Śmierć Eugeniusza Bodo. Prawda, którą ukrywano pół wieku
Jeszcze w 1939 roku Eugeniusz Bodo był niekwestionowaną gwiazdą polskiego kina. Uwielbiany przez publiczność, rozpoznawalny na ulicy, śpiewał szlagiery i produkował filmy. Nikt nie przypuszczał, że kilka lat później zginie w sowieckim łagrze, a prawda o jego śmierci zostanie na dekady zakłamana.
Bodo – od szczytu sławy do wojennej tułaczki
Eugeniusz Bodo urodził się 28 grudnia 1899 roku w Genewie jako syn szwajcarskiego inżyniera i polskiej szlachcianki. Już jako dziecko występował w łódzkim teatrze "Urania", należącym do jego ojca.
W latach 30. XX wieku stał się niekwestionowanym królem polskiej rozrywki. Grał w ponad 30 filmach, śpiewał przeboje, reżyserował, produkował i prowadził własną kawiarnię w Warszawie. Jego nazwisko było synonimem sukcesu i elegancji.
Wojna przekreśliła wszystko. Po wrześniu 1939 roku Bodo, jak wielu artystów, szukał schronienia na wschodzie. Trafił do Lwowa, gdzie występował z zespołem Tea-Jazz Henryka Warsa. Po zajęciu miasta przez Sowietów próbował odnaleźć się w nowej rzeczywistości – śpiewał po rosyjsku, nagrywał płyty, a nawet starał się o wyjazd do USA, wykorzystując szwajcarski paszport. Jednak w czerwcu 1941 roku, po ataku Niemiec na ZSRR, sytuacja diametralnie się zmieniła.
Aresztowanie i oskarżenia o szpiegostwo
W czerwcu 1941 roku NKWD zatrzymało Bodo we Lwowie, oskarżając go o szpiegostwo na rzecz Polski i Szwajcarii. Władze sowieckie podejrzewały go m.in. z powodu roli agenta wywiadu w niedokończonym filmie "Uwaga, szpieg!" oraz kontaktów z polską dyplomacją.
Jego znajomość języka rosyjskiego, szwajcarskie obywatelstwo i zainteresowanie Polaków jego losem tylko pogłębiały podejrzenia. W styczniu 1942 roku Bodo został przewieziony do więzienia w Ufie, gdzie przeszedł liczne przesłuchania i został poddany szczegółowej inwigilacji.
W lutym 1942 roku napisał prośbę o wyjaśnienie zarzutów i wniosek o przyjęcie do Armii Andersa. Jednak Sowieci traktowali go jako cudzoziemca, nie objęła go amnestia Sikorski-Majski. Próby interwencji polskiej dyplomacji tylko pogorszyły jego sytuację – NKWD uznało je za dowód na działalność szpiegowską.
Więzienie, transport i łagier w Kotłasie
W październiku 1942 roku Bodo został skazany na pięć lat łagru. Najpierw trafił do moskiewskiego więzienia Butyrki, gdzie dzielił celę z innymi więźniami politycznymi. Warunki były drastyczne – głód, zimno, choroby i przemoc były codziennością. W maju 1943 roku przewieziono go do łagru w Kotłasie, w obwodzie archangielskim, gdzie od 1940 roku tysiące Polaków budowało kolej Kotłas–Workuta.
Już w maju Bodo został uznany przez obozową komisję lekarską za niezdolnego do pracy – cierpiał na pelagrę, chorobę wywołaną przez skrajne niedożywienie i brak witamin oraz gruźlicę płuc.
Został przeniesiony do obozowego szpitala, gdzie przebywał do śmierci. W dokumentach szpitalnych zapisano, że był "inwalidą cierpiącym na nieuleczalną chorobę" i planowano jego zwolnienie, ale decyzja nigdy nie zapadła.
Śmierć w łagrze i zbiorowa mogiła
Eugeniusz Bodo zmarł 7 października 1943 roku w łagrze w Kotłasie. Oficjalną przyczyną śmierci była gruźlica płuc przy współistniejącej pelagrze i skrajnym wycieńczeniu organizmu.
Został pochowany w bezimiennej, zbiorowej mogile – jak tysiące innych ofiar sowieckiego systemu. Jego ciała nigdy nie odnaleziono, a przez dekady rodzina i przyjaciele nie znali prawdy o jego losie.
Fałszywa legenda i milczenie PRL
Po wojnie prawda o śmierci Bodo została zafałszowana przez komunistyczną propagandę. Przez lata oficjalnie podawano, że aktor został rozstrzelany przez Niemców po wkroczeniu do Lwowa w 1941 roku.
W encyklopediach PRL-u figurowała fikcyjna data śmierci, a różne wersje krążyły nawet wśród historyków i dziennikarzy. Dopiero pod koniec lat 80. i na początku 90. zaczęto odkrywać prawdziwe okoliczności jego śmierci.
18 października 1991 roku Eugeniusz Bodo został oficjalnie zrehabilitowany przez władze Federacji Rosyjskiej jako ofiara politycznych represji. W Polsce jego symboliczny grób znajduje się na warszawskich Powązkach. Dziś Bodo jest nie tylko legendą kina, ale też symbolem tragicznych losów polskiej inteligencji w XX wieku.