Route 66: Neony, muzyka i najdziwniejsze atrakcje Ameryki

Route 66 to nie była zwykła szosa. To prawdziwy kręgosłup amerykańskiego stylu życia, który przyciągał marzycieli, przedsiębiorców i… głodomorów. To przy tej trasie, w Springfield w Missouri, powstał Red’s Giant Hamburg — pierwszy drive-thru na świecie, gdzie można było kupić hamburgera, nie wysiadając z auta. Dziś brzmi to normalnie, ale wtedy to była prawdziwa rewolucja.

Później w Kalifornii bracia McDonald stworzyli swój fast-foodowy koncept, który podbił świat. Wzdłuż Drogi 66 wyrastały bary, dinery i burgerownie, gdzie kelnerki na wrotkach roznosiły kawę i ciastka. Wszystko tonęło w neonach — im większe, bardziej kolorowe i migające, tym lepiej. Bo na Route 66 neony rządziły.

Nic dziwnego, że Route 66 stała się częścią popkultury. To przecież ta droga sprawiła, że Ameryka wyruszyła w trasę — dosłownie i w wyobraźni. Już w 1946 roku Bobby Troup będąc trasie do Kalifornii napisał słynny przebój „(Get Your Kicks on) Route 66”. Patrzył wtedy na drogowskazy mijanych miast i tworzył tekst, który kilka miesięcy później nagrał Nat King Cole. To był prawdziwy hit.

Od tamtej pory piosenka doczekała się ponad 70 różnych wersji. Śpiewali ją m.in. Chuck Berry, The Rolling Stones, Depeche Mode, John Mayer czy Manhattan Transfer. To dzięki niej Route 66 przestała być tylko asfaltem, a stała się symbolem wolności, podróży i amerykańskiego luzu. Do dziś jest jednym z największych klasyków o drodze przez Stany.

Route 66 pojawiała się też w literaturze. Powieść „Grona gniewu” Steinbecka była symbolem ucieczki przed biedą w drodze do Kalifornii. W latach 60. doczekała się nawet własnego serialu telewizyjnego, w którym dwaj kumple w Chevrolecie Corvette przemierzali kraj, trafiali co tydzień do innego miasta i przeżywali nowe przygody.

Na początku XXI wieku Route 66 znów ożyła w popkulturze. W 2006 roku w kinach pojawił się film animowany „Auta” (Cars), który nie jest tylko bajką o gadających samochodach. To list miłosny do starej Route 66.

W filmie powstało Radiator Springs (Chłodnica Górska) — fikcyjne miasteczko, które tętniło życiem, dopóki nie zbudowano autostrady omijającej je szerokim łukiem. To historia setek prawdziwych miejsc przy Route 66, które umarły, gdy ruch przeniósł się na Interstate (czyli amerykańską autostradę międzystanową). Twórcy filmu, w tym reżyser John Lasseter, inspirowali się podróżami starą trasą, rozmawiali z lokalnymi mieszkańcami, odwiedzali przydrożne atrakcje i słuchali ich opowieści.

Co ciekawe, film naprawdę pomógł ożywić turystykę na Route 66. Po premierze „Aut” wiele miejscowości zaczęło przyciągać turystów spragnionych zobaczyć scenerie podobne do tych z filmu. Niektóre sklepy, motele czy stacje benzynowe dzięki tej animacji znów stanęły na nogi.

Ale Route 66 to nie tylko popkultura. To też najdziwniejszy lunapark świata rozsypany na 4000 kilometrów. Bo Ameryka uwielbia gigantyzm i dziwactwa – a przy Route 66 każdy chciał przyciągnąć kierowcę choćby największym głupstwem.

Cadillac Ranch w Teksasie – rząd Cadillaków wbitych maskami w ziemię, całych pokrytych graffiti.

Leaning Tower of Texas – krzywa wieża, tylko że nie w Pizie, lecz w Groom w Teksasie. Stoi tam do dziś, trochę przechylona, jakby miała się zaraz przewrócić.

Meramec Caverns w Missouri – jaskinie, które reklamowały się jako kryjówka Jessego Jamesa, choć historycy mają co do tego wątpliwości. Za to na pewno są gigantyczne i pełne kolorowych świateł.

Wigwam Motels – hotele w kształcie ogromnych indiańskich tipi. Spanie w środku przypomina raczej zwykły motel, ale z zewnątrz wygląda jak z kreskówki.

Każdy z tych dziwactw to kawałek historii marketingu. Przy Route 66 obowiązywała zasada: „Zbuduj coś tak wielkiego i dziwnego, że kierowca się zatrzyma.” I często się zatrzymywał.

Choć 27 czerwca 1985 roku Route 66 zniknęła z oficjalnych map, jej legenda wciąż żyje. Dziś jest symbolem dawnych czasów, gdy podróż samochodem była przygodą, a nie tylko przemieszczaniem się z punktu A do B. Stare neony są odnawiane, powstają muzea, a turyści z całego świata przejeżdżają choćby kawałek trasy, by poczuć magię Matki Dróg.

Bo choć droga miała swoje mroczne strony, to wciąż kojarzy się przede wszystkim z wolnością, przygodą i amerykańskim snem w rytmie rock’n’rolla.