Tarnów: Nici z przymiarek do dużego ronda. Kierowcy skazani na sygnalizację
To pierwsze na terenie miasta skrzyżowanie na wlotowej do miasta od zachodu ulicy Krakowskiej z wiodącą w kierunku Mościc ul. Czerwoną i Koszycką prowadzącą do leżących na południe od Tarnowa miejscowości.
Zatłoczone skrzyżowanie w Tarnowie
W porannym szczycie trzeba swoje odstać zwłaszcza na wjeździe do Tarnowa od strony Koszyc Wielkich, ale tłoczno jest też dla jadących z kierunku Zbylitowskiej Góry. Z kolei po południu tłok robi się na Krakowskiej w rejonie od mostu na Białej, po Warsztatową, a także na Czerwonej.
Już 10 lat temu miasto doszło do wniosku, że sygnalizacja świetlna nie jest w stanie rozładować rosnącego tłoku w tym miejscu. Powstał wówczas Program Modernizacji Układu Komunikacyjnego Tarnowa, a wśród wielu wymienionych w opracowaniu inwestycji znalazła się budowa ronda.
Pomysł na kolejne tymczasowe rondo
Przez niemal dekadę pomysł ten spoczywał na dnie szuflady, bo uznano, że koszty takiej przebudowy skrzyżowania byłyby zbyt duże.
Temat powrócił kilka miesięcy temu. Nowa ekipa w magistracie pochyliła się jesienią nad problemem kierowców na zatłoczonym skrzyżowaniu. I nie chodziło nawet o wielomilionową przebudowę, a wykorzystanie istniejącego układu ulic do zorganizowania tymczasowego ronda i wyłączenia sygnalizacji świetlej.
Takie rozwiązania wcześniej sprawdziły się z powodzeniem na styku ulic Starodąbrowskiej i Słonecznej oraz Krakowskiej i Narutowicza.
Tysiące samochodów na godzinę
A z danych systemu monitoringu wynikało, że przez skrzyżowanie Krakowska - Czerwona - Koszycka w szczycie przejeżdża ponad 3 tysiące samochodów.
- Chodziłoby nam o to, żeby niewielkim nakładem poprawić jakość i organizację ruchu w tym miejscu - mówił prezydent Tarnowa Jakub Kwaśny, zapowiadając przeprowadzenie pod tym kątem analiz technicznych.
Okazuje się jednak, że z planów ulżenia zmotoryzowanym nic nie wyjdzie.
- W tej lokalizacji musielibyśmy wytyczyć rondo dwupasmowe, ale niestety miejsca jest tam za mało na takie rozwiązanie - przyznaje Maciej Włodek, zastępca prezydenta Tarnowa nadzorujący inwestycje.
Miejsca jest za mało
Jak wyliczył Zarząd Dróg i Komunikacji w Tarnowie, tego typu rondo musiałby mieć średnicę daleko wykraczającą poza istniejące pasy nawierzchni asfaltowej. Dodatkową przeszkodą ma być duża różnica wysokości terenu zarówno po stronie pobliskiego supermarketu, jak i salonu samochodowego.
Jedyne więc co może się w tym miejscu zmienić, to ustawienia sygnalizacji świetlnej.
- Obserwujemy sytuację w tym miejscu na bieżąco i wprowadzamy zmiany - zapewnia Maciej Włodek.