Szczecin: Udało się! Specjalistyczny tomograf w końcu trafi do szpitala. W styczniu rozpocznie cykl operacji
W podobnej jak Julia sytuacji jest jeszcze sześcioro dzieci z całego kraju. Już wszystkie mają wyznaczony termin zabiegu. Niektóre mieszkają nawet 700 kilometrów od Szczecina.
- W miniony piątek udało nam się ustalić z producentem tomografu, że jeszcze raz urządzenie zostanie nam wypożyczone - poinformował Łukasz Tyszler, dyrektor szpitala "Zdroje".
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
Ale to nie koniec dobrych informacji.
- Dziś rano otrzymaliśmy informację z fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, że na początku grudnia potrzebne nam urządzenie zostanie kupione przez fundację - dodał dyrektor. - Ale nie wiemy dokładnie kiedy trafi ono do szpitala.
Wyjaśnił też, że zanim do szpitala w Zdrojach trafi sprzęt kupiony przez WOŚP, lekarze zoperują wszystkie czekające w tej chwili w kolejce na zabieg chore dzieci. Na razie wszystkie czekające w kolejce dzieci maja wyznaczone terminy zabiegów na styczeń przyszłego roku.
- Jeśli nie uda nam się ich przeprowadzić w styczniu, to będziemy prosili, w razie konieczności, o przedłużenie terminu wypożyczenia sprzętu - dodał Łukasz Tyszler. - Na razie sprzęt wypożyczony jest na miesiąc.
W tej chwili w szpitalu czeka w kolejce na zabieg siedmioro dzieci. To dzieci, które cierpią na niestabilność szczytowo-obrotową kręgosłupa, czyli poważną wadę kręgów szyjnych. Wszystkie dzieci będą operowane w styczniu. Pierwszy zabieg odbędzie się 9 stycznia.
- Połączenie szczytowo-potyliczne to styk między kością, a górnymi kręgami szyjnymi - tłumaczy dr n. med. Łukasz Madany, kierujący Oddziałem Klinicznym Neurochirurgii Dziecięcej z Pododdziałem Neurochirurgii Dorosłych w Szpitalu w Zdrojach. - Odpowiada za dużą część ruchomości głowy i jej stabilność.
Doktor Madany wyjaśnia, że operacja polega na połączeniu potylicy z kręgosłupem za pomocą śrub.
- Operacja jest niezwykle trudna i wymaga ogromnej precyzji, by nie uszkodzić tętnic, nerwów i rdzenia kręgowego - wyjaśnia. - W naszym szpitalu operujemy dzieci, czasem z zaburzoną anatomią w tym odcinku, dlatego też te zabiegi wymagają doświadczenia i dużej biegłości operacyjnej. Trzeba sobie zdawać też sprawę z ryzyka, jakim te operacje są obciążone.
Rodzice cierpiących na niestabilność szczytowo-obrotową kręgosłupa dzieci już zostali poinformowani o terminach zabiegów. Nie zdecydowali się aby operację przeprowadzić w innych ośrodkach, w których jest specjalistyczny tomograf, ze względu na możliwość wystąpienia powikłań.
- Tylko tutaj lekarze potrafią zoperować niestabilność szczytowo-obrotową w sposób, który nie pogłębia niepełnosprawności dzieci - opowiadała nam Kinga Horyd-Ciechelska, mama Julii.
Przypomnijmy, w szpitalu w Zdrojach specjalistyczny tomograf komputerowy popsuł się jeszcze w ubiegłym roku, ale informację o tym, że sprzętu nie da się naprawić i że potrzebne jest nowe urządzenie dyrekcja szpitala otrzymała 14 stycznia tego roku. Nowy tomograf to koszt 3,5 mln zł.
Bo choć w Polsce w różnych ośrodkach działa kilka tomografów śródoperacyjnych, tylko w szczecińskim szpitalu w Zdrojach pracuje zespół lekarzy z doświadczeniem przy tak trudnych operacjach.
- W innych szpitalach takie operacje często kończą się unieruchomieniem szyi - dodała matka dziewczynki. - A to zupełnie eliminuje czytanie, pisanie, schylanie się.
Rodzice pisząc z prośbą o pomoc do różnych fundacji, urzędów i instytucji cały czas podkreślali, że lekarze ze Zdrojów to skarb dla całego kraju - i że państwo nie może pozwolić, by tak wyjątkowy zespół nie mógł pracować z powodu braku sprzętu.
Urządzenie potrzebne do zoperowania dzieci cierpiących na niestabilność szczytowo-obrotową kręgosłupa, w szpitalu w Zdrojach służy nie tylko do przeprowadzania zabiegów na kręgosłupie, ale także do operacji onkologicznych, często do zabiegów ratujących życie.