Są już pierwsze próby oszustwa na pożar w Rzeszowie. Nie dajcie się nabrać, to zdjęcie to fejk
Na Facebooku pojawił się obrazek płaczącej pary, trzymającej w dłoniach zdjęcie dziewczynki. W tle – blok łudząco przypominający ten przy ul. Popiełuszki.
Ale gdy przyjrzymy się bliżej, wiele rzeczy się nie zgadza. Z lewej strony są jakieś deski, których nigdy w tym miejscu nie było. Także z lewej strony bloku widać ogromny dym, który tam nigdy się nie pojawił. Sam budynek jest też w dużo gorszym stanie niż w rzeczywistości.
Obok znajduje się podpis – i w nim również same kłamstwa.
– To jest Lena. Nasza córka. Zawsze budziła nas śmiechem. Uwielbiała niebieskie sukienki, gofry z truskawkami i czytanie bajek tacie przed snem. Tego dnia została w domu. My wyszliśmy tylko na chwilę – do apteki. Gdy wróciliśmy… widzieliśmy tylko dym – czytamy.
Na końcu autorka posta prosi o udostępnienia.
Prawda jest zupełnie inna. Pożar wybuchł w środę, 18 czerwca, a nie w czwartek, 19 czerwca. Dziewczynka, która zginęła, nie miała na imię Lena, a jej rodzice nie wyszli do apteki, gdy się paliło.
Obrazek wygenerowała sztuczna inteligencja.
Mimo to wiele osób dało się nabrać i zaczęło udostępniać fałszywą informację na swoich profilach. W momencie publikacji tego tekstu było już ponad tysiąc udostępnień i ponad 500 reakcji.
Ludzie zaczęli dzielić się swoimi tragediami. Komentarze osób, które demaskują post, giną niestety w gąszczu tych wspierających.
– Jak można nabijać zasięgi i wyświetlenia na takiej tragedii – pisze pani Ewelina.
– Nie udostępniajcie tego. To fałsz, ta dziewczynka nie istniała – apeluje pani Urszula.
Treść posta z ogromnymi zasięgami może zostać w każdej chwili zmieniona. A osoby, które udostępniły tego fake newsa, mogą być mocno zaskoczone tym, co za chwilę znajdą na swoich profilach.