Tarnów: Co dalej ze wschodnią obwodnicą? Władze gminy Tarnów apelują do GDDKiA, aby wybudowała nową drogę na granicy z Podkarpaciem
Wschodnia obwodnica Tarnowa to już od kilku dobrych lat temat gorących dyskusji i protestów. Przygotowano nawet decyzję budowy nowej trasy na granicy Tarnowa oraz gminy Tarnów. Ostatecznie do inwestycji nie doszło, ponieważ Tarnów, jako miasto na prawach powiatu, zgodnie z obowiązującymi przepisami, musiałoby dołożyć do budowy obwodnicy kilkaset milionów złotych. To było nierealne dla miasta i ostatecznie plany przepadły.
We wrześniu 2022 roku ówczesny minister infrastruktury Andrzej Adamczyk podpisał dokument rozpoczynający prace przygotowawcze w sprawie wytyczenia drogi omijającej miasto w zupełnie nowej lokalizacji. Mówiło się wtedy, że nowa trasa mogłaby powstać na granicy Małopolski i Podkarpacia.
Koncepcje na zlecenie krakowskiego oddziału GDDKiA przygotowuje firma Multiconsult Polska Sp. z o.o. Na ten cel wydano 8 mln złotych.
W połowie 2024 projektanci przedstawili pierwsze efekty swojej pracy. Mieszkańcom zaprezentowano trzy warianty przebiegu trasy, które poprowadzone zostały przez gminy Lisia Góra, Tarnów i Skrzyszów. Mieszkańcy, jak i samorządowcy nie zostawili wtedy na nich suchej nitki.
- Ta firma nie zrobiła tej koncepcji według tego pierwotnego zamierzenia, że ta droga miała przebiegać po granicy Małopolski i Podkarpacia. Przesunięto jedynie dwa kilometry w kierunku wschodnim od Tarnowa i to pokazano do konsultacji społecznych, co oczywiście musiało się spotkać z protestami - zaznacza Grzegorz Kozioł, wójt gminy Tarnów.
Nowa trasa na granicy Małopolski i Podkarpacia odciąży Tarnów?
Kilka miesięcy temu zaprezentowano kolejne trzy warianty. Dwa z nich wyznaczono na granicy powiatu tarnowskiego i dębickiego, a trzeci niemal w całości przebiega przez teren Podkarpacia i miałbym zaczynać się nowym wjazdem na A4 na granicy dwóch województw i kończyć wjazdem na DK 94 w Machowej.
- To byłby najbardziej kompromisowy wariant - przyznaje wójt Kozioł.
O pracach nad nowymi koncepcjami przez moment zrobiło się jednak cicho, ponieważ wrócił temat budowy wschodniej obwodnicy Tarnowa w wariancie, który posiada już prawomocną decyzję środowiskową i przebiega na granicy Tarnowa i Woli Rzędzińskiej. Radni z Tarnowa nie zgodzili się jednak, aby miasto przystąpiło do projektowania trasy w taki przebiegu.
W związku z tym władze gminy Tarnów apelują do GDDKiA, aby kontynuować prace związane z przygotowaniem nowej trasy oddalonej bardziej na wschód od Tarnowa.
- Skierowaliśmy pismo do GDDKiA, w którym opisujemy, jak sobie to wyobrażamy. Zjazd z autostrady mógłby powstać jakieś dwanaście kilometrów od Tarnowa i dalej trasa biegłaby w kierunku Jaźwin i kończyłaby się w okolicach Pilzna. Taki wariant byłby poprowadzony po terenach niezamieszkałych, absolutnie niekolidujących z zabudowaniami. Byłby to też wariant tańszy niż ten po granicy Tarnowa i Woli Rzędzińskiej, a nowa trasa sprawiłaby, że przez miasto przejechałoby o jakieś dziewięćdziesiąt procent mniej tirów - podkreśla Grzegorz Kozioł.
Budowa nowej drogi musi mieć sens
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie wyklucza jednak, że projekt wytyczenia nowej trasy na wschód od Tarnowa, który kosztuje 8 mln złotych, może zostać wkrótce zakończony.
Drogowcy podkreślają bowiem, że przygotowane przez projektantów propozycje miały wykazać, czy budowanie takiej trasy ma w ogóle sens.
- Zadaniem projektanta jest nie tylko wytyczenie drogi, ale też policzenie ile tą drogą będzie jeździło samochodów. I okazuje się, że im bardziej schodzimy na wschód, to ta droga już nie musi być z dwoma pasami ruchu, bo tyle aut nią nie będzie jeździło, a nam nie chodzi o to, żebyśmy zbudowali drogę po to, aby była. Nam chodzi o to, żeby osiągnąć cel, a naszym celem jest odciążenie drogi krajowej numer 73 w Tarnowie, a im bardziej schodzimy na wschód, tym mniej ten cel realizujemy - mówi Kacper Michna, rzecznik prasowy krakowskiego oddziału GDDKiA.