Ryszard Rynkowski. Historia tragiczna. Alkohol, konflikty z prawem, dramaty rodzinne
"Od zawsze ma w sobie jakiś rys tragiczny" - te słowa o Ryszardzie Rynkowskim, powtarzane przez kolegów z branży, najlepiej chyba oddają sytuację. Choć jego artystyczna biografia i dokonania budzą szacunek wielu, to koleje losy pełne są dramatyzmu. A także - sytuacji wstydliwych, bo związanych z alkoholem i interwencjami tak zwanych służb.
Agnieszka Żulewska o swoich rolach i serialu "Na Wspólnej". Jest szansa, że do niego powróci?
Latem 2025 roku - jazda na rauszu do Opola, a potem śmierć drugiej żony
W ostatnim czasie Prokuratura Rejonowa w Brodnicy zmuszona jest zajmować się artystą z dwóch różnych powodów. Pierwszy napawa bezsprzecznie wstydem. 14 czerwca br. Ryszard Rynkowski wyruszył z Pojezierza brodnickiego, gdzie osiadł przed laty, do Opola. Na festiwalu miał zaśpiewać m.in. swój "Wypijmy za błędy".
Nie zaśpiewał, bo najprawdopodobniej wypił przed startem w drogę. Brał udział kolizji w Żmijewku (pow. brodnicki), prawdopodobnie ją powodując. Tą sprawą zajęła się policja. Prokuratura natomiast postawiła mu zarzuty za to, że samochód prowadził w stanie nietrzeźwości.
I na nic zdały się tłumaczenia, że "wypił po". 9 września śledczy opublikowali komunikat, podając do publicznej wiadomości wyniki tzw. opinii retrospektywnej biegłych z Modus Spectrum Centrum Badań Kryminalistycznych w Szczecinie.
- W dniu 14 czerwca 2025 roku około godziny 11.45 w miejscowości Żmijewko, w trakcie kolizji drogowej, stężenie alkoholu etylowego w organizmie podejrzanego wynosiło 1,84 promila, co świadczy, że znajdował się w stanie nietrzeźwości - przekazała wnioski końcowe ekspertyzy prokurator Izabela Oliver, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Od tego komunikatu minęło zaledwie dziewięć dni, gdy u piosenkarza doszło do rodzinnej tragedii. 18 września br. zaleziono zwłoki jego żony - Magdaleny Edyty Rynkowskiej - w mieszkaniu w Brodnicy, gdzie chorująca poważnie od pewnego czasu kobieta mieszkała. Pomoc miała wezwać matka kobiety, a wokalista - zostać tutaj przywieziony przez córkę z pierwszego małżeństwa. Na miejscu pojawili się: lekarz, policja i prokurator. Śledczy przekazali, że Rynkowski był jedyną osobą obecną w mieszkaniu przy ujawnieniu zwłok.
I choć od samego początku mowa jest zgonie wskutek choroby, bez "udziału osób trzecich", to jednak wszczęto w tej sprawie dochodzenie. Standardowo toczy się ono w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci - bardziej by fakt ten wykluczyć, ni z potwierdzić.
Wyniki wykonanej 22 września sekcji zwłok mówią, że zgon kobiety nastąpił wskutek niewydolności krążeniowo-oddechowej spowodowanej pęknięciem żylaków przełyku i brak śladów czy innych symptomów wskazujących na wspomniany "udział osób trzech" w zdarzeniu.
Mimo wszystko artysta musiał zostać potem przesłuchany, a sprawę wyjaśnić trzeba do końca. We wtorek 23 artysta stawił się w komendzie policji w Brodnicy, by złożyć zeznania w charakterze świadka. Jak przekazał mediom mł. asp. Paweł Dominiak, oficer prasowy KPP w Brodnicy, piosenkarz spędził na przesłuchaniu prawie dwie godziny.
Rodzinne tragedie, ale też alkohol i bieganie z bronią
Magdalena Edyta Rynkowska miała 52 lata i była drugą żoną piosenkarza. Chorowała od dawna. Młodsza od męża kobieta była kiedyś jego fanką, potem stała się życiową partnerką.
Pierwszą żonę Rynkowski także stracił. Hanna Rynkowska była jego pierwszą wielką miłością. W 1992 roku żona muzyka usłyszała diagnozę - rak piersi. Wiadomo, że piosenkarz z pełnym oddaniem opiekował się nią przez kolejne cztery lata. Zmarła w 1996 roku. Rynkowski został wtedy wdowcem i samotnym ojcem zarazem.
- Mówiąc o tym, zawsze się wzruszam. Najbardziej zabolało mnie, jak pożyczałem wózek dla Hani, bo nie mogła już chodzić. Chciałem za niego zapłacić, a pielęgniarka: "panie Ryszardzie, za dwa tygodnie i tak nam pan odda". Może nie pomyślała, co mówi. Płakałem w samochodzie - powiedział muzyk w rozmowie z "Vivą!".
Śmierć pierwszej żony była dla artysty wielkim ciosem, długo nie mógł się życiowo podnieść. Po kilku latkach poznał jednak po koncercie Magdalenę Edytę. Było wielkie uczucie, ślub, dziecko.
Niestety, był też w życiu artysty alkohol i wstydliwe powody do interwencji policji. Dość wspomnieć głośną sprawę z listopada 20016 roku. Wtedy to policja z Brodnicy wezwana została na interwencję przez członków rodziny Rynkowski. Powód? Pijany i pobudzony biegał z bronią, miał grozić rodzinie, a także grozić popełnieniem samobójstwa.
Na miejsce musieli przybyć nie tylko policjanci, ale także negocjator i lekarz. Sytuację udało się opanować, a wokalista trafił pod opiekę medyków specjalistów. Przyczyną dramatycznych wydarzeń miały być "kłopoty rodzinne". Dochodzenie policjanci prowadzili wówczas pod nadzorem prokuratury.
Później artysta dziennikarzom tłumaczył, że medialnie "zrobiono z niego pijaka i wariata latającego z bronią, a nikt nie pytał jak było naprawdę". A jak było? Według słów artysty, tamtego dnia "nie było awantury, aczkolwiek miał pewne złe myśli w głowie". (cytat za: WP.pl).