Są pierwsze przypadki zatruć grzybami w Kujawsko-Pomorskiem. Konieczne były przeszczepy wątroby
- W tym sezonie były dwa przypadki poważnych zatruć grzybami, muchomorami sromotnikowymi w województwie kujawsko-pomorskim - mówi Łukasz Betański, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy.
Zakwalifikowani do transplantacji
Jeden z nich, jak się dowiadujemy, dotyczył Grudziądza, gdzie do szpitala trafił mężczyzna z ostrymi bólami brzucha i biegunką. Badania toksykologiczne wykazały, że doszło u niego do zatrucia muchomorem sromotnikowym. Mężczyzna musiał przejść leczenie specjalistyczne w warszawskim szpitalu, konieczny był u niego przeszczep wątroby. Drugi przypadek zatrucia grzybami to historia mieszkańca Inowrocławia. U tego pacjenta również trzeba było przeprowadzić transplantację wątroby.
Zobacz też: Najlepsze miejsca na grzyby w Kujawsko-Pomorskiem. Wchodzą na chwilę i wychodzą z pełnymi koszami
W poprzednich dwóch latach nie było - jak informuje WSSE w Bydgoszczy - podobnie drastycznych historii, ale w latach ubiegłych zdarzały się pojedyncze poważne zatrucia. Jak jednak podkreśla Łukasz Betański, nie oznacza to, że nie u pacjentów szpitali w województwie nie dochodziło w ogóle do zatruć z powodu spożycia toksycznych gatunków grzybów.
- Zdarzają się przypadki, kiedy pacjenci trafiają na oddziały szpitalne z łagodniejszymi objawami, po zjedzeniu mniej toksycznych grzybów. Czasem niektórzy przeczekują zatrucie w domu - mówi rzecznik wojewódzkiego sanepidu. - Bez badania toksykologicznego pobranych próbek tkanek nie można stwierdzić z całą pewnością, czy dany pacjent choruje z powodu zatrucia grzybami.
Gdy nie jesteśmy pewni, warto zapytać
Warto zaznaczyć, że każdy grzybiarz, który ma wątpliwości, co do tego, czy wśród zebranych przez niego darów lasu nie ma czasem grzybów trujących, może zwrócić się po poradę właśnie do sanepidu. - W każdej naszej stacji powiatowej są specjaliści, którzy obejrzą przyniesione grzyby i udzielą informacji, czy można je spożyć - mówi Betański.
Tu też należy dodać, że pracownicy sanepidu nie udzielają opinii na temat grzybów na podstawie zdjęć, trzeba je przynieść do danej stacji. - W przypadku fotografii trudno dokładnie ocenić, czy dany grzyb jest jadalny. Specjalista musi obejrzeć dokładnie każdy egzemplarz - dodaje rzecznik.
Przewodnik AI nie zawsze ma rację
Problemem staje się coraz częstsze sięganie przez grzybiarzy po pomoc w formie przewodników korzystających z tzw. sztucznej inteligencji. Aplikacje w rodzaju chatu gpt, które działają w smartfonach i rzekomo są w stanie odróżnić grzyby jadalne od trujących, są w zasięgu ręki, ale nie warto im ufać.
Do tego aspektu odnosi się właśnie nagranie zamieszczone na kanale @sztuczna_polska na YT. Film stworzony przy wykorzystaniu AI przez Jacka Jabłońskiego nosi tytuł "Twój wujek i Chat GPT na grzybach" i opowiada historię mężczyzny, który udał się na poszukiwanie "skarbów lasu" z telefonem. Aplikacja zapewniła go, że grzyb, którego wypatrzył, pochodzi z gatunku jadalnych, a nawet podsunęła mu przepis doradzając, jak przyrządzić potrawę z niego. Jak łatwo się domyślić, grzybiarz, który zbyt zaufał technologii, skończył tragicznie.
Nagranie można znaleźć tu: (264) Sztuczna Polska - Twój wujek i Chat GPT na grzybach - YouTube