Samozbiór - metoda na zmowę cenową dla rolników
W tym artykule:
W markecie cebula kosztuje 3,99 zł za 1 kg, a skupy płacą rolnikowi 20 gr.
Boli od samego patrzenia. Rower aż wyrzuciło w powietrze
- Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Jak pytam o to w skupach, to nikt nie odpowiada - mówi Monika Olszak, która uprawia cebulę w Kruszynie Krajeńskim w powiecie bydgoskim. - Skupy oferują nam tak niskie ceny, że nie opłaca się zbierać tej cebuli z pola i jeszcze wybrzydzają, że to jest za mała, to za duża...
Konsumenci też są wściekli
Pani Monika zrezygnowała więc ze współpracy ze skupem i za pośrednictwem internetu promuje samozbiór cebuli z jej pola: czerwona i żółta po 60 gr za kg. - Nie chcę cen ze sklepów, 60 gr za kg wystarczy, żeby pokryć wszystkie koszty - podkreśla rolniczka.
Jej ogłoszenie rozeszło się po internecie. - W niedzielę przyjechało wielu ludzi, zapraszamy w kolejny weekend - zachęca pani Monika.
Takich historii jest więcej. Głośna jest sprawa Macieja Siekiery z Gałkowic w Świętokrzyskiem, który zaprosił ludzi na pole, bo za kilogram papryki skupy zaoferowały mu 60 groszy.
- Przetwórnie nie odbierają zakontraktowanego towaru, a pośrednicy nie chcą go kupować, bo rynek zalany jest tanim importem z Holandii i Hiszpanii - mówił w "Tygodniku Nadwiślańskim". - To nie jest rynek, to jest ruletka. W jednym roku cena jest dobra, w następnym wszystko się wali. I nie mamy żadnego wsparcia, żadnych narzędzi, żeby to przetrwać .
Bardzo duże różnice w cenach warzyw między marketami a skupami uderzają w rolników i konsumentów: - Z jakiej racji tyle przepłacamy? I co będziemy jeść, jeśli rolnicy odejdą od upraw warzyw? Zostaniemy skazani na gorsze z importu!
To musi być zmowa cen
Sprawa dotarła do ministra rolnictwa i prezydenta RP. "Fakt" cytuje petycję wysłaną przez rolników do Karola Nawrockiego: "Cena skupu owoców jest podawana dopiero po dostawie. Rolnicy są w ten sposób zmuszani do sprzedaży owoców po cenach, które nie pokrywają nawet kosztów produkcji. Przetwórnie i skupy owoców śmieją się wprost z rolników, bo wiedzą, że rolnik i tak musi sprzedać to, co wyprodukował".
W petycji tej zaproponowano rozwiązania:
- ustanowienie minimalnych cen skupu dla wybranych owoców i warzyw, które będą corocznie ogłaszane przez resort rolnictwa przed rozpoczęciem sezonu zbiorów,
- obowiązek publicznego ogłaszania cen skupu przez zakłady przetwórcze z co najmniej tygodniowym wyprzedzeniem,
- wprowadzenie sankcji karnych za manipulowanie cenami skupu w okresach zwiększonej podaży.
Do doniesień o możliwych zmowach cenowych odniósł się już Stefan Krajewski, minister rolnictwa i rozwoju wsi.
- To prawda, że różnice cenowe pomiędzy skupem a sprzedażą detaliczną są bardzo duże. W związku z tym oraz w związku z docierającymi do nas sygnałami o podejrzeniach zmów cenowych, skierowałem pismo do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) z prośbą o zbadanie, czy dochodzi do takich praktyk.
Drugie pismo minister wysłał do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR).
- Aby sprawdził, czy w umowach zawieranych z rolnikami nie występują działania sztucznie zaniżające ceny w skupach - wyjaśnia Krajewski.
Dotkliwe kary za ustawianie cen
Pod koniec września UOKiK postawił zarzuty pięciu firmom skupującym owoce miękkie w woj. wielkopolskim.
- Przez trzy sezony zbiorów rolnicy mogli sprzedawać porzeczki czy wiśnie po sztucznie ustalonych, niższych cenach - informuje Tomasz Chróstny, prezes UOKiK i ostrzega: - Chociaż dozwolone jest naśladownictwo cenowe, czyli obserwowanie cen innych podmiotów i na tej podstawie tworzenie własnej oferty, to zabronione jest uzgadnianie i koordynowanie swoich cen z konkurentami.
Za udział w porozumieniu ograniczającym konkurencję grozi kara pieniężna do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy. Osobom fizycznym odpowiedzialnym za zawarcie zmowy - kara do 2 mln zł.
Najlepiej bez pośredników
Omijanie pośredników było i jest najkorzystniejsze dla pozostałych stron. - Im krótsza droga od producenta do konsumenta, tym nie tylko rolnicy mogą mieć większy wpływ na cenę końcową, lecz także zmniejsza się ryzyko nadużyć pośredników - zaleca minister rolnictwa.
Dlatego też pani Karolina z Wybranowa koło Inowrocławia zaprasza całe rodziny na swoje pole po różnorodne dynie. - Nie sprzedajemy za bezcen. Wolimy, żeby dynie trafiły do ludzi, którzy docenią świeży, zdrowy produkt prosto z pola. Bez pośredników cena jest korzystna dla Ciebie i uczciwa dla nas - zachęca na swoim profilu.