Śmierć na stacji kolejowej Bydgoszcz Leśna. Nie żyje 67-letni mężczyzna

Zawiadomienie o martwym mężczyźnie, którego znaleziono na stacji Bydgoszcz Leśna trafiło do policji w poniedziałek, 19 maja, kilka minut przed godziną 16. Z pierwszych, nieoficjalnych doniesień wynikało, że chodzi o "młodego mężczyznę", a wokół okoliczności jego śmierci miało być wiele "wątpliwości". Ponadto sygnał o śmierci mężczyzny miał pochodzić od funkcjonariuszy kolei.

Sprawdziliśmy tę informację. Policja potwierdza, że owszem, chodzi o zgon, ale sprawa dotyczy mieszkańca Bydgoszczy w wieku 67 lat, dementuje jednak inne wspomniane okoliczności.

- Otrzymaliśmy zawiadomienie o śmierci osoby na terenie stacji kolejowej - mówi komisarz Lidia Kowalska, z zespołu komunikacji społecznej Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.

Po bardziej szczegółowe informacje na temat tej sprawy odsyła do prokuratury. A tam śledczy potwierdzają wersję przedstawianą przez policję.

- Zgłoszenie dotyczyło starszego mężczyzny, prawdopodobnie w kryzysie bezdomności - mówi prok. Dariusz Bebyn, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ. - Mężczyzna był znany osobom, które mieszkają w pobliżu i tym bywającym na stacji kolejowej. Z dotychczasowych ustaleń wiadomo, że osoba ta była wcześniej pytana o to, czy potrzebuje pomocy i miała odmawiać.

Zgłoszenie, jak informuje prokuratura, miało zostać złożone przez jednego z przechodniów. Postępowanie w tej sprawie trwa, ale wstępnie wykluczono udział jakiejkolwiek osoby, która mogłaby przyczynić się do śmierci mężczyzny.

- Nie ma jeszcze decyzji o konieczności przeprowadzenia sekcji zwłok zmarłego, bądź o braku takiej konieczności - dodaje prokurator Bebyn. - Może ona zapaść w środę.

Tożsamość zmarłego ustalono, policja ma kontaktować się z jego bliskimi. To istotne, jak wyjaśnia prokurator, by ustalić sytuację, w jakiej w ostatnim czasie znajdował się mężczyzna. Jedną z badanych okoliczności będzie ustalenie, czy zmarły zmagał się z przewlekłymi schorzeniami. Postępowanie jest w toku.