Synobójstwo Iwana Groźnego. Dlaczego car zabił swego następcę?

Iwan IV, do którego przylgnął przydomek "Groźny", był naprawdę groźnym władcą. Ofiarą jego brutalnych rządów padł m.in. przewidziany na następcę tronu syn Iwan, który w listopadzie 1581 roku został własnoręcznie przez cara zamordowany. Dlaczego w ogóle doszło do tego synobójstwa?

Iwan Groźny i jego synIwan Groźny i jego syn
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Przez Wieki

Jaki ojciec, taki syn

Do tragedii synobóstwa, opisanej w kilku niezależnych od siebie źródłach, doszło w Aleksandrowskiej Słobodzie. Początkowo mogło się wydawać, że kłótnia, do jakiej doszło między ojcem i synem, rozejdzie się po kościach, podobnie jak wiele innych awantur z ich udziałem.

Carewicz Iwan był bowiem, jak celnie zauważył Andrzej Andrusiewicz, "wcieleniem wad i zalet ojca i nawet fizycznie był do niego podobny. Obaj byli impulsywni, podejrzliwi i chytrzy, razem odrąbywali głowy carskim wrogom, uczestniczyli w rozpuście, zabójstwach i torturach, modlitwach i pokutniczych peregrynacjach. Wspólnie organizowali swoje śluby, wymieniali się żonami, otaczali nałożnicami".

Młody Iwan był również oczytany i miał zdolności literackie. Dodatkowo wspierał ubogich i dawał znaczne sumy pieniężna klasztorom. Przyciągał uwagę cudzoziemców, którzy się nim wręcz zachwycali.

Przyczyny synobójstwa

Do dziś nie wyjaśniono, dlaczego dwaj Iwanowie się ze sobą starli. Przyczyn mogło być mnóstwo i trudno wyrokować, która z nich bezpośrednio wywołała kłótnię.

Według jednego z rosyjskich latopisów starszy z mężczyzn zaczął się awanturować, ponieważ młodszy domagał się wyekspediowania wojsk z odsieczą dla obleganego przez Polaków Pskowa.

Podobną wersję wydarzeń, lecz wzbogaconą o wiele szczegółów, można znaleźć w przekazach powstałych poza Carstwem Rosyjskim. Na ich podstawie utrzymuje się, że carewicz zamierzał osobiście wyruszyć na front i przejąć kontrolę nad całością armii carskiej, co nie spodobało się kipiącemu złością ojcu, który natychmiast wyładował swój gniew na krnąbrnym synu.

Według jeszcze innej grupy źródeł car Iwan Groźny oburzył się na potomka, ponieważ ten bez jego zgody przekazał któremuś z bojarów kilka koni.

Jeden cios załatwia wszystko

Na sam koniec warto wspomnieć o relacji Antonia Possevina pod tytułem Moscovia, wydanej drukiem w 1586 roku. Autor tego tekstu był wytrawnym dyplomatą i jako legat papieski opisał wnikliwie historię państwa rosyjskiego pod rządami Iwana Groźnego.

Według Possevina carewicz, będący w chwili śmierci już dojrzałym mężczyzną, wstawił się za swoją ciężarną żoną Heleną, którą w przypływie gniewu pobił jego nieobliczalny ojciec. Rozwścieczony Iwan Groźny rzucił się więc również na syna i ugodził go okutą laską w głowę.

Z tej samej relacji wynika, iż cios był tak mocny, że powalił młodego Iwana na ziemię. Kiedy starszy z mężczyzn oprzytomniał i zrozumiał, co się stało, zaczął błagać syna –oraz niebiosa – o wybaczenie, próbując jednocześnie tamować krew wypływającą z zadanej rany.

Szukanie ratunku

Krwotok udało się wprawdzie zatrzymać, ale raniony carewicz nie odzyskał już zdrowia. Chorował przez dziesięć dni. Na nogi usiłowali go postawić najlepsi moskiewscy lekarze. Krzątali się wokół niego dniami i nocami, ale podjęte przez nich działania ostatecznie nie przyniosły rezultatu.

Przy umierającym powoli następcy tronu pojawili się dodatkowo sprowadzeni przez Iwana Groźnego znachorzy i wróżbici, ale i oni nie byli w stanie nic zrobić.

Niektórzy badacze twierdzą nawet, że udział znachorów w procesie leczenia przyniósł efekt odwrotny do oczekiwanego, a stan pacjenta zdecydowanie się pogorszył. Jeśli rzeczywiście tak było, to car, szukający na gwałt ratunku dla syna, przyspieszył tylko jego odejście.

Śmierć Iwana Iwanowicza

Zrozpaczony Iwan Groźny, nie wiedząc, jak jeszcze może pomóc, włożył pokutny strój i bez ustanku modlił się, aby Bóg nie odbierał mu potomka. Klęczał długimi godzinami przy ikonach, wymawiając głośno imię chorego. Z jego polecenia o zdrowie carewicza modlono się również żarliwie w cerkwiach.

Niestety, wszystkie te zabiegi i starania okazały się daremne – Iwan Iwanowicz zmarł 19 listopada 1581 roku.

Niedługo potem z życiem rozstała się również jego żona Helena, która wcześniej poroniła. Tak przynajmniej głosiła jedna z funkcjonujących w owym czasie teorii. Według innej natomiast kobieta po poronieniu znalazła się w klasztorze i tam dożyła swoich dni.

Wybrane dla Ciebie

Wólka Małkowa: Pijany wjechał w zamykające się szlabany
Wólka Małkowa: Pijany wjechał w zamykające się szlabany
Warszawa: Wypadek na Grochowie. Kierowca wjechał na czerwonym świetle
Warszawa: Wypadek na Grochowie. Kierowca wjechał na czerwonym świetle
Dieta keto. Czy w różny sposób oddziałuje na kobiety i mężczyzn?
Dieta keto. Czy w różny sposób oddziałuje na kobiety i mężczyzn?
Bełchatów: XIV Powiatowe Zawody Sportowo-Pożarnicze OSP
Bełchatów: XIV Powiatowe Zawody Sportowo-Pożarnicze OSP
Kraków: Afera na lotnisku. Pasażer spóźnił się kilka sekund i już nie poleciał
Kraków: Afera na lotnisku. Pasażer spóźnił się kilka sekund i już nie poleciał
Skawina: Moto Show na Rynku. Były warsztaty i czarujące samochody
Skawina: Moto Show na Rynku. Były warsztaty i czarujące samochody
Bukówiec Górny: Dzień Tatara i Festiwal Tradycji Bukówieckich
Bukówiec Górny: Dzień Tatara i Festiwal Tradycji Bukówieckich
Kołobrzeg: Chciał inwestować, został oszukany. Stracił ponad 600 tys. zł
Kołobrzeg: Chciał inwestować, został oszukany. Stracił ponad 600 tys. zł
Stargard: To decyzja, która odmienia codzienność. Pies ze schroniska to prawdziwy skarb
Stargard: To decyzja, która odmienia codzienność. Pies ze schroniska to prawdziwy skarb
Wrocław: Trwa budowa nowego szpitala onkologicznego
Wrocław: Trwa budowa nowego szpitala onkologicznego
Szaniec: Akcja krwiodawstwa. Zebrano ponad 16 litrów krwi
Szaniec: Akcja krwiodawstwa. Zebrano ponad 16 litrów krwi
Kielce: Koncert Stefano Manfrediniego w Bazylice Katedralnej
Kielce: Koncert Stefano Manfrediniego w Bazylice Katedralnej
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Wp Info