Słupsk: Kuratorium zapowiada kontrolę po awanturze w szkole
Do zajścia miało dojśc w połowie listopada br. Sprawę nagłośnił w swoich mediach społecznościowych m.in. prawnik Dawid Dehnert, do którego zgłosił się rodzic jednego z poszkodowanych uczniów. Na udostępnionym przez niego nagraniu słychać, jak nauczyciel Zespołu Szkół Budowlanych i Kształcenia Ustawicznego w Słupsku ma obrażać ukraińskich uczniów, którzy odbywali kurs w tej placówce.
Taki widok w Piszu. Z kierowcą nie szło się dogadać. Ale był trzeźwy
Prowadzący zajęcia miał m.in wyzywać nastolatków od "swołoczy", a także użyć słów: "Jak będziecie zdawać egzamin następnym razem, na pewno nie zdacie, ponieważ udowodnię wam, kto to jest Polak". W tym samym czasie inni uczniowie mieli włączać na telefonach dźwięki bomb i rakiet i naśmiewać się z wojny na Ukrainie.
Jeszcze tego samego dnia napięcie między uczniami eskalowało. Już poza terenem szkoły doszło do brutalnej bójki pomiędzy polską a ukraińską młodzieżą, w wyniku której ucierpieli młodzi Ukraińcy. Jeden z nich trafił do szpitala z urazem ręki i głowy. Podczas ataku mieli być dodatkowo obrzucani obelgami. Bójka mogła zakończyć się tragicznie, gdyby nie reakcja przechodniów. Całe zajście zarejestrowały kamery monitoringu, a sprawą zajmują się funkcjonariusze słupskiej policji.
- Policjanci otrzymali informację o agresywnym zachowaniu uczniów, do którego miało dojść w rejonie jednej ze szkół w Słupsku. Funkcjonariusze przyjęli zawiadomienie w tej sprawie. Policjanci zabezpieczyli monitoringi dokumentację medyczną, przesłuchali część z uczestników zdarzenia i zaplanowali czynności z udziałem kolejnych osób. Postępowanie prowadzone jest w kierunku bójki. Ze wstępnych ustaleń wynika, że osoby pomiędzy którymi doszło do zdarzenia znały się. Funkcjonariusze sprawdzają również inne wątki, które pojawiły się w wyniku wykonywanych czynności procesowych. Mundurowi zajmują się tą sprawą i gromadzą materiał dowodowy - poinformował podkom. Jakub Bagiński, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku.
Szokujące nagranie, na którym nauczyciel ma obrażać ukraińskich uczniów dotarło do Urzędu Miejskiego w Słupsku - organu prowadzącego słupską "budowlankę".
- Będzie ono poddane analizie pod kątem autentyczności - mówi Monika Rapacewicz, rzeczniczka UM w Słupsku.
O tym, czy i jakie konsekwencje poniesie nauczyciel zadecydują odpowiednie organy, ale żadne decyzje jeszcze nie zapadły - przekazał ratusz.
- Sprawa wyjaśniająca wraz z ustaleniem roli nauczyciela w tym zdarzeniu jest przedmiotem rozważań Kuratorium Oświaty w Gdańsku Delegatura w Słupsku oraz dyrekcji szkoły - mówi Monika Rapacewicz. - Miasto nie jest w stanie stwierdzić czy nauczyciel użył słów, które pojawiają się w przestrzeni internetowej, a jeśli tak, jakie konsekwencje poniesie.
Dyrekcja Zespołu Szkół Budowlanych poinformowała, że jest w kontakcie z Kuratorium Oświaty w Gdańsku i na tym etapie nie ma jeszcze ostatecznych decyzji czy ustaleń.
Po zdarzeniach dyrekcja szkoły zorganizowała z uczniami spotkanie z dzielnicowym i warsztaty międzykulturowe.
- Urząd Miejski w Słupsku wystosowało pismo, po zdarzeniu, do wszystkich szkół, by kierownictwo placówek oświatowych przypomniało i uwrażliwiło tak uczniów jak kadrę, że w dobie współczesności musimy wszyscy wzajemnie strać się rozumieć siebie, rozmawiać, unikać konfliktów. Jeśli już pojawiają się jakieś nieporozumienia należy zgłaszać je odpowiednim organom i służbom - jako ofiara, sprawca, czy nawet osoba sfrustrowana jakimś tematem. To właściwe służby, nauczyciele, dyrektorzy szkół, pedagodzy powinni być adresatami zgłoszeń problemów, podejrzeń wykroczeń i czy popełnienia przestępstwa. Wyraziliśmy też sprzeciw wobec wszelkiej przemocy i agresji, czy to na tle narodowościowym, czy w jakimkolwiek innym obszarze - dodaje Monika Rapacewicz.
Kuratorium reaguje
O bulwersujących wydarzeniach z udziałem ukraińskich uczniów, do jakich doszło w Słupsku zostało poinformowane gdańskie Kuratorium Oświaty. Jak przekazała "Głosowi" Beata Wolak z kuratorium, w szkole przeprowadzona zostanie kontrola.
- Z niepokojem przyjęliśmy informacje o incydencie między uczniami oraz o nagraniach dotyczących zachowania nauczyciela. Sprawę wyjaśnia policja. Ocena pracy nauczyciela należy do dyrektora szkoły, a postępowania dyscyplinarne (jeśli zostanie złożony wniosek) prowadzić będzie Komisja Dyscyplinarna dla Nauczycieli przy Wojewodzie. Jako organ nadzoru pedagogicznego jesteśmy w stałym kontakcie z dyrektorem szkoły, w najbliższym możliwym terminie przeprowadzimy w szkole kontrolę. Naszym priorytetem jest spokojne i rzetelne wyjaśnienie sprawy, która miała miejsce w listopadzie. Do czasu ustalenia faktów nie będziemy formułować ocen ani komentować przebiegu zdarzeń - poinformowała Beata Wolak.