wysokości nawet do 500 złotych lub skierować sprawę do sądu - wskazuje policyjny komunikat.
- Każdy sternik powinien w pobliżu miejsc takich jak porty, przystanie, mariny zwolnić tak, by odkosy dziobowe wywołujące falę były nieznaczne, nieszkodliwe dla innych uczestników ruchu wodnego - podkreśla Zbigniew Ptak. - Przepisy mamy bardzo dobre, problem w tym, że coraz większa liczba osób, moim zdaniem przypadkowych użytkowników, zdaje się nie wiedzieć, że one obowiązują, lub je ignoruje.
Kultura na wodzie
Wodniacy, którzy licznie odwiedzają Pętlę Żuławską zaczynają się niepokoić, bo to zjawisko narasta - mówi Zbigniew Ptak. Nasz rozmówca wskazuje, że problem prędkości skuterów wodnych występuje nie tylko na wodach Pętli Żuławskiej.
- Skarżą się, ci którzy pływali po Kanale Elbląskim, po Jezioraku, po jeziorach mazurskich... W Augustowie już teraz pływania skuterami zakazano. To spokojne akweny, bliskie natury, ludzie szukają tu spokojnego wypoczynku. Poza tym sprzęt taki nie jest dedykowany do tego typu pływania. Jestem daleki od mocnych restrykcji - niech właściciele skuterów pływają po Zatoce, czy Zalewie, gdzie fala przez nie wywołana nikomu nie zagrozi. Tyle tylko, że nie będzie można robić tzw. popisówy. Wyraźnie brakuje co poniektórym żeglarskiej, wodniackiej kultury. Być może warto wprowadzić takie elementy do kursu na patent sternika - mówi Zbigniew Ptak.