Zegar jest umieszczony na ścianie frontowej - od strony podwórka. Jest widoczny z daleka, bo wisi nad oknami klatki schodowej na wysokości czwartego piętra. Trzeba przyznać, że firmie rekonstruktorskiej udało się oddać całe piękno modernistycznego oryginału.
Budynek 109 Szpitala Wojskowego w Szczecinie przetrwał II wojną światową. Działania wojenne nie zaszkodziły także zegarowi. Mimo to zabytkowy czasomierz jednak przestał chodzić - prawdopodobnie z powodu uderzenia pioruna. Stał przez kilka dekad. W końcu, przy okazji remontu całego kompleksu szpitalnego przy ul. Piotra Skargi (łącznie z przychodnią działającą po przeciwnej stronie ulicy), zdecydowano się go uruchomić.
Tego klienci się nie spodziewali. Foka robi nalot na bar w Nowej Zelandii
Naprawy podjęła się poznańska firma zegarmistrzowska Prais. Prace konserwatorskie trwały kilka miesięcy, ale się udało. Można już podziwiać stuletni czasomierz.
O uruchomieniu nieczynnego od lat zegara poinformował Michał Dębowski, Miejski Konserwator Zabytków, który nadzorował prace. Jak ocenił efekt renowacji? "RE-WE-LA-CJA". Chodzi nie tylko o wygląd. Jak zapewniają eksperci, konstrukcja tego modernistycznego zegara jest unikatowa.
Jak się dowiedzieliśmy, odrestaurowano tylko część mechanizmu - przekładnie wskazówek zegara. Reszta mechanizmu jest nowa. Szczecinianie zwrócą jednak uwagę na to, co widać z ulicy. Zwrócą uwagę, bo "cyferblat" jest nietypowy.
Michał Dębowski: Podświetlane indeksy godzinowe osłonięte są tarczami z matowionego szkła, umieszczonymi na dystansach a wskazówki, których końcówki pomalowane są na czarny, kontrastowy kolor powodują "zaćmienie" tych osobliwych "ciał niebieskich". Dzięki temu nawet w nocy wyraźnie widać, która jest godzina.
Koszt naprawy czasomierza: 45 tysięcy złotych. Pieniądze na nią przekazała w kwietniu gmina Szczecin jako dotacja celowa.