Sąd Okręgowy w Katowicach nie zajmie się aferą śmieciową? "Większość oskarżonych mieszka w Warszawie"
Sąd w Katowicach z ważnym wnioskiem
Sąd Okręgowy w Katowicach nie chce prowadzić procesu w sprawie tzw. afery śmieciowej w Warszawie. Uzasadnia to tzw. ekonomiką procesową. Zwrócił się do Sądu Apelacyjnego w Katowicach o przekazanie sprawy do sądu w stolicy.
Akt oskarżenia śląski wydział Prokuratury Krajowej wysłał do sądu pod koniec maja. Wśród 17 oskarżonych są b. szef Pracodawców RP Rafał B. oraz b. sekretarz w warszawskim ratuszu, b. minister skarbu w rządzie PO-PSL i b. europoseł Włodzimierz K. Oskarżonym zarzucono m.in. udział w grupie przestępczej i korupcję. Obaj kwestionują zarzuty.
– 9 czerwca Sąd Okręgowy w Katowicach wystąpił do sądu apelacyjnego o przekazanie sprawy do sądu równorzędnego – Sądu Okręgowego w Warszawie ze względu na ekonomikę procesową. Akta są od 11 czerwca w sądzie apelacyjnym – powiedział we wtorek PAP rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach Jacek Krawczyk.
Dodał, że większość osób, które będą wzywane na tę sprawę mieszka w Warszawie lub w pobliżu tego miasta.
Poważne zarzuty
K. został zatrzymany 27 lutego 2023 r. Wcześniej w tym samym śledztwie zatrzymano B. pełniącego w latach 2011-2015 funkcję wiceministra Skarbu Państwa. Obaj na początkowym etapie śledztwa byli aresztowani.
Jak wynika z komunikatu prokuratury, B. oraz Arturowi P. przedstawiono zarzuty popełnienia czynów związanych z kierowaniem zorganizowaną grupą przestępczą, a kolejnym 12 osobom – udziału w tej grupie.
– Nadto 5 osobom, w tym Włodzimierzowi K. przedstawiono zarzuty o charakterze korupcyjnym, a 15 oskarżonym zarzucono przestępstwa polegające na wystawianiu i księgowaniu stwierdzających nieprawdę faktur VAT oraz na tzw. praniu brudnych pieniędzy – informowała Prokuratura Krajowa.
Jak duża miała być łapówka?
– Akt oskarżenia kończy główny wątek postępowania odnoszący się do wręczenia korzyści majątkowych Włodzimierzowi K. – ówczesnemu prezesowi zarządu MPO w m.st. Warszawie oraz do pozyskiwania za pomocą stwierdzających nieprawdę faktur VAT środków do udzielania tych korzyści majątkowych – dodała PK w majowym komunikacie.
Według ustaleń śledztwa K.wraz ze współdziałającymi z nim B. i Karoliną T. przyjął korzyść majątkową w wysokości 5,2 mln zł, a w celu uzyskania środków finansowych na łapówki stworzono specjalny mechanizm do ich pozyskiwania oparty na stwierdzających nieprawdę fakturach VAT. Zdaniem PK łączna wartość nierzetelnych faktur VAT wystawionych przez spółki uczestniczące w przestępczym procederze wynosiła 14,3 mln zł.
Z 17 osób objętych aktem oskarżenia 13 przyznało się do popełnienia zarzucanych im czynów. Stawiane im zarzuty kwestionują K. i B.
Jak opisywali prokuratorzy, mechanizm popełnianych przestępstw polegał głównie na wystawianiu przez spółki kontrolowane przez oskarżonych faktur VAT za usługi polegające na gotowości do wynajmu maszyn, których w rzeczywistości spółki te nigdy nie miały.
– Na podstawie tych faktur wypłacano wynagrodzenie na rzekome usługi. Następnie środki te były wypłacane z rachunków bankowych firm rzekomo świadczących usługę gotowości do wynajmu i przekazywane w gotówce Karolinie T., Rafałowi B. oraz finalnie Włodzimierzowi K.– podała PK.
Wielomilionowe kontrakty
– Jak wynika z ustaleń śledztwa, korzyści majątkowe były przekazywane przez osoby zarządzające grupą kapitałową, zajmującą się zagospodarowaniem odpadów. W zamian za te korzyści doszło do zmiany istotnych warunków zamówień w MPO w m.st. Warszawa, które dotychczas uniemożliwiały spółkom tej grupy udział w postępowaniach przetargowych. Dzięki temu spółki tej grupy mogły skutecznie ubiegać się o uzyskanie zamówień publicznych na zagospodarowanie odpadów i uzyskały kontrakty o wartości przekraczającej 500 mln złotych – podała PK w komunikacie.
Śledczy dodali, że ich ustalenia opierają się na wyjaśnieniach osób uczestniczących w procederze, a także dokumentacji finansowo-skarbowej. Źródłem kluczowych informacji były także elektroniczne nośniki danych. Chodzi o zapisy korespondencji prowadzonej za pomocą komunikatorów internetowych i o dane, które zostały usunięte, ale udało się je odzyskać.
Na wczesnym etapie śledztwa aresztowanych było sześć osób, w tym B. i K., który opuścił areszt w listopadzie 2023 r. po 8,5 miesiącach. Uchylenie mu tymczasowego aresztowania wiązało się z objęciem przez niego mandatu europosła. Obecnie wobec oskarżonych stosowane są wolnościowe środki zapobiegawcze – poręczenia majątkowe (w przypadku B. wynosi ono milion złotych), dozory policji i zakazy kontaktowania się z określonymi osobami.
– W sprawie zgromadzono łącznie 99 tomów akt i 77 segregatorów z dokumentacją przetargową. W pozostałych wątkach, m.in. odnoszących się do bezprawnego utrudniania niniejszego postępowania, śledztwo będzie kontynuowane – podsumowała PK.
Obrońca K. mec. Michał Królikowski po skierowaniu aktu oskarżenia wyraził przekonanie, że zarzuty oparte są na pomówieniach i „wiedzy ze słyszenia”. Według niego prokuratura nie zgromadziła żadnych poważnych dowodów uzasadniających twierdzenie, że K. „miał rzekomo być beneficjantem nielegalnych korzyści majątkowych”.