Termy Warmińskie znów na sprzedaż. Z tej inwestycji śmiali się za granicą jeszcze podczas budowy. Teraz nikt ich nie chce
W tym artykule:
Termy Warmińskie znów na sprzedaż. Raj z.. zimną wodą
Lidzbark Warmiński nie kojarzył się dotąd z termami, ale w 2015 roku samorządowcy postanowili to zmienić. Z pomocą unijnych funduszy (ponad 64 mln zł z Regionalnego Programu Operacyjnego) postawiono nowoczesny kompleks basenowy na 10-hektarowej działce. Inwestycja pochłonęła aż 93 mln zł. Pomysł był prosty: wykorzystać źródła geotermalne i stworzyć całoroczną atrakcję turystyczną. Problem? Woda okazała się... zbyt zimna.
Śmiechy zza granicy. Niemcy nie zostawili suchej nitki
Już na etapie budowy było wiadomo, że woda z odwiertu ma jedynie 20,7°C i będzie wymagać kosztownego podgrzewania. Mimo to inwestycja ruszyła pełną parą. Krytyka przyszła szybko - nawet z Niemiec. Renomowany "Der Spiegel" zaliczył Termy Warmińskie do listy tzw. "euroabsurdów", czyli projektów współfinansowanych przez Unię Europejską, których sens budzi wątpliwości. Polskie media podchwyciły temat, pytając o zasadność inwestycji.
Samorządowcy bronili projektu, wskazując na podobne obiekty funkcjonujące w Niemczech. Sprawą zainteresowała się prokuratura, ale nie stwierdzono nieprawidłowości i postępowanie umorzono.
Trudna rzeczywistość i jeszcze trudniejsze zarządzanie
Obiekt działał przez kilka lat, ale już w 2021 roku powiat lidzbarski ogłosił pierwszą próbę sprzedaży. Cena wywoławcza: 46,2 mln zł (plus niemal 2 mln zł za wyposażenie). Chętnych brak. W kolejnych przetargach kwotę obniżano - najpierw do 41,3 mln zł, a teraz do 38,1 mln zł. Mimo to termy nadal nie znalazły nabywcy.
Co oferują Termy Warmińskie?
Na sprzedaż wystawiono ponad 10-hektarową działkę wraz z kompleksem basenowym, hotelem i ponad 200 miejscami noclegowymi w zabudowie szeregowej. Do tego bogate zaplecze rekreacyjne i infrastruktura techniczna. Brzmi jak gotowy produkt inwestycyjny? Być może - ale tylko na papierze.
W praktyce kupujący musi liczyć się z ogromnymi kosztami modernizacji oraz dużymi rachunkami operacyjnymi, przede wszystkim z tytułu podgrzewania wody. Trudno się dziwić, że inwestorzy nie ustawiają się w kolejce.
Cena spada, zainteresowania nadal brak
Przetarg zaplanowano na początek września. Czy tym razem ktoś zdecyduje się na zakup? Trudno powiedzieć. Faktem jest, że mimo ogromnych nakładów i dobrej lokalizacji, Termy Warmińskie stały się przykładem tego, jak wielkie nadzieje mogą zderzyć się z twardą rzeczywistością - techniczną, finansową i organizacyjną.
Czy czeka nas kolejny rozdział w tej historii, czy też obiekt pozostanie w rękach powiatu - bez perspektyw na rozwój? Jedno jest pewne: to jedna z najdroższych i najbardziej problematycznych atrakcji turystycznych w Polsce.